Tego dnia odbyły się w Polsce częściowo wolne wybory do Polskiego Parlamentu. W wyniku ustaleń Okrągłego Stołu opozycja zdobyła 161 (35%) miejsc w Sejmie i prawie wszystkie w nowo powstałym Senacie. Tam na 100 miejsc 99 zdobyli kandydaci Komitetu Obywatelskiego, powstałego przy Lechu Wałęsie.
Dziś 4 czerwca 2018 roku po 29 latach wspominam tamte wybory. Nie świętuje – tu przyznaję rację Panu Jarosławowi Kaczyńskiemu. Wtedy gorącemu zwolennikowi Okrągłego Stołu i tamtych przemian. Ja już wtedy wiedziałem, że wraca Sanacja.
Myślę, że Pan Kaczyńskie też to wiedział, dlatego wspierał przemiany.
Sanacja to – zamach majowy Piłsudskiego, kult jednostki, napaść z Hitlerem na Czechosłowację, ucieczka Rządu Sanacyjnego z kraju po wybuchu wojny, klęska wrześniowa i wreszcie to co w tych ludziach budzi we mnie największą odrazę – doprowadzenie do wojny domowej. Nie mogłem głosować na tych ludzi. Z kolei obóz rządowy – oni nie pozwolili na wojnę domową, tu mieli moje poparcie. Jednak wprowadzili „popiwek” podatek od ponadnormatywnych wynagrodzeń. Pracownik w tartaku pracując na dwóch stanowiskach zarabiał naprawdę dobrze. To jednak doprowadzało do przekroczenia progu i było dodatkowo opodatkowane. Wydawało mi się to tak durne, że postanowiłem nie iść na wybory.
4 czerwca 1989 rok, dzień wyborów, to była niedziela, po mszy Świętej w Kościele w Chorzelowie wracałem do mieszkania w blokach tartacznych. Przechodziłem koło domu kultury, gdzie był mój punkt wyborczy. Myślałem o mojej byłej dziewczynie Tancerce, która zmarła prawie dwa lata temu. Nagle przejechał biały polonez, taki jakim jeździła Tancerka, kierowała kobieta, widziałem ją tylko przez ułamek sekundy. Dziwnie się poczułem, naprawdę widziałem swoją Tancerkę. To jakiś znak, coś robię źle… Poszedłem na wybory. Było bardzo dużo ludzi. Wziąłem swoją kartę do głosowania ale nie było wolnej kabiny. Pożyczyłem długopis od Pana który był mężem zaufania i na jego oczach zaznaczyłem kandydata z listy krajowej. Zaznaczyłem pierwszego na liście, tak jak dziś nie miało to wtedy żadnego znaczenia. Pan pożałował, że mi ten długopis pożyczył. Do Senatu zagłosowałem na Pana Józefa Ślisza, kojarzyłem go jako działacza ludowego. Wiedziałem też, że był uczestnikiem obrad Okrągłego Stołu. Tu jak dziś obowiązywała metoda większościowa. Czytając wyniki tych wyborów, ucieszyłem się, że Pan Józef Ślisz został Senatorem. Bezapelacyjna wygrana w Sejmie i Senacie polityków Klubu Obywatelskiego związanego z Solidarnością i Lechem Wałęsą, nie cieszyła mnie. Wiedziałem, że Sanacja wraca. Nadzieją było to, że wybrani Posłowie w większości, wtedy, a i dziś nawet nie zdawali sobie sprawy, że reprezentują znienawidzona przedwojenną Sanację. Było też coś co mnie cieszyło, to frekwencja. Tylko 62,11%, spodziewano się 80%. Wielu myślących podobnie jak ja, „nie zobaczyło białego poloneza” i nie poszło na wybory.
Pamiętałem jak Tancerka mówiła. Żeby być wolnym trzeba być w NATO, Radzie Europejskiej, trzeba mieć gospodarkę rynkową. Wybory 4 czerwca w mojej ocenie oddalały nas od tego. Nie byłem odosobniony w takiej ocenie. Jednak demokracja, którą zaczęliśmy budować zaczęła się sprawdzać. Weszliśmy do NATO (12 marca 1999) i UE (1 maja 2004), stało się tak bo w wyniku kolejnych wyborów władzę przejmowały siły nie związane z przedwojenną Sanacją.
Tancerka ciągle mówiła o podatku VAT, który koniecznie należy wprowadzić. Zrobił to Leszek Balcerowicz w 1993 roku. Pomyślałem wtedy, wreszcie ktoś zrozumiał to co dla mojej Tancerki było jasne tak dawno, bo w 1986 roku. Kooperacja, którą umożliwia VAT jest kluczem do dobrobytu. Zdziwiłem się, że coś co było tak promowane przez Tancerkę, zrobił człowiek którego kojarzyłem z Sanacją. Poczytałem trochę o nim – Leszek Balcerowicz doktor habilitowany nauk ekonomicznych, w swoim życiorysie miał jednak epizod, kiedy był w PZPR. Tancerka mówiła na takich chorągiewka i uważała ich za karierowiczów. Jednak pozytywnie ich oceniała. Mówiła, to nic złego jak ktoś chce robić coś dobrego. PRL to czasy kiedy żeby coś robić w polityce, często trzeba było być w PZPR.
Reasumując – 4 czerwca można uznać za początek naszej nowej demokracji. Za rok będzie to okrągła 30 rocznica tego wydarzenia. Mam nadzieję, że wrócimy do grona państw demokratycznych, a odradzająca się Sanacja odejdzie na zawsze. I wtedy będę świętował.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.