Biskup Tadeusz Pieronek

Obiecałem napisać o tym wybitnym moim zdaniem człowieku w poprzednim poście. Napiszę, będzie pod koniec. Napisałem też, że jestem katolikiem rzymskim. W takiej Rodzinie się wychowałem, ale nie zawsze tak było. Jako dziecko miałem wątpliwości – piekło, niebo – eee… Miałem koleżankę, była dużo młodsza ale strasznie mądra, jak chodziłem do czwartej klasy, ona chodziła do pierwszej, tą samą drogą co ja. Potem nasze drogi na wiele, wiele lat rozeszły się. Żałowałem wtedy, że jej nie zapytałem, jak to jest ,że jest taka mądra. Zrobiłem to niedawno, nawet się boję liczyć po ilu latach. Okazało się, że czytała „Trybunę Ludu”. Ja w tamtym czasie, też używałem tej gazety, ale w zupełnie innym celu. Była pocięta na paski. Nasza droga do szkoły biegła koło kościoła. Kiedyś wyjaśniała mi, czemu niebo jest niebieskie. Słuchałem z otwartą, gębą. Musiało to być ciekawe, bo z za płotu słuchał też młody ksiądz. Słuchał, choć powinien się uczyć kazania na pamięć. Zapamiętałem, że powietrze rozprasza światło słoneczne na kolory tęczy, a kolor niebieski ma najkrótszą falę i dlatego go widzimy. Wtedy to rozumiałem, dziś średnio. No to nieba nie ma, wykrzyknąłem. Piekła też, powiedziała koleżanka, wykład o budowie ziemi zrobiła mi dzień wcześniej. Księdzu za płotem opadły ręce. Za kilka dni, w sali katechetycznej była religia. Jakież było moje zdziwienie jak zobaczyłem księdza podglądacza. Słowa jakie wtedy powiedział zapamiętałem do dziś. Powiedział, niebo, piekło, niektóre dogmaty, są po to, żeby głębokie prawdy filozoficzne wyjaśnić prostym ludziom. Bo tylko tak mogą je zrozumieć, bo tylko tak mogą się różnić od innych istot żyjących na ziemi. Dlatego wiara nie koliduje z poglądem naukowym na stworzenie świata. Ja na przykład, mówił ksiądz podglądacz, uznaję teorię wielkiego wybuchu. Wiedziałem o tej teorii wszystko, dzień wcześniej moja koleżanka wyjaśniała mi ją. To nie mógł być przypadek. Przestałem mieć jakiekolwiek wątpliwości odnośnie mojej wiary. Dziś wiem, że najprawdopodobniej i ksiądz i moja koleżanka, czytali tą samą gazetę. Ksiądz mówił jeszcze długo, wiedziałem, że mówi do mnie. Po lekcji zapytał mnie, gdzie jest ta dziewczynka co ze mną szła. Powiedziałem, że chodzi do młodszej klasy. Poprosił, żebym jej powtórzył co tu usłyszałem. Powiedziałem, proszę księdza, Ona to wie, wie na pewno, Ona wszystko wie.
Potem w moim dorosłym życiu, Bóg postawił na mojej drodzei ołtarz, ten na zdjęciu. Ołtarz w mojej parafii, Parafii Ducha Świętego w Mielcu. Ile razy patrzę na ten ołtarz, przypomina mi się wykład koleżanki o wielkim wybuchu i ksiądz podglądacz.Był rok 1974, wakacje, nie ma szkoły, nie ma jak spotkać mojej koleżanki. Nie było Internetu, telefonów komórkowych. Wymyśliłem, że zrobię telefon na fale radiowe, taką komórkę. Dam koleżance i już zawsze będziemy mogli rozmawiać. Bardzo lubiłem jej słuchać. Najpierw znalazłem kij, potem przyczepiłem do niego drut, i miałem antenę. Zdobyłem słuchawkę i diodę półprzewodnikową, szukałem mikrofonu. Któregoś dnia odkryłem, że jak kij wbiję w ziemię, na środek druta wepnę diodę, a w miejsce połączeń diody wepnę słuchawkę, to w słuchawce słyszę program pierwszy polskiego radia. Grało bez baterii. Poszedłem pod dom mojej koleżanki i czekałem aż wyjdzie. Długo czekałem, teraz wiem dlaczego. Trybuna Ludu to gruba gazeta była. Gdy wreszcie wyszła, pochwaliłem się moim wynalazkiem. Zrobiłeś radio detektorowe powiedziała. Działa bo 30 lipca 1974 roku uruchomiono w Polsce maszt radiowy. Jest to najwyższa na świecie budowla wzniesiona przez człowieka. Ma 664 metry i 38 centymetrów. Coś tam jeszcze o pieczarkach pogadaliśmy i pomyślałem tak. Skoro Ona wszystko wie, to wie i to, że ja tu sterczę. Więc jak nie wychodzi, to znaczy, że nie chce ze mną gadać. „Kosz” To była pierwsza miłość, teraz to wiem, wtedy nie zdawałem sobie z tego sprawy. Byłem naprawdę wściekły. Przypomniała mi się religia i ksiądz podglądacz. Człowiek różni się od innych istot żyjących na ziemi, bo ma wiarę, bo potrafi wybaczać. Noo – może, to czego na świecie jest tyle zła. Ludzie grzeszą, powie ktoś. Ksiądz mówi, że Bóg jest miłosierny, to grzeszą. Ja bym w to Boże miłosierdzie tak mocno nie wierzył. Kiedyś w szkole średniej omawialiśmy powieść „Konopielka”. Było to w kontekście martyrologii Narodu Polskiego podczas II Wojny Światowej. Jest tam taki fragment, gdzie bohaterowie rozmawiają o łamaniu Boskich przykazań. Jeden z tych bohaterów, najstarszy, pyta „a gdzie był Bóg”? Akurat patrzyłem w okno, co nie spodobało się polonistce i pyta, Chmura, gdzie był Bóg!? Na tronie, odpowiadam. Widząc wściekłość w oczach Pani polonistki, bardzo łagodnie, choć stanowczo mówię. Bóg ukarał ludzi za ich głupotę. Hitler władzę zdobył demokratycznie, dodałem. Tego dnia uratował mnie dzwonek. Pozostała niepewność. Co będzie na następnym „Polskim”. Podobną niepewność mam dziś. Co się jeszcze musi stać. Jakie powodzie, katastrofy , huragany, żeby ludzie się opamiętali.
Dlatego szanuję Biskupa Tadeusza Pieronka. On nazywa rzeczy po imieniu. Nie mówi jak powinno być, mówi jak jest, co jest źle i co trzeba robić żeby było lepiej. Nikt go nie słucha, a to „uczeń” Papieża jest, Świętego Jana Pawła II! Dlaczego uczeń, bo zrozumiał jego nauczanie. Ktoś powie, jest profesorem nadzwyczajnym nauk prawnych, to zrozumiał. Tak, zawsze lepiej udawać głupszego niż się jest, to wygodne. Ja nie mam pretensji do ludzi którzy o Trybunale Konstytucyjnym, czy samej Konstytucji nigdy nie słyszeli, a wypowiadają się w tych kwestiach, ich prawo. Mam pretensje do absolwentów wyższych uczelni, czasem prawniczych , że gadają takie głupoty. Wiem ,że ludzie Ci nie przeczytają tego tekstu. Co tam jakieś pierdoły stary dziad wypisuje, „spieprzaj dziadu”. że zacytuję. Kochani – pomodlę się, żeby Bóg Was natchnął, żebyście zaczęli robić dobrze, bo Wy wiecie jak robić dobrze. Nie chcę żeby Bóg dawał Wam kolejne znaki. Udajecie bowiem, że ich nie widzicie, a ludzie cierpią.
Za Tydzień Arcybiskup Wojciech Polak Prymas Polski

Dodaj komentarz