Tak powiedział ksiądz, kolega mojej śmiertelnie chorej dziewczyny Marysi 4 października 1987 roku. Zastał nas całujących się w sali szpitalnej, za parawanem. Majkę przenieśli do innego szpitala, teraz znowu wylądowała na dużej sali, gdzie cały czas siedziały pielęgniarki. To była niedziela,  Marysia starała się o przepustkę, choć na kilka godzin. Te słowa księdza zapamiętałem na […]

Czytaj dalej