Holocaust to zagłada Żydów w czasie II Wojny Światowej dokonana przez III Rzeszę, Niemców. Szacuje się, że zamordowano około 6 milionów Żydów. Moim zdaniem jest to bardzo zaniżona liczba. W mojej Rodzinie nigdy nie rozmawiało się o zagładzie Żydów. Pierwszy raz zetknąłem się z tym tematem w latach siedemdziesiątych. Jako młodszy ratownik WOPR (Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe) pomagałem wyciągnąć z wody topielca. Akcją dowodził funkcjonariusz ORMO (Ochotnicze Rezerwy Milicji Obywatelskiej). Starszy pan bardzo dobrze wiedział jak się to robi. Gdy topielec był na brzegu, zapytałem go skąd to wszystko umie. Odpowiedział, że w czasie wojny wyłowił wielu Żydów, których ludzie utopili. Zapytałem ormowca czemu ich utopili. Bo to Żydzi byli odpowiedział. Powiedział to tak jakby mówił o karaluchach, jakby to było normalne. Gdy zacząłem współpracować z Niemcami zapytałem kiedyś starszego Niemca pamiętającego czas wojny, jak Hitler przekonał ich Niemców do czegoś tak strasznego. Do wymordowanie w sposób przemysłowy Narodu Żydowskiego. Podobnie jak ormowiec szkop powiedział coś równie głupiego. Bo ich dzieci po ulicach chodziły jak pączki. Tak odpowiedział. Pomyślałem, że Hitler prywatnie nienawidził Żydów i zauważył, że tą jego nienawiść podziela wielu. On Hitler potrzebował poparcia wielu. Taka wspólna nienawiść była mu bardzo potrzebna. Mordowanie Żydów, bezkarne zagarnianie ich majątków, bardzo się spodobało. Dziś wiemy, że nie tylko Niemcom.
Zastanawiałem się kiedyś jak to jest, że Żydzi mają taki dar do interesów. Prowadząc tartak, handlowałem z nimi tarcicą, odbierali praktycznie całą produkcję. Pamiętam, jak pojechałem podpisać kontrakt. Ceny jakie mi zaproponowali były nie do przyjęcia. Pokrywały koszty zakupu surowca, koszty stałe i koszty zmienne, nie było zysku. Nie podpisałem kontraktu, byłem, wściekły. Miałem przy podpisaniu otrzymać przedpłatę na surowiec. Teraz liczyłem tylko pieniądze jakie mi pozostały, liczyłem czy to wystarczy na powrót z Danii do Polski. Wtedy podszedł do mnie stary Żyd i po Polsku mówi tak. Jasiu, tu masz kasę na surowiec i dał mi sporą gotówkę. Dziennie będziesz miał dwie przyczepy opału, a jak dobrze pomyślisz, to i ze sto palet przemysłowych zrobisz. W mojej głowie coś wreszcie zaświtało. Ma rację ten Żyd pomyślałem. Z kieszeni wyjął umowę której chwilę wcześniej nie podpisałem. Teraz nie miałem wątpliwości.
Po kilku latach zysk z odpadów przestał mi się podobać, jedzenie małą łyżką to było poniżej moich ambicji, ja chciałem dużą łyżką jeść. Zerwałem z Żydami, zacząłem handlować z Włochami. Cena za tarcicę była szokująco dobra. Trzy ładunki były zapłacone, dziesięć kolejnych nie – popłynąłem. Dobrze, że umiem pływać. Odwiedziłem starego Żyda. Zapytał czy chcę dalej dostarczać im tarcicę na dawnych warunkach. Nie odpowiedziałem, mam dość tartaków. Zapytałem Żyda jak to jest, że im ten biznes tak dobrze idzie. Widzisz, żeby interes szedł każdy musi na nim zarabiać. Wy patrzycie często tylko na swój zarobek, nie zauważacie, że to nie tworzy mechanizmu. Ten mechanizm to jest to co wy nazywacie wspieraniem. Mówicie, że my Żydzi wspieramy się nawzajem. My tworzymy mechanizm w którym nikt nie może być wyrolowany. Z zewnątrz to może i wygląda jakbyśmy się wspierali. Wy jesteście mądry Naród powiedziałem. Tak i to jest nasze przekleństwo odpowiedział Żyd.
Było to pod koniec roku 2000, w Polsce rządziła AWS, koszmar, pisałem o tym. Strach było brać się za cokolwiek. Żyd zaprosił mnie do siebie. Nie chciałem iść, miałem pokój w hotelu. Powiedział jednak, że jego Żona przygotuje karpie, takie polskie karpie. No co jak co ale karpie, przyjąłem zaproszenie. Gdy tam wszedłem to jakby do rodziny. Już po chwili razem z Panią domu smażyłem karpie. Pokazałem jej mój sposób na karpia dla dziecka. W panierce obtoczyłem pocięte pieczarki i usmażyłem na oleju co został po karpiach. Pieczarki miały smak ryby, a nie miały ości. Nastoletnia dziewczynka, chyba wnuczka była zachwycona. Dziadkom pozwoliła zjeść tylko po jednym małym kawałku pieczarki o smaku karpia. Popatrzyłem na piękną menorę, taki świecznik. Janek – mamy tego samego Boga powiedział Żyd. Tylko my nie wierzymy w cuda, nasz Bóg jest bytem niematerialnym i jest jeden, w jednej osobie znaczy. Uwierz mi, nie warto się modlić o szczęście w biznesie, to trzeba sobie wypracować. Budujecie w Polsce gospodarkę rynkową. To nie jest coś wspaniałego ale zawsze lepsze od tego co było. W gospodarce rynkowej słońce wschodzi i zachodzi, powiedział Żyd. Do stojącego w salonie fortepianu usiadła wnuczka, zaczęła grać SUNRISE SUNSET, wszyscy zaczęli śpiewać. To dla ciebie Jasiu, żebyś zawsze pamiętał, jeżeli słońce zaszło to i wzejdzie. Pamiętam, teraz to nawet mógłbym z nimi zaśpiewać. Bardzo lubię SUNRISE SUNSET.
Następny wpis – co z tym słońcem. Wschodzi czy zachodzi.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.