Podano oficjalne wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego. Wygrał PiS przed Koalicją Europejską. Swoich Posłów wprowadziła jeszcze Wiosna, która minimalnie przekroczyła próg wyborczy. Większość Polaków nie jest zadowolona z takiego wyniku – to niezwykłe zważywszy, że wybory właśnie się zakończyły.
Mnie jednak wynik wyborów nie dziwi, a jedynie martwi. Nie jesteśmy państwem demokratycznym, wybory w takich warunkach nie mogą być reprezentatywne, nie oddają właściwych preferencji Polaków. Nie mamy mediów publicznych, nie mamy sądownictwa, które mogłoby zakwestionować wyniki, choćby z uwagi na korumpowanie grup wyborców, czy kłamanie w kampanii ale najgorsze jest to, że nie mamy polityków z wyobraźnią – piszę o tym od lat. Obydwa ugrupowania, które zdecydowanie zwyciężyły w tych wyborach, różnią się jedynie tym, że jedni Unię Europejską uznają za dobro, a drudzy za z zło. Ten podział spowodował wywiad rosyjski GRU, zrobił to po to, żeby rządzić złymi politykami. W myśl zasady dziel i rządź. Spolaryzowało to niezwykle Polaków, linia podziału biegnie wzdłuż linii Wisły i coraz bardziej przesuwa się na zachód. Oznacza to, że GRU działa niezwykle skutecznie, ich strefa wpływów rozszerza się. Gdzieś w naszej podświadomości zauważamy to, wiemy że to źle ale wybieramy tych co coś dają albo obiecują, że dadzą. Boimy się utracić to co nam dali i tu jest zło. Nikt nam nic nie dał – to nasze pieniądze były, a jeżeli otrzymali je tylko niektórzy, to nie jest dobro, tylko zło. Powoduje inflację, która zżera to co niektórzy otrzymali i to co inni zarobili. W kwietniu inflacja wzrosła do 2,2% ale to po “obróbce rządowych “ekonomów”. Jednak nawet ich ekonomiści prognozowali mniejszą inflację.
Historia zna takie przypadki, gdzie rozdawanie pieniędzy doprowadziło do tragedii. Jedną z największych była II wojna światowa. USA przekazały do Niemiec w ciągu dwóch lat, (do 1926 roku) 975 milionów dolarów. Kryzys gospodarczy 1929 roku i te własnie amerykańskie pieniądze umożliwiły Hitlerowi przejęcie władzy. Tak mówiła Marysia, a ona wiedziała wszystko. Dziś mamy podobną sytuację w Polsce. Fundusze unijne bardzo pomagają rozwijać nasz przemysł, jednak my zamiast inwestować, tworzyć strategiczne rezerwy, wolimy wszystko przejeść. Rządzący dzięki temu wygrywają kolejne wybory, nazywając to demokracją opartą na społecznej wrażliwości. Polityk ma administrować naszymi pieniędzmi mówiła Marysie, nie może ich dotykać, bo mu się mogą do łapek przyklejać. Dzisiejsza Unia Europejska, to nie to co Rada Europy z czasów Marysi (koniec lat osiemdziesiątych) ale jakoś działa. Ruchy populistyczne inspirowane przez rosyjskie GRU, nie uzyskały na razie dominacji w nowym Parlamencie UE. Tak sobie jednak myślę – gdyby to wszystko zobaczyła Marysia dziś. Ją ciężko było czymś zaskoczyć ale to, że polityk może bezkarnie rozdawać nasze pieniądze, żeby wygrać wybory, chyba by ja zaskoczyło.
Dzisiejsza Unia Europejska wymaga reform, jak każda dziedzina polityki czy gospodarki ale reform, a nie rewolucji. Marysia mówiła, że w Radzie Europy są super mechanizmy, które bardzo pomagają gospodarkom tych państw. To jest również dziś ale mnie strasznie się podoba unijny system głosowania. Głosujemy na listę partii lub koalicji ale do parlamentu dostaje się nie ten, którego wyznaczył lider na pierwsze miejsce listy ale ten, który dostał najwięcej głosów. Tak sobie myślę – gdyby to w naszej polskiej ordynacji zastosować, wreszcie byłoby inaczej jak w PRL-u…
Teraz jednak o czasach słusznie minionych, napiszę coś pozytywnego. W poprzednim wpisie wymieniłem trzech polityków z tamtej epoki, którzy dostali się do Parlamentu UE i mają wyobraźnię, ostateczne jest ich pięciu. Marysia mówiła, że wyobraźnię ma ten, co Józefa Piłsudskiego i jego Sanację traktuje jako zło. Dziś mówi się o nich postkomuniści ale to ci ludzie, “blokując” po II wojnie Sanację odbudowali Polskę. To dzięki nim wielu tych, co dziś ludzi z wyobraźnią nazywa postkomunistami nie jest analfabetami i to już w drugim pokoleniu. Marysia umierając w 1987 roku mówiła. Najpierw edukacja potem demokracja, inaczej wróci Sanacja. Nie tylko pomylono kolejność ale o właściwej edukacji historycznej całkiem zapomniano. Wymienię nazwiska całej piątki ludzi z wyobraźnią, którzy zdobyli mandaty do Parlamentu Europejskiego, mam nadzieję, że swą postawą potwierdzą to, co mówiła Marysia; Włodzimierz Cimoszewicz, Leszek Miller, Marek Belka, Marek Balata i prof. Bogusław Liberacki. Powodzenia Panowie – będzie potrzebne.
Był koniec lipca 1987 rok Marysia leżała w szpitalu i było z nią coraz gorzej. Odwiedzałem ja raz w tygodniu, zwykle w niedzielę, czasem w sobotę i zostawałem na niedzielę. Zazdrościłem dzikiej kotce, która mogła Majkę odwiedzać codziennie. Przychodziła na zewnętrzny parapet okna, siadała i słuchała Marysi. Ta siadała na wewnętrznym parapecie okna i tak sobie gawędziły. Kiedyś chciałem dać tej kotce coś do jedzenia ale Marysia powiedziała, że teraz ma ptaki i nie trzeba jej dokarmiać. Widząc moją smutną minę poinformowała mnie, że wyjaśniła kotce, że tylko chore ptaki może zżerać i ona to robi. Co jej powiedziałaś, zapytałem. Powiedziałam, że jak zobaczy chore pisklę kosa, który ma gniazdo w tamtych krzakach, może je złapać i zjeść ale tylko wtedy. Nie umiesz mówić po kociemu, powiedziałem. Majka mnie ucałowała i mówi; takie proste prawdy, zwierzęta mają we krwi, to ludziom trzeba je wbijać do łbów, trzeba pisać Konstytucję, a my i tak mamy to w d..ie. W tym momencie kos o którym Majka mówiła zaczął śpiewać swą wieczorną pieśń godową. To już będzie piąte wysiadywanie w rodzinie kosów – ostatnie w tym roku. Potem kosy polecą do Włoch. To bardzo mądre ptaki, nie jedzą tego co ludzie. To co jedzą, zapytałem. Robaki, a te lubią zżerać to co my. Jak w Polsce będzie dobrobyt i ludzie jedzenie będą wywalać na śmietnik, jak na zachodzie, robaków będzie więcej. Kosy nie będą odlatywać na zimę, a jak nie wybudujemy elektrowni atomowej w Żarnowcu, tylko będziemy palić węglem, klimat ociepli się na tyle, że kosów będzie więcej jak wróbli. Robale w cieple rozmnażają się strasznie. Pamiętam, że nie mogłem sobie wyobrazić, żeby kosów było więcej jak wróbli – dziś to mamy. Wyrzucamy rocznie ok 9 milionów ton żywności, to daje ponad 230 kg. na jednego Polaka, należymy pod tym względem do “czołówki” europejskiej.
Od tamtej rozmowy zwracam większą uwagę na kosy, rodzina tych drozdowatych mieszka w naszym ogrodzie, wspominałem już o tym. Ostatnio sroka porwała pisklę, które było chore. Kos bardzo rozpaczał, wcześniej starał się ratować małego, dawał mu robaki, choć ten już sam powinien je sobie zdobywać. Gdy wreszcie kos pojął, że jego malec nie żyje, robił takie “pi”, “pi” – śpiewał tak, jak ten, który pomógł mi pożegnać Marysię, pomógł mi w jednym z najgorszych momentów mojego życia, gdy kompletnie zaskoczony musiałem przemówić nad jej trumną. Dziś, gdy na to wszystko patrzę to wiem, że ten dzień był najgorszy nie tylko dla mnie.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.