Sezon nieogórkowy

Politycy w tym roku nie mają wakacji i żeby dobrze zarobić, a przy tym się nie narobić, postanowili nas przekonać do swoich racji. Obserwujemy pana Kaczyńskiego. Nic nie rozumiejącemu ale działającego na rzecz powrotu do władzy przedwojennej sanacji, czyli naszej degradacji w światowej relacji.

W Wielkopolsce pan prezes jest bardzo źle przyjmowany, bo tam Ignacy Jan Paderewski jest pamiętany.

I tych ludzi prezes postanowił przekonać, że jego nowa sanacja może czegoś dobrego w Polsce dokonać. Zaczął od tego, że sam sobie odpowiedział dlaczego ludzie postrzegają go jako coś złego. Odwołał się do roku 2005 , kiedy to przegrał wybory, bo na scenie politycznej pojawiły się potwory i dykurus polityczny zaczął przypominać odgłosy z obory. Nie panie Jarosławie, ja panu Marysi diagnozę tego problemu przedstawię. To się zaczęło od ucieczki Józefa Piłsudskiego, tej z roku 1920. Gdy złożył dymisję z funkcji wodza naczelnego na ręce premiera Wincentego Witosa, a po wygranej wojska polskiego w bitwie warszawskiej, powrócił i nadal jakby nigdy nic udawał wodza naczelnego. Natomiast tego, co uważał go za szkodliwego, zamykał w Berezie Kartuskiej i próbował przekonać do swojego. Panu nie udało się coś takiego – i dobrze. Lepiej by było, żeby to się wreszcie skończyło i jak pan sam mówi, wszystko do prawdy wróciło.

A oto co się jeszcze w tym tygodniu wydarzyło:

Generalnie to węgla brakuje i rząd oszukuje, że nad problemem pracuje. Przyczyna – afera Rywina. 20 lat temu ruscy ją wywołali i spowodowali, że na polityków z  wyobraźnią już żeśmy nie głosowali, a jak się tacy pojawiali, to ruscy ich likwidowali. Czasem samobójstwa, jak w przypadku Andrzeja Leppera im przypisywali, a czasem po prostu ich odwoływali i przy życiu zostawiali. Ostatnio Piotra Naimskiego – człowieka od energetyki odwołali, bo ruscy uznali, że się na energetyce zna i nas ocali, a oni przecież katastrofę w energetyce dla nas zaplanowali – a dla świata głód… Ostatnio Turcję i ONZ przekonywali, że Ukraińcy zboże bez problemu będą eksportowali, a chwilę potem port w Odessie zbombardowali.

Zło zawsze się zaczyna, jak wolność mediom się ucina. Marysia mówiła; wolne media to takie, gdzie nie mówi się źle o nieobecnych.  To był 1976 rok, Polskie Radio i Polską Telewizję do Radia Wolna Europa przyrównywała, bo jedna i druga propaganda podobnie działała i jej definicji nie stosowała. Ciekawe co by dziś powiedziała, gdyby to przeczytała. Wtedy, gdy wolne media definiowała internetu nie było –  w Internecie wszyscy jesteśmy ale nic się nie zmieniło.

Dodaj komentarz