4 czerwca – święto?

W tym roku obchodzimy okrągłą, 30-stą rocznicę częściowo wolnych wyborów z 4 czerwca 1989 roku. Dla połowy Polaków jest to święto, bo twierdzą, że zakończył się komunizm, a dla drugiej połowy, tej Pana Jarosława Kaczyńskiego, jest to zwykły dzień. On swoją rewolucję dopiero robi. Ja pisałem już o tych wyborach ale z okazji tak okrągłej rocznicy, odniosę się do tych wydarzeń jeszcze raz.

Dla mnie jest to dzień prawdy, prawdy o nas. Tą prawdę poznałem słuchając Marysi, o której ciągle piszę. Ona sama nie żyła już prawie dwa lata ale to co mówiła, to czego się obawiała, własnie się spełniało. Wracała Sanacja, a politycy przejmowali gospodarkę. To, że może wrócić Sanacja wiedziała, żeby wejść do Rady Europy, trzeba wprowadzić demokrację ale polityków od gospodarki należy trzymać z daleka, mówiła. I nie tylko mówiła. VAT – podatek od towarów i usług miał być tym co sprawi, że politycy zajmą się jedynie redystrybułowaniem pieniędzy z tego podatku, a nie będą mieli wpływu na jego pobieranie. Na naszym pierwszym spotkaniu, po dziesięciu latach rozstania, właśnie od VAT-u zaczęła rozmowę, był dla niej tak ważny, że nie zaciągnęła mnie do  łózka, tylko pojechała na spotkanie w sprawie VAT-u. To zaciąganie z czasem stało się ważniejsze – gdy zrozumiała, że jej czas się kończy.

3.06.2019. Gdańsk – trwają przygotowania do uroczystości z okazji 4-tego czerwca. Pani Aleksandra Dulkiewicz prezydent Gdańska chce powitać w swoim mieście premiera Mateusza Morawieckiego, ten idzie ulicą do Centrum Solidarności, ma tam swoje uroczystości, obok uroczystości organizuje miasto. Ochrona nie dopuszcza Pani Dulkiewicz do premiera… Widziałem to w telewizji, scena była niezwykła, odepchnięto kobietę, która chciała podać rękę premierowi. Nie będę świętował powstania takiej Polski -zdecydowałem.

4.06.2019. godz. 6,15. Wychodzę z domu, patrzę jeszcze na naszą Figurę Marki Boskiej na klatce schodowej, z salonu słyszę jak redaktor TVN rozpoczyna przegląd prasy. Mówi o tym, że wszystkie gazety piszą o czwartym czerwca. Myślę o Marysi, o moim aniołku – zastanawiam się, czy on gdzieś tam obchodzi to święto. Pytam co jest nie tak, że jest tak jak jest? I mam odpowiedź. Redaktor mówi, że wszystkie tytuły w gazetach, które odnoszą się do 4-tego czerwca są napisane cyrylicą. Pomylił się, solidarycą miało być ale myląc się  powiedział prawdę.Tą prawdę o której ja piszę od lat – wspominając Marysię. Przegraliśmy z GRU, rosyjskim wywiadem, skłócili nas tak, że dwoje młodych polityków nie podaje sobie ręki. A przecież ludzie, którzy nas tak skłócili stawali przed Marysia na baczność, pamiętam, jak ustawili stoły w krąg, żeby ją uszanować.

Taki okrągły stół mieliśmy i my, to dzięki niemu były częściowo wolne wybory 4 czerwca 1989 roku. Władysław Frasyniuk, opozycjonista, uczestnik plenarnych obrad okrągłego stołu wspomina go tak. Dla wielu jego kolegów z Solidarności był problem, musieli bowiem podać rękę generałowi Czesławowi Kiszczakowi, a on był “przestrzelony”. Pan Frasyniuk poznał życie więzienne i zna znaczenie słowa “przestrzelony” ale w myśl tych zasad Kiszczak był “skiciorowany”, Pana koledzy z Gdańskiej Solidarności jak się dziś okazało nie. Marysia o tym wiedziała, pamiętam jak SB-cy poprosili ją, żeby spotkała się z delegacją Gdańskiej Solidarności – odmówiła, powiedziała, że są właśnie “przestrzeleni”. Musiała w SB-ckiej teczce; “Korek, worek i rozporek” przeczytać o “wyczynach” ks. Henryka Jankowskiego, patrona Gdańskiej Solidarności. Każdy ma jakieś wady, nie ma ludzi idealnych ale dla spraw nadrzędnych, takich jak Polska – należy pominąć wszelkie uprzedzenia, urazy i na początek przynajmniej podać rękę. Dziś też jest przed nami długa droga do solidarności, tej pisanej małą literą, to prawda, że bez niej nie ma wolności.

Opiszę teraz drogę do wolności według Marysi, przytoczę fakty, które już opisałam ale teraz ułożę je tak, żeby stworzyły kontekst przemian, wymyślonych przez Majkę. Podatek VAT, co do którego przekonywała już w 1986 roku, miał spowodować stworzenie w Polsce klasy przedsiębiorców kooperujących z dużymi zakładami. Ci przedsiębiorcy mieli nawiązać kontakty handlowe z zachodem i tam za dewizy a nie za ruble sprzedawać polskie wyroby. Pamiętam jak dyskutowaliśmy o tym. To, że mamy żyłkę do handlu było widać, Polacy handlowali wszystkim. Uwolnienie gospodarki, miało uruchomić inną naszą cechę – przedsiębiorczość. Prawie każdy po pracy w państwowym zakładzie majstrował coś w domu i dorabiał. Był problem – ta nasza zawiść, co będzie jak ludzie zobaczą, że inni mają lepiej? Majka miała rozwiązanie – udziały. Wszyscy mieli mieć udziały w przedsiębiorstwach. Jednak najważniejszą zaletą jej planu było to, że politycy nie mieszali się do gospodarki. Tylko ten co ryzykuje własne pieniądze, nie ulegnie zachodniemu przekrętowi, mówiła Marysia. Stało się jednak inaczej. Uwolniono gospodarkę tak jak proponowała ale to politycy decydowali – plan Balcerowicza. Problem był taki, że on sam i jego ludzie nie mieli pojęcia o gospodarce, mieli przygotowanie teoretyczne, a to mało jak się okazało. Dług z epoki Edwarda Gierka wzrósł dwukrotnie i przekroczył 50 mld. dolarów. Gospodarka bez przedsiębiorców a z politykami nie dawała rady. Wprowadzono podatek obrotowy, który oddalał nas od gospodarki wolnorynkowej, kraj bankrutował. Źli politycy zauważyli, że na tym bankructwie państwa, można zarobić. Zachodni biznes proponował im taki zarobek, w różnej formie. Musieli jedynie pomóc w przejmowaniu polskich firm, za przysłowiową złotówkę. To się “udało”. Zachodni biznesmeni wyjaśnili Leszkowi Balcerowiczowi w roku 1993, że ten podatek obrotowy, to trzeba na VAT zamienić i ten to zrobił. Za późno, to co było dobre, było już w rękach obcego kapitału. Ale gospodarka ruszyła, wielu polskich przedsiębiorców zaczęło kooperować z tym zachodnim kapitałem, wielu się udało. Bardzo pomagały krótkie co prawda okresy, w których rządzili dobrzy politycy; W. Pawlak, J. Oleksy, W. Cimoszewicz, L. Miller i M. Belka, nie bez znaczenia była też prezydentura Aleksandra Kwaśniewskiego i to dwie kadencje.  Nasze wejście do Unii Europejskiej (1.05.2004.) sprawiło jednak, że przestało nam zależeć na dobrych politykach, wydawało nam się, że teraz może rządzić kto chce. Ja już widzę jak bardzo błędna była to decyzja. Zaś VAT – podatek który dla Marysi był podstawą, dla dzisiejszych złych polityków jest tym, co może pomóc obwinić Donalda Tuska o całe zło. Powstała w tym celu komisja vatowska. Sama ustawa o VAT jest tak schrzaniona, że gorszej napisać się nie da. Podam przykład, nawet zabawny. Pączek dietetyczny świeży 5% VAT, pączek nie dietetyczny, znaczy z cukrem  świeży 8% VAT, pączek z konserwantami, taki co zawsze jest świeży 23% VAT. Tu to chyba nie tylko wyobraźni zabrakło ale i rozumu.

Politycy dla których 4 czerwca nie jest świętem robili co mogli, żeby w swojej TVPiS pokazać coś ciekawego w tym czasie. W Gdańskim Centrum Solidarności obchodzono 40-stą rocznicę wizyty Papieża Jana Pawła II. Tu muszę się zgodzić z Panem Piotrem Dudą, przewodniczącym Solidarności, że zorganizował te uroczystości. To słowa Papieża Jana Pawła II, wypowiedziane wtedy na Placu Zwycięstwa, dziś Józefa Piłsudskiego o odnowie tej ziemi, stały się mottem dla powstania jego związku. Ale czy Jan Paweł II o taką Polskę prosił wtedy Boga? Trzeba przyznać, że w Senacie zorganizowano uroczystości – do Senatu bowiem, tamte wybory uznaje się za demokratyczne. Jednak hitem była rekonstrukcja rządu. Właśnie 4-tego czerwca ją zorganizowano. Trzeba wymienić ministrów, bo część zdobyła mandaty do Parlamentu Europejskiego. Dla mnie jednak odejście minister finansów Pani Teresy Czerwińskiej jest kluczowe. Pani Czerwińska nie wybiera się do Brukseli, tylko ona w tym rządzie miała wyobraźnię i wiedzę. To wyobraźnia Pani minister uchroniła nas przed katastrofą, nie wypowiadała się bowiem publicznie o stanie finansów państwa, zaś to, że została zdymisjonowana oznacza, że ma wiedzę i zna ten stan. Mam nadzieję, że nasz świat finansów zrobi wszystko, żeby tak zostało, bez paniki. Jest bowiem szansa, że po jesiennych wyborach zacznie iść w dobrą stronę i uratujemy kraj. Zawsze trzeba mieć nadzieję – Kochani.

Często  zadaje mi się pytanie, czy moja Żona Dorotka, nie ma pretensji o te moje wspomnienia Marysi. One nigdy się nie poznały, tylko mój Teść Święte Pamięci Tadeusz Strzała znał Marysię. Czasem Dorotka w rozmowie użyje jej słów, cieszy mnie to, bo oznacza, że czyta moje wpisy. Ostatnio  na półce w łazience zobaczyłem balsam z linii kosmetyków “India”, które ja nazywam KOSMETYKAMI MARYSI. Żona bardzo je chwali, a to pani od biologii jest, uczy również chemii. Mnie też się podobają, szczególnie kremy. Znikają egzemy, wszelkie przebarwienia na skórze, no i jakby lat ubywa.

Wyjaśnię teraz dlaczego kosmetyki na bazie z konopi  nazwałem Kosmetykami Marysi. Otóż ona używała jedynie szarego mydła. Jednak, gdy nastąpił nawrót choroby, ból stał się nie do zniesienia. Żadne leki nie pomagały, wtedy Marysia uruchomiła “swoich ludzi”. Byli to bojownicy pochodzący z gór Karakorum, w ogień by za nią poszli. Dostarczali jej ciastka na bazie konopi indyjskich.  Pamiętam, że jak były świeże, były zielonkawe, a jak poleżały traciły ten kolor, kiedyś Marysia dała mi spróbować, miały smak orzechów.  To dzięki marihuanie Majka do końca zachowała pogodę ducha. Ten liść z loga kosmetyków INDIA, zawsze będzie mi ją przypominał, jest bowiem niezwykły jak Ona.

Ten wpis dedykuję Agacie z Facebooka z okazji urodzin

Dodaj komentarz