Brydż, moje hobby, którym zaraziła mnie Tancerka

 

14 marca 2018


Tancerka, nazywałem ją już Panią Dyrektor , moim aniołkiem, a teraz powrócę do Tancerki. Chodzi o moją dziewczynę z tamtego okresu A była jesień 1986 roku. Był problem, nasz związek nie był akceptowany przez rodziców Tancerki. Ja byłem młodszy o ponad cztery lata. Jej Rodzice mięli kandydata na męża, ten z kolei był starszy od Tancerki o pięć lat. Ale taryfiarz, cinkciarz, człowiek przedsiębiorczy, nie to co ja – tartacznik. Postanowiliśmy to rozwiązać. Pojechałem do domu jej Rodziców, do Zielonej Góry, Ona miała dojechać z Warszawy. To się nie udało. Gdy dojechałem do domu jej Rodziców okazało się, że nie może przyjechać. Minister finansów cos zawalił i musiała zostać. Miałem poczekać. To była połowa tygodnia. Jej Rodzice chociaż niechętnie, dali mi pokuj. Nie dostałem pokoju tancerki, miałem pokój na górze, to był dom jednorodzinny. Pokój był skromny ,do spania miałem kozetkę. Bardzo niewygodny mebel. Dziś można by go porównać do szezląga.
Naprawiłem światło na klatce schodowej i pralkę Wiatka. To poprawiło nieco moje notowania. Ale wkrótce pojawił się rywal. Kawal chłopa, mercedes „beczka”, ogromny złoty sygnet na palcu. Nie przywitał się ze mną. Moim gospodarzom zaproponował zaś odkup dolarów. Te bowiem leciały na łeb na szyję. Dawał po 4500 zł. i twierdził , że jutro będą o tysiąc tańsze. Mama Tancerki wiedziała, że mam przy sobie sporą gotówkę, dolary, (na weselna wódkę miało być) Podeszła do mnie i zaproponowała, żebym też sprzedał, bo stracę. Gość to cinkciarz, człowiek interesu, wie co mówi, pomóc chce. Dałem jej wałek zielonych i mówię tak. Proszę nic nie sprzedawać, proszę przechować moje, gdyby było tak jak on mówi, stratę pokryje Pani z moich. Zastanawiała się , dobrze, że to Ona a nie jej maż decydowała w sprawach finansowych. Nie sprzedała dolarów. Cinkciarz podciągnął gacie bo mu wanc zwisał i mówi do mnie, że on jest chłopakiem mojej Tancerki, a ja nie mam tu nic do gadania. Kim jesteś i dlaczego do mnie mówisz, odpowiedziałem na ewidentną zaczepkę. Mówię, że jestem jej chłopakiem. A ona o tym wie, zapytałem. Panowie panowie , Tata Tancerki wkroczył. Pan przyjechał, bo w brydża mieliśmy grać. Nie wiedziałem, czy do mnie, czy do niego to powiedział. Ale tak, to prawda, było umówione, że zagramy. Ja z Tancerką, przeciwko Tacie i cinkciarzowi. Na pewno grasz w brydża, może w tysiąca, zapytałem cinkciarza. Strasznie się wnerwił, wsiadł w merca i pojechał.
W ogrodzie zobaczyłem żółty piasek, taki budowlany. Będzie remont, zapytałem tatę Tancerki? Nie chodnik chcę do bramki wybetonować. Przyszły zięć ma zrobić. Dobra, powiedziałem z uśmiechem. Ale betoniarki jeszcze nie załatwił. Mówił o cinkciarzu. A cement załatwił, zapytałem. Tak cement ma. To niech przywiezie. Zrobię, no przecież Pan mówił, przyszły zięć ma zrobić. To pan zostaje? Córka kazała zostać, odpowiedziałem. Zauważyłem , że spodobał się Tacie mój żart. Cinkciarz przywiózł cement , a ja wziąłem się do roboty. Mam taką technologie betonowania bez betoniarki. Sypię 13 łopat piachu i daję pół worka cementu ( worek 50 kg) , potem 14 łopat piachu i drugie pół worka. Przesypuje to dwa razy i jest wymieszane. Ładuję to do taczki, jadę tam gdzie ma być lane, dodaję wody, mieszam i wylewam. Cały płot w Technikum Drzewnym w Zwierzyńcu tak zrobiłem i stoi do dziś. Gdy następnego dnia, w sobotę, cinkciarz przywiózł z dworca moją Tancerkę, ja kończyłem zacierać chodnik. Na spód dałem gruz i kamień, przy okazji wysprzątałem podwórko. Dylatację porobiłem z rozbitych szyb. Super wyszło. Rodzice naprawdę byli zadowoleni. Przywitaliśmy się, wziąłem Tancerkę na ręce, a do cinkciarza mówię, bagaże zanieś do przedpokoju, tylko po betonie nie łaź, bo świeży. Przywitanie kończyliśmy w jej pokoju. Tata wpadł bez pukania, tancerka nie przestała mnie całować. Pan na górze będzie spał ,oznajmił i poszedł. Uzgodniliśmy, że tak będzie, nie można się Rodzicom sprzeciwiać, to ich dom. W salonie zasiadł cinkciarz, w brydża mamy grać powiedziała Tancerka. Jasiu, ty umiesz w to grać? Trochę, odpowiedziałem. A jak grasz? Treflówką. Naturka znaczy.


Jasiu, weź kartkę i pisz. Otwarcie 12 – 15 , tylko piątki. Czwórek nigdy nie zgłaszaj. Trefl bez ograniczeń i nie ma pas, negat. Poparcie 7 – 10. Jeżeli masz 11 – 14 po moim otwarciu zamykaj, jak masz 15 daj 3, jak ja też będę miała 15 zapytam o asy, jak nie zamknę. Jeżeli masz więcej jak 15 i nie możesz zgłosić NT, trefl. Potem pokaż kolor, jeżeli będę miała 7 dam 3 NT, albo zamknę ten kolor jeżeli będzie starszy. NT to 16 – 18 piątka to trefl lub karo, w kolorze dubla jest co najmniej dama. Mocne 19 – 20. Rozumiesz dlaczego nie wolno zgłaszać czwórek? Tak. No to tyle. Słuchaj, powiedziałem, ale czasem jest tak, że jest PC, idzie końcówka, a nie ma piątki. Rozumiem, że zawsze NT. Ale czasem ewidentnie nie można grać NT. Tak – wiesz co to miłość? To my, powiedziałem. Tak – nasze uczucia, myśli przenikają się. Będziemy wiedzieć kiedy czwórkę trzeba zgłosić i że to właśnie jest czwórka. Będziemy to wiedzieć, przecież się kochamy i zawsze tak będzie. Bardzo dobrze nam szło, wygraliśmy kilka robrów praktycznie do zera. Nie pograliśmy jednak długo, cinkciarz narzekał, że nie pokazujemy zatrzymań tylko zamykamy, on nie wie co mamy, walną karty i poszedł, walkower pomyślałem. Dziś gdy gram „tura” systemem WJ, tęsknię za naturka mojej Tancerki. Kiedyś turniej się kończył, a ja byłem na drugim stole. Aż się prosiło dać 3 NT, ale nie ,Stayman i wychodzi, że nie można, dałem 5 karo, ugrałem. Zakończyłem turniej na trzecim stole. Szło 3 NT, dało by mi pierwszy stół, a może nawet trzecie miejsce. Systemem mojej Tancerki gram na kurniku, nick janekhtbpl, moje info, że nie zgłaszam czwórek wzbudza politowanie. Proszę jednak zrozumieć, to Tancerka mnie tego nauczyła. Nauczyła mnie też kochać Bliźniego. Kiedyś mnie zapytała. Jasiu Papież mówi, że musimy kochać Boga i Bliźniego jak siebie samego, jest w tym nieomylny, a gdybyśmy kochali Bliźniego jak my siebie nawzajem, to bylibyśmy lepsi? Zacząłem się zastanawiać, ucałowała mnie i położyła swój paluszek na moich ustach – ciii… To chyba jest najważniejsze przekazanie jakie od niej otrzymałem. Staram się w tych moich wpisach to jej kochanie Bliźniego przekazać.
Gdy jej Tata zobaczył, że ta idzie spać do mnie, powiedział, że tam jest taka wąska kozetka, nie zmieścicie się. Tato, po co nam więcej miejsca. Pół nocy on leży na mnie, a pół ja na nim. Następnego dnia w niedzielę, gdy wróciliśmy z kościoła, moje rzeczy były w jej pokoju.
Jednak najlepszy był poniedziałek. Dolar kosztował 11 tysięcy. Rodzice nie mogli zrozumieć, jak taki człowiek, przyjaciel, mógł chcieć ich oszukać. Oszustwo, powiedziałem, słowo to w Państwa czasach wyszło z użycia. Teraz idą nowe czasy, oszustwo zrobi karierę. Ostatni raz zostaliście oszukani 30 czerwca 1946 roku 3X TAK, referendum. Głosowaliście za zniesieniem Senatu. Za Konstytucją, która gwarantowała pracę, bo dawała ziemię i upaństwawiała przemysł, oraz za tymi granicami, tu niedaleko. Granicami na ziemiach zachodnich. Myślisz Jasiu, że Polska wtedy ich oszukała, zapytała Tancerka. Myślę, że wynik referendum był naciągany, a to oszustwo. Jasiu ludzie wtedy byli w znacznej części analfabetami, nie było radia. Znienawidzone rządy sanacyjne trzeba było pokonać, i je pokonano. Teraz te rządy przejmą władzę, wiem to. Zobaczysz, też będą oszukiwać. Taka jest polityka.
Gdy wyjeżdżałem wszystko było ok. Rozmawialiśmy, trzeba usiąść przed podróżą. Wtedy dowiedziałem się, że Tancerka zdecydowała, że spróbuje zostać moją żoną jeszcze w 1976 roku. Gdy ja miałem 15 lat i mówiłem jej na Pani. Pamiętałam Mamo, opowiadałaś mi, jak Ty Tatę poznałaś. Opowiadałaś, że jechaliście w transporcie, wszyscy byli spoceni i śmierdzieli. Tylko Tata nie śmierdział, chociaż też strasznie był spocony, dlatego usiadłaś koło niego. Gdy poznałam Jasia tańczyliśmy i też byliśmy strasznie spoceni, ale jego pot mi nie przeszkadzał. Usiadłam na jego barkach, moje spocone majtki dotykały jego nosa, a on uśmiechał się do mnie. Widziałam jak mój zapach go podnieca. Miałam wtedy nadzieję, że podnieca go tak, jak jego zapach mnie. Teraz możemy rozmawiać godzinami o niczym. O ważnych sprawach, nie musimy rozmawiać, oboje bowiem świat widzimy tak samo. Ja już mam prawie 30 lat, najwyższy czas, żebym miała dzieci, to wasze wnuki będą, a to będzie mój mąż. Mama przycisnęła ja do siebie, Mnie przycisnął Tata. Nie pojechałem tego dnia. Tu też są tartaki, powiedział Tata, pokazał mi taki w Niedoradzu koło Zielonej Góry. 28 czerwca 1996 roku, prawie dziesięć lat po śmierci Tancerki zostałem kierownikiem tego zakładu.
To był ostatni dzień naszego szczęścia, potem było już tylko gorzej . Opisałem to, opisałem chorobę, śmierć Tancerki, pogrzeb.
W ostatnią niedzielę w moim Parafialnym Kościele, patrząc jak zwykle na ten piękny ołtarz, który kojarzy mi się ze stworzeniem Świata, z wielkim wybuchem. Modliłem się za Duszę Pana Juliana, borowca, który ochraniał Tancerkę, zmarł 03.03.2018. Przed śmiercią wyjawił skrywaną przez siebie od lat tajemnicę. Podejrzewał, że Tancerkę otruto. Doprowadził do ekshumacji i okazało się, że ciało jest podmienione. Z rozpaczy chciał sobie strzelić w łeb. Żeby to przemyśleć poszedł do kina, grali ” Ogniem i Mieczem”. Jemu najbardziej spodobał się Chmielnicki. Zrozumiałem, że to nie w swój łeb powinienem strzelić. Zrobiłem jak Chmielnicki, powiedział. Mnie Zagłoba się podobał, powiedziałem, żegnając Przyjaciela.
Gdy msza się kończyła dziękowałem Bogu, że siedzi obok moja Żona, że nie jestem sam. Wtedy zabrzmiała pieśń „ Pójdź do Jezusa”. Pieśń którą zaintonował ksiądz, gdy wynoszono z kościoła Moją Tancerkę – w trumnie. Nie zostaliśmy z Żoną na gorzkie żele, alergia. Myślę, że Żona dobrze wie dlaczego moje oczy łzawą. O ważnych sprawach nie musimy rozmawiać, widzimy je tak samo.
Następny wpis to będzie coś co jeszcze nie ma. Muszę przemyśleć, muszę się zastanowić, czy przypadkiem nie jest tak, że mój aniołek mówi do mnie, a ja zabiegany nie słyszę.

Dodaj komentarz