Zaprzysiężenie Prezydenta RP Andrzeja Dudy

Połowa wakacji – zawsze starałem się napisać coś fajnego w tym okresie. Jednak po katastrofie smoleńskiej w 2010 roku, która wydarzyła się 10 maja kadencja prezydenta Lecha Kaczyńskiego została tragicznie przerwana i teraz wybory prezydenckie wypadają w okresie wakacji, a nie pod koniec października. W tym roku niestety wypadły. Niestety, bo teraz są dwa nieszczęścia. Mamy bezprawie i koronawirusa. Katastrofa smoleńska to nie tylko śmierć 96 osób ale również zamach stanu. Źli politycy wykorzystując tragedię smoleńską doszli do władzy i obalili Konstytucję. Nie można się więc na nią powoływać, a robi to wielu polityków opozycji. Nie zauważyli tego, że nie należymy już do świata demokratycznego. Nawet pan Leszek Miller, którego określam jako polityka dobrego, twierdzi, że wybory były niekonstytucyjne i bojkotuje zaprzysiężenie Prezydenta Naszego. Tak Naszego – bo skoro został “wybrany” jest nasz. Zaprzysiężenie przez Zgromadzenie Narodowe jest niezwykle ważne – powinno łączyć, a nie dzielić. Mleko się już rozlało, teraz trzeba robić wszystko, żeby nie śmierdziało.

Od lat piszę o zamachu stanu z roku 2015, mam wrażenie, że coraz więcej ludzi zaczyna się z tym zgadzać. Teraz napiszę jak ja doszedłem do tego. Listopad 2015 roku spędzałem w miejscowości Warzyce, koło Jasła. To fantastyczne miejsce, jak go porównam do poprzedniego zakwaterowania mojego. Był piątek dwudziestego. Jeszcze przed pobudką słuchałem na słuchawkach radia. Nagle usłyszałem aniołka mojego. Marysię o której teraz ciągle piszę. Opowiadała o hiszpańskim dyktatorze, generale Francisco Franco. Mówiła o roku 1947, gdy generał Franco proklamował monarchię „katolicką, społeczną, tradycyjną i reprezentacyjną”, sam zrobił się regentem. Jego ustrój cechował się klerykalizmem i skończyło się to terroryzmem ETA, z którym Marysia walczyła zanim do Polski wróciła.

Nagle dzwonek – pobudka, zrozumiałem, że to nie aniołka słuchałem ale “Radia Zet”. Mówili o “Ustawie z dnia 19 listopada 2015 r. o zmianie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Byłem przerażony, wiedziałem co to znaczy i wiedziałem jak to się skończyło w Hiszpanii.

Odprawa przed wyjazdem do pracy. Funkcjonariusze siedzący za biurkiem zwrócili uwagę, że patrzę na krzyż i godło na ścianie. Zapytali co się tak gapię. Nic się nie zmieniło, odpowiedziałem. Co się miało zmienić, zapytali. W nocy był zamach stanu, odpowiedziałem. Nic nie słyszałem, powiedział oficer dyżurny. Znaczy się udał, odpowiedziałem – źle się stało, pomyślałem. Ja już wtedy wiedziałem, bo Marysię znałem. Czas byśmy wszyscy ją poznali i tragedię zażegnali.

Ona Głowę Państwa szanować kazała i zaprzysiężenia by nie bojkotowała, bo czym jest wojna domowa wiedziała.

Po tym jak Rumuni na wiecu poparcia dla Nicolae Ceaușescu (21 grudnia 1989 roku) zagwizdali, a potem go złapali i zamordowali, nie ma w naszej części Europy dyktatorów. A i bardziej na wschód zaczyna się zmieniać na lepsze. Ukraina buduje demokrację, Łukaszenka na Białorusi się chwieje, a i Putin w Rosji jakoś inaczej się śmieje. W Polsce też trzeba mieć nadzieję, że to wszystko wydobrzeje. Trzeba jednak zrozumieć, że kult jednostki to zły wzór rządzenia. Ci co to zrozumieli, bardzo by chcieli, żebyśmy i my w pokojowej Europie nadal żyć umieli.

6 sierpnia 2020 – Prezydent RP Andrzej Duda składa przysięgę. Przed połączonymi izbami Sejmu i Senatu odbyła się uroczystość bojkotowana przez opozycję. Jedynie Pan Aleksander Kwaśniewski reprezentował tych, co na pana Andrzeja Dudę nie głosowali ale wybór uznali. Bo słowa Papieża Jana Pawła II zapamiętali – jak mówił. Jeden mur runął ale powstał następny – mur w naszych sercach. To właśnie obalenie tego muru zostanie Aleksandrowi Kwaśniewskiemu zapamiętane. Pozostałym zostanie zapamiętane muru tego budowanie.

Prezydent już w pierwszych słowach po złożeniu przysięgi odwołał się do Boga. Wspomniał Konstytucję 3-go Maja, gdzie stało, że władza pochodzi od ludu. Ta formuła sprawiła, że Polska z map Europy zniknęła, oby tamta historia się nie powtórzyła. Muszę przyznać, że na Placu Piłsudskiego, gdy prezydent wymieniał miejsca chwały oręża polskiego, padły nazwy Wału Pomorskiego, Kołobrzegu i Berlina ale nazwa Kościuszkowcy się nie pojawiła. Pan prezydent wspomniał wymarsz Józefa Piłsudskiego z krakowskich Oleandrów 6 sierpnia 1914 roku. Rocznica była. Dobrze że pamięta – zapomniał tylko, że ta akcja klęską się zakończyła i jedynie piękną pieśń; “My Pierwsza Brygada pozostawiła. Następnie pan prezydent kolejne osiągnięcie Piłsudskiego wspomina. Jak na kilka dni przed Bitwą Warszawską 13- 25 sierpnia 1920 roku plany bitwy zatwierdził. To prawda, na dzień przed bitwą złożył podpis na swojej dymisji, dał premierowi Wincentemu Witosowi i zwiał. Źle się stało, że Witos mu te bazgroły oddał. Dożo krwi się polało – ten kult zakończyć by się zdało, żeby znowu coś się nie stało.

Pan prezydent Andrzej Duda jest niewątpliwie dobrym człowiekiem ale nie ma wyobraźni i nie uczy się na swoich błędach. Nawet nie zauważył, że jako podsekretarz stanu w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jest współodpowiedzialny za za katastrofę samolotu prezydenckiego. Pogwałcono bowiem wszelkie procedury, podobnie jak teraz, gdy wracano z Zielonej Góry (2 lipca 2020). Samolot z prezydentem Andrzejem Dudą na pokładzie wystartował z lotniska Babimost k. Zielonej Góry bez pozwolenia. Tym razem się udało.

W Libanie się nie udało, bo tam chłopakom z razwietpura w 1989 roku władzę przejąć się udało. 4 sierpnia 2020 oku w Bejrucie (stolica Libanu) wybuchły magazyny z saletrą amonową. Prowadzono prace spawalnicze w magazynie, gdzie przechowywano 2750 ton azotanu amonu. Libańczycy to twardzi ludzie, wiele widzieli, wojnę domową od 1975 do 2005 roku mieli ale takich zniszczeń, które powstały w tak krótkim czasie – nie widzieli.

Marysia często wspominała Liban. Jej doświadczenia tam były tragiczne. Opisałem kilka jej akcji, inne nie nadają się do opisywania. Ale wiem z jej opowieści, że Liban przed rokiem 1975 był nazywany Szwajcarią Biskiego Wschodu. Dopiero jak Chrześcijanie i Muzułmanie wzięli się za politykowanie i w imię Boga zabijanie, wydawało się, że kamień na kamieniu tam nie zostanie. Dlatego Marysia zawsze prosiła, aby religia i polityka swoimi drogami chodziła. Ona się nie myliła. Czas byśmy i my to zrozumieli i religie od polityki oddzielać umieli.

Katastrofy i polityka zawsze chodzą w parze. Proponuje poczytać o tym w tej książce. Jest tam miedzy innymi opisana największa katastrofa elektrowni atomowej na świecie – nie, nie w Czarnobylu. Widzicie – nie wiecie. O Marysi też się tam dowiecie. Jak w Czarnobylu działała, bo kto to zrobił dowiedzieć się chciała. Gdy zrozumiała, że to polityka była – nad losem Polski zapłakała. Ona już wiedziała, że Francja w energetyce jądrowej nas pokonała. Ale walczyć próbowała, gdyby żyła, na pewno by wygrała.

Dodaj komentarz