Politykowanie to kłamanie

Od lat mam takie przekonanie – w 1976 roku Marysia mi powiedziała, że jak skończy filozofię, to w polityce będzie działała. Po co zapytałem – zło będę tam likwidowała. Stało się jednak inaczej. Zanim Marysia filozofem została z terroryzmem walczyć musiała. Tym złem, które polityka łączenia tronu i ołtarza spowodowała. Gdy w 1987 roku umierała, przed kurduplami ostrzegała. Zakompleksionymi watażkami, których zwykle na czele grup terrorystów widziała.

  Niestety, Polska jej nie posłuchała i swoją politykę wzorując się na Sanacji Józefa Piłsudskiego zbudowała. Ta polityka wszystko zakłamała i zło dobrem nazwała. Dziś Polska znowu będzie wybierała, ale dobra jakim jest prawda, na listach wyborczych praktycznie nie będzie miała.

  A oto czego w ostatnim okresie polityka oparta na kłamstwie dokonała:

  Politycy Zjednoczonej Prawicy zauważyli, że w kłamaniu przesadzili, kraj potwornie zadłużyli,

nas skłócili i może być tak, że będą się z tego tłumaczyli. Szefostwo zmienili. Szefa sztabu wyborczego, dobrze wychowanego i przystępnego Tomasza Porębę, na Joachima Brudzińskiego, diametralnie innego – oraz Jarosława Kaczyńskiego na wzór obozu sanacyjnego oficjalnie Naczelnikiem Państwa Polskiego zrobili. 

 Igrzyska Europejskie w Krakowie otworzyli. Tam prezydenta Andrzeja Dudę i Jacka Sasina ludzie wygwizdali, co źli politycy chamstwem nazwali.

 Podobnie źli politycy w Rosji zadziałali. Ci od Prigożyna tych od Putina zaatakowali, ale się dogadali. Prosiliśmy, żeby do siebie nie strzelali. Wiemy, że w Rosji tej prośby  naszego Radia MARIA słuchali. Mamy jednak informacje, że nie nas, ale Aleksandra Łukaszenki posłuchali. Nie będziemy się upierali. Najważniejsze, żeby Rosjanie prawdę o swych przywódcach poznali, to może i Polacy dobrze by wybrali.

 Bo to na Kremlu naszą klasę polityczną tak nam ukształtowali, jak w „instrukcji” carycy Katarzyny II przeczytali. Caryca radziła, żeby Rosjanie  Polski nie atakowali, tylko Polakom wolność dali i żeby w ten sposób Polacy sami się zlikwidowali. Dobrze by było, żebyśmy przy urnach to właśnie pod uwagę brali. To może nasze dzieci i wnuki nadal Nasz Kraj Polską będą nazywali.

Dodaj komentarz