Skończyło się świętowanie rocznicy odzyskania niepodległości i trzeba było wrócić do normalności. Premier Mateusz Morawiecki mówił o tym w swoim expose. W jego przemówieniu słowo normalność, było odmieniane przez wszystkie przypadki, Mnie przypominało jedno z przemówień Zbigniewa Messnera – premiera PRL z 1986 roku. Słuchałem go wtedy z Marysią (wcześniejsze wpisy) i moimi Rodzicami w Zaklikowie. Tekst Mesnnera był dużo lepszy od tego co miał napisane Morawiecki. Dziś wiem, że tamto Marysia pisała. Messner mówił, że trzeba zwiększyć wydajność pracy, zlikwidować przerosty zatrudnienia. Miał podobne problemy jak dziś premier Morawiecki ale Messner o nich mówił, nie unikał ich, jemu jeszcze się chciało, on jeszcze wierzył. Mama była kierownikiem hali przetarcia w tartaku – przemówienie premiera Messnera podsumowała tak. Dobrze mówisz, rób jak mówisz. Tata był kierownikiem w zakładzie drzewnym Rejon Las – skomentował tak. Zwiększyć wydajność, jak? Tu o biurokrację chodzi Antoś, powiedziała Marysia i dodała. Twoi chałupnicy nie mają biur, tylko pomieszczenia, gdzie robią robotę. Tak trzeba robić, żeby było jak mówi Messner. Wypiliśmy za to, aby tak było ale nie było. I ciągle nie jest. Wedy podobno wolności nie było – możliwe. Teraz ta wolność normalnością jest nazywana, bo wstyd mówić, że to co jest to wolność. Z definicji wolności Marysi, tylko granicę są otwarte. Państwo przejmuje banki, firmy, nazywając to repolonizacją albo reprywatyzacją. Teraz pan Morawiecki wymyślił, że to polonizacja jest. a o tym, żeby w mediach publicznych nie mówiło się źle o nieobecnych, to nawet szkoda mówić, bo nie ma mediów publicznych. Normalność?
Ta normalność to ciągły wzrost liczby upadających firm. Przyczyną są zatory płatnicze. Bez ogromnego kapitału obrotowego, nie da się w Polsce funkcjonować. Taki kapitał mają gangsterzy, skumali się z nimi dawni SB-ecy, dokoptowali sobie polityków i dawaj biznesy robić. To jest bardzo niebezpieczna gra, panowie politycy. Popatrzcie co by się stało z panem Jarosławem Kaczyńskim i jego wieżami, gdyby było normalnie.
Żeby wyjaśnić to co napisałem, muszę powrócić do Władzia, o którym już wspominałem. Władzio miał rozkaz aresztować Majkę i jej ludzi, a w razie ucieczki zastrzelić, czyli miał ją zastrzelić. Skończyło się kręceniem wora jego dowódcy i wspólnym ogniskiem z kiełbaskami. Tam Majka pokazała Władziowi właściwą drogę i kroczył nią do teraz. Zbłądził, gdy zmniejszono mu emeryturę, wymyślił, że jak będzie znowu robił źle, to mu przywrócą starą, większą. Ale dziś Władzio wie, że nie wolno nigdy robić źle. Nagle zrozumiał, że jest małolat. W sensie tym, że mu mało lat zostało. Teraz jest inny świat, wtedy też był słaby premier, Messner ale był generał Wojciech Jaruzelski i Papież Jan Paweł II. Ich słowo dużo znaczyło, a tam gdzie nie docierało, docierała Majka ze swoimi ludźmi i organoleptycznie przekazywała czym jest dobro, a czym jest zło. I to działało. Dziś właśnie tego brakuje. Prezydent Andrzej Duda, generałowi Jaruzelskiemu do pięt nie dorasta ale jedno trzeba mu przyznać. Potrafi robić kampanię wyborczą. Niczym Napoleon Bonaparte o swoich klęskach mówi tak, jakby to były sukcesy. Beznadziejni dziennikarze umożliwiają to. Ja wam kochani tylko chcę przypomnieć, że Napoleon źle skończył. I choć śpiewamy w naszym Hymnie że pokazał jak zwyciężać mamy, to nie pokazał, tylko gadał jak zwycięża. To jest różnica.
Władzio ma już swoje lata i jak twierdzi, tylko olej z CBD go przy życiu trzyma ale ma nadzieję, że doczeka prezydenta, który da radę. Prezydent jego ukochanego Poznania Jacek Jaśkowiak zgłosił się do prawyborów w Platformie Obywatelskiej. Te prawybory, mają wyłonić kandydata, którego partia wystawi w majowych wyborach prezydenckich. Będzie walczył z panią wicemarszałek Sejmu Małgorzatą Kidawa-Błońską. Wojownik i negocjatorka – mówi Władzio, razem to prawie jak major Mari panie Jasiu. Prawie robi tu różnicę, Władziu ale jak się nia ma co się lubi, to się lubi co się ma. Pani wicemarszałek z Sanacją mi się kojarzy, no ale pan Jaśkowiak z Paderewskim, bo Poznań, miasto którego jest prezydentem 27 grudnia 1918 roku witało powracającego do Polski Ignacego Jana Paderewskiego. To wtedy wybuchło Powstanie Wielkopolskie, o którym nawet Marysia dobrze mówiła, chociaż powstań nie lubiła. Twierdziła, że była to jedyna udana insurekcja w naszej historii. Starała się jednak, żeby Polacy więcej tego nie próbowali. Jedną z form tych starań była walka wręcz z tymi, co chcieli popróbować – ulubiona dyscyplina prezydenta Jaśkowiaka. On preferuje boks, Majka miała czarny pas w karate Shotokan, wiec głupio by w sparingu wyglądali ale było coś, co teraz opiszę. Ludzie Majki Sambo preferowali i to zwykle trenowali.
Majce się to spodobało i zaczęła dołączać do ich treningów. Sambo Rosjanie wymyślili dla potrzeb swojej armii. To połączenie boksu, zapasów i wschodnich sztuk walki. Majka uważała, że styl ten jest piekielnie skuteczny. Kiedyś umówiła się ze mną w szkole podstawowe. Miała tam trenować ze swoimi ludźmi w sali gimnastycznej. Gdy podszedłem pod drzwi, usłyszałem dźwięk, jakby szybowiec akrobacje wykonywał. Taki świst skrzydła, które przecina powietrze. Wszedłem i zobaczyłem padniętych ludzi Majki, siedzących pod drabinkami i ją walczącą z cieniem. To jej pięści tak świstały. Chłopaki jak mnie zobaczyli, aż do góry podskoczyli. Mari natrysk? Natrysk – powiedziała do nich Majka, gdy mnie zobaczyła. Gdzie idziecie zapytał mnie jeden. Na dansing. Będziesz z nią tańczył? Tak. Niech cię Bóg ma w swojej opiece. Ale to nie Bóg, tylko Marysia miała mnie wtedy w opiece. Bardzo mi było z tym dobrze. Prezydent Polski ma być kimś własnie takim – ma się nami opiekować. Gdy patrzę na Pana Jacka Jaśkowiaka – wiem, że on to potrafi.
21.11.2019 rok – Sejm i sejmowa normalność. W tej kadencji, podobnie jak w poprzedniej obraduje się nocami, to ma dwa plusy. Wstyd mniejszy i pan Jarosław Kaczyński zdąża. Było dobrze po północy, glosowano nad wyborem Sędziów Sądu Najwyższego. Trzeba było wybrać czterech ale zrobił się problem, bo oprócz czterech z PiS, co mają być wybrani, było jeszcze dwie posłanki. Kamila Gasiuk-Pichowicz i Joanna Synyszyn, które należało odrzucić. Głosowano blokowo i wielu posłom, w tym “Naczelnikowi Państwa” się pokićkało. Pokićkało się też pani Witek, marszałek Sejmu, zamiast zrobić reasumpcję, czyli powtórzyć głosowanie, anulowała wyniki na polecenie pani Joanny Borowiak. posłanki PiS-u. “Trzeba anulować, bo my przegramy”, brzmiało polecenie. Ja tu widzę pewną szansę. Pani poseł Małgorzata Golińska też jest posłanką PiS, a więc ma uprawnienia, aby wydawać polecenia marszałkowi Sejmu. W głosowaniu nad Stanisławem Piotrowiczem do “Trybunału Konstytucyjnego”, jako jedyna ze swego ugrupowania była przeciw. Chylę czoła Pani Poseł – dzięki takim jak Pani nie przegramy – chociaż teraz przegrywamy, My Naród przegrywamy.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.