Szczepienia

Szczepimy się na COVID-19 ale ja mam ale. Przeżyłem już trochę, trochę widziałem, no i do czegoś się zobowiązałem. Przedstawiam w tych wpisach świat z perspektywy Marysi, (wcześniejsze wpisy), a to każe mi patrzeć na wszystko z jej perspektywy. Minęło ponad 30 lat od jej śmierci, (13.10.1987.), staram się więc odnajdywać ją w Paniach, które aktualnie działają w polityce, biznesie, czy życiu publicznym. Właśnie oglądałem wywiad Piotra Kraśki TVN z Georgette Mosbacher ambasador USA w Polsce. Żegna się z nami, prezydent Donald Trump przegrał wybory i odchodzi w atmosferze skandali. Jednak Pani ambasador zachowuje klasę. Tu widać coś na co Marysia zwracała uwagę – klasa. Majka gdy szukała kogoś do współpracy, nie patrzyła na jego przynależność polityczną, poglądy – no chyba, że Józefa Piłsudskiego uważał za bohatera, tu był na straconej pozycji ale zwykle dostawał szansę poprawy. Podobnie Pani Mosbacher – uważała za właściwe odcięcie się od polskich populistów w kwestii LGBT, choć sama reprezentowała populistę Trumpa. Jednak w pożegnalnym wywiadzie z redaktorem Kraśko, coś o wiele ważniejszego powiedziała. Ten nawet tego nie zauważył – chcę wierzyć, że przez gapiostwo, a nie dla poprawności politycznej – żeby reklamodawców nie stracić znaczy. To taka dzisiejsza cenzura, a teraz cytat: “Zeroemisyjność można osiągnąć jedynie poprzez energetykę jądrową, a nie wiatrową, czy słoneczną”.

Marysia w 1986 roku trochę inaczej to definiowała. Cytat z mojego wpisu, gdzie polskiego naukowca do dokończenia budowy EJŻ przekonała. “Teraz jest jeszcze czas, by uratować to sielskie życie, które tu prowadzicie. Czarnobyl to nieszczęście, ta katastrofa może zniweczyć nasz projekt energetyki jądrowej. To też byłoby nieszczęście. Nieszczęścia chodzą parami, powiedział ksiądz, boję się, że to się tu sprawdzi”.

Sprawdziło się… Pani ambasador nazwała nas prymusami, bo w energetyce, również jądrowej współpracujemy z Amerykanami. My jako jedyni w tej części kuli ziemskiej, nie mamy elektrowni jądrowej Pani Mosbacher, tu nie jesteśmy prymusami, tylko osłami.

To jak brakuje klasy naszym politykom widać na każdym kroku, dużo tych faktów w Radiu MARIA przytaczam. Tu opiszę jak Majka ludzi z klasą rozpoznawała. Opisałem to już na blogi Daty i Fakty. Szukając współpracowników robiła prywatkę, taką dzisiejszą domówkę, ja gotowałem bigos i podawałem z chlebem. Gdy goście jedli chleb gryząc kromę zamiast odłamywać po kawałku i wkładać do ust, mieli pozamiatane.

Jestem pewny, że gdyby Pan Jarosław Kaczyński to stosował, dziś postępowaniem swoich działaczy by się nie denerwował (Wałbrzych 🙂 ).

LOL ale nie ma się co śmiać. To co ci ludzie wyczyniają ze szczepieniami nie jest śmieszne. Dostawców szczepionek oceniają swoją miarą i połowę odkładają, przez co szczepionek brakuje i system się blokuje.

Znowu przywołam 1986 rok, po wybuchu w Czarnobylu 26 kwietnia tego właśnie roku, w ciągu trzech dni podano płyn Lugola ponad 18-stu milionom Polaków. Są jeszcze w polityce ludzie, którzy to organizowali – może przy organizacji szczepień by popracowali. Myślę tu min. o Panu Leszku Millerze. No – on to nawet już pomógł. Swym zaszczepieniem wywołał burzę. Populiści też się postarali, prof. Zbigniewa Maciąga rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego za zaszczepienie Millera i innych poza kolejnością odwołać próbowali. Rektor się nie dał. Wszystko to spowodowało, że nagle mnóstwo Polaków na zaszczepienie się zdecydowało. Pamiętam, że jak ten roztwór jodu w 1986 roku się podawało, to paniki się nie wywołało. Nawet Marysia to doceniła. Ona w Czarnobylu, na miejscu działała. Opowiadała jak do tunelu kopanego pod reaktorem przez nagich górników (piekielnie gorąco było) w OP 1 wchodziła i promieniowanie mierzyła. Dane z rendgenoradiometru i pehametru chłopakom pokazywała – ci górnicy byli tam najważniejsi i Ona to wiedziała. Żeby dzisiejsza klasa polityczna o medykach tak myślała…

Oni tam w Czarnobylu często życie oddawali ale Polesie uratowali – może syropu z babki lancetowatej byście spróbowali. Właśnie z Polesia pochodzi i problemy z oddychaniem łagodzi.