Bezhołowie

Tak nowy wpis na moim blogu DATY I FAKTY zatytułowałem – anarchią już to nazywałam, jak wydarzenie z innego tygodnia opisywałem.

  Na tym blogu od lat pokazuję świat z perspektywy Marysi, dziewczyny, która Radio MARIA wymyśliła – nie żyje. Ale gdyby żyła – myślę, że też tego zwrotu by użyła.  

    Bezhołowie to staropolskie bez głowy. W Polsce tak mamy, że nigdy się nie zgadzamy. Jan Kochanowski poeta epoki renesansu pisał “Cieszy mię ten rym: „Polak mądry po szkodzie”;
Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie,
Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.”

1772 rok I rozbiór Polski, 1793 II rozbiór Polski, 1795 III rozbiór Polski – z mapy znikamy. 1918, po 123 latach powracamy, ale dalej się ze sobą nie zgadzamy. 1939 – klęska wrześniowa. Politycy, którzy rządzili kraj opuścili i jakoś żeśmy sobie poradzili. 1989 – uciekinierzy z 1939 roku  po 50-ciu latach powrócili i znowu nas skłócili.

  A może byśmy polityków nie słuchali – może wtedy byśmy się do siebie uśmiechali – tak, jak w czasach, które komuną żeśmy nazwali. Choć nigdy  – (tu jako nieliczni) w naszej historii komunistów do rządu żeśmy nie wybrali.

Dziś mamy Hołownię – Szymona, Marszałka Sejmu. Teoretycznie głową naszego państwa powinien być prezydent. Jednak w  wyborach powszechnych, to my nie prezydenta, ale super-premiera wybieramy. Marysia uważała, że tak to sołtysa można wybierać. Każda rada poza sołecką swego szefa sama, w tajnym głosowaniu powinna wybierać, a kontrowersje w dyskusjach i koalicjach powinny się docierać. Tak prezydenta Gabriela Narutowicza w 1922 roku wybrano, choć na początku wcale na niego nie stawiano. Szkoda, że potem go zamordowano i już do końca, czyli do klęski wrześniowej kult jednostki stosowano.

  Przed ostatnimi wyborami prezydenckimi naszych parlamentarzystów zapytałem, na kogo by zagłosowali, jakby to oni prezydenta wybierali, a kandydat na którego głosowali odpadł. Właśnie Szymona Hołownię wybrali.  Konstytucji, jak chodzi o wybór prezydenta na razie nie zmienimy i kolejny raz z tym, co w 1990 roku “namieszał” generał Wojciech Jaruzelski się zmierzymy. Tylko raz się udało – Aleksandra Kwaśniewskiego się wybrało. Potem już z przedwojennego klucza się korzystało, jak głowę państwa się wybierało i „niepiłsudczyków” z kampanii eliminowało.

  Za Lecha Kaczyńskiego wymiar sprawiedliwości się pokićkało, bo społeczeństwo na mafie narzekało. Więc niewinnych się wrabiało i sukces ogłaszało. Takich jak Tomasz Komenda było i jeszcze będzie niemało. Jak towarzystwo, co na polityce się dorabiało Sądu bać się przestało wszystko się pokićkało. Teraz to towarzystwo wybory parlamentarne przegrało, ale większość struktur państwa “zabetonowało”, więc to zło jeszcze jakiś czas będzie trwało

  Żeby nasze państwo przetrwało trzeba, żeby społeczeństwo  to co napisałem zrozumiało.

Dodaj komentarz