Sejm którego nie ma

Sejm jest najwyższym organem władzy ustawodawczej w Polsce. Pisząc o naszych Prezydentach napisałem, że kojarzą mi się z nieszczęściem. Sejm też tak mi się kojarzy. Zaczęło się w 1493 roku od uchwalenia ustawy „nihil novi”.

Sejm słowo to oznacza zjazd, zgromadzenie znane jest we wszystkich językach słowiańskich. Wielu nie zgodzi się ze mną, że początki naszego parlamentaryzmu  określiłem jako nic nowego. Był przecież Sejm wcześniej, bo w 1331 roku, 26 maja Władysław Łokietek wyznaczył Sejm w Chęcinach. Ja piszę o Sejmie Polskim jako nieszczęściu, zjazd w Chęcinach nic złego nie spowodował. Nic nowego z 1493 roku tak. Ustawa ograniczała uprawnienia Króla do stanowienia prawa i dawała szlachcie możliwość blokowanie wszelkich reform.

Kolejnym nieszczęściem sprowadzonym na Polskę przez naszych Posłów było „liberum veto” XVII wiek. Przekupstwo wśród Panów Posłów było tak powszechne, że wprowadzono zasadę iż nawet jeden poseł może zerwać obrady. Zakładano bowiem, że jest szansa, iż jeden nieprzekupny się znajdzie. Nic to nie dało, anarchia trwała w najlepsze.

Konstytucja 3 – go maja (1791) zniosła „liberum veto”. Została wprowadzona monarchia dziedziczna, ograniczono demokrację szlachecką.  O ustroju państwa znowu mogli decydować Polacy a nie Car Rosji – zaborca. Jak się nasi mądrale wzięli do rządzenia to tylko wióry poleciały. Zniknęliśmy z map na 123 lata.

O Sejmie II RP, czasach Piłsudskiego i Dmowskiego też nic dobrego napisać nie można. Pozwolono na to co mamy obecnie. Jeden człowiek rządził wszystkim. Po śmierć Józefa Piłsudskiego (12 maja 1935) źli politycy zostali jak ci ślepcy, tragedia narodowa, a  międzynarodowa. Nawet Hitler był tak zafascynowany Marszałkiem, że po jego śmierci ogłosił w Niemczech żałobę narodową. Ta euforia dla kultu jednostki już wkrótce, bo w 1939 roku pokazała, do czego taki kult prowadzi. Klęska wrześniowa.

Sejm w PRL. No i tu wróciliśmy do czasów z przed Konstytucji 3 – go maja. O ustroju Polski znowu decydował zaborca. Tak się jakoś dziwnie złożyło, że też „ruski”. W tym nieszczęściu było jednak coś, co pozwoliło nam przetrwać. Nie byliśmy republika ZSRR. Dzięki Kościuszkowcom, ich walce którą docenić musiał nawet Stalin, byliśmy Polską.

W roku 1987 zstąpiło na tą  Polskę zbawienie,  dziś Święty Jan Paweł II Papież.  Okazało się, że można być wolnym. Wolność – piękne słowo, jego znaczenie jest jednak dla każdego inne. Wiedział to Jan Paweł II, uczył nas  tej wolności. Jednak odszedł do Domu Ojca – 2 kwietnia 2005 roku. Byliśmy już w Unii Europejskiej od 1 maja 2004 roku. Papież odchodził z poczuciem spełnienia. Byliśmy w rodzinie państw europejskich, demokratycznych, byliśmy wolni.

Nie chcieliśmy jednak nauczyć się tej wolności. Pamiętam moją dziewczynę, Tancerkę o której pisałem wcześniej, jak tłumaczyła czym jest wolność. Opluwano ją, wyzywano od komuchów, nawet podczas jej  pogrzebu.

I co uczyniliśmy z tą wolnością? Nie mamy Konstytucji, niezależnych Sądów i Sejmu. Tak Sejmu. Nie można nazwać Sejmem tego co się na Wiejskiej wyprawia. Jeżeli  Sejm obraduje, to nocami. Źli politycy zdają sobie bowiem sprawę, że ich wystąpienia to coś czego ludzie oglądać nie powinni. Nie ma dyskusji, głosowań, wszystko jest z góry ustalone przez Pana Kaczyńskiego. Tak nie można, jeden człowiek nie da rady.  Pan Jarosław Kaczyński teraz już to wie. Zrozumiał, że  dalej tak być nie może. Szkoda mi tego człowieka, teraz to już  całkiem się pogubił. Postanowił zabrać trochę pieniędzy posłom. Chociaż powinien ministrom, to oni bowiem zagarnęli  państwową kasę, nie Posłowie. „Srebrni” doradcy Pana Kaczyńskiego myślą, że jak Poseł będzie dostawał mniej to będą tam ludzie słabi. Może też być odwrotnie, mogą przyjść ludzie, którzy nie będą potrzebowali żadnych pieniędzy, a wtedy stracicie „Srebrną”.

Te pieniądze Posłowie dostali w wolnej Polsce, wcześniej nie byli wynagradzani, dostawali jedynie diety. Wynagrodzenie jak kiedyś liberum veto, miało zapobiec korupcji. Tego nie wypleni się w ten sposób. Korupcja była jest i będzie. Można ją jedynie ograniczyć. Do sejmu trzeba wybierać dobrych polityków. To na nas wyborcach spoczywa ta odpowiedzialność. Musimy zatrudnić właściwych ludzi. Takich którzy będą dla nas dobrze pracować. To nie jest proste. Mam doświadczenia jako pracodawca. Wiem jak trudno właściwie ocenić człowieka.

Wielu z nas to katolicy, my  mamy  pewną przewagę jeżeli chodzi o ocenianie innych. Bóg każe kochać bliźniego jak siebie samego. Myślę, że ta prosta zasada jest bardzo pomocna w ocenianiu innych. Kochać bliźniego, to też nie donosić na niego. Czasem myślę jak pięknie by było gdyby ludzie na siebie nie donosili. Teraz mamy cały system donosicielstwa. Tworzona jest specjalna formacja mająca donosić, Obrona Terytorialna, kiedyś rolę tą pełniło ORMO. Ktoś kto złoży donos otrzymuje gratyfikację pieniężną zwolniona z podatku dochodowego, pozostaje anonimowy. Złym politykom donosicielstwo jest bardzo potrzebne. Haki na każdego, to podstawowa zasada złych polityków. Kochani – nasza historia wielokrotnie pokazała, że to prowadzi do upadku, jak pycha, która przed tym upadkiem podąża.

I właśnie człowiek, którego cechuje pycha nie powinien być naszym pracownikiem, nie powinniśmy go zatrudniać, czyli głosować na niego. Tylko jak taki ktoś, pozbawiony pychy, pracowity, ma się przebić w  kampanii wyborczej? Taki nieprzeciętny a przy tym skromny. Słuchałem wczoraj Pana Pawła Kukiza, mówił o tych swoich JOW – ach. Przy takiej ordynacji wyborczej, czyli okręgach jednomandatowych  człowiek skromny nie miałby żadnych szans. Teraz takiego dobrego polityka może na pierwsze miejsce listy wyborczej wystawić lider ugrupowania. Często tak właśnie się dzieje. Jest wielu bardzo dobrych Posłów, o których nawet nie słyszeliśmy. Oni pracują w komisjach, tworzą prawo. Dzięki nim jakoś to się jeszcze kręci. Niech się więc kręci, nie hamujmy tego. Mamy mechanizmy takie jak Europa- zachodnia. Możemy ich gonić i dogonić. Musi się jednak wszystko kręcić coraz szybciej, nie możemy hamować tego naszego koła. Będą wybory – kochani wybierzmy dobrych polityków, niech to nie zwalnia.

Dodaj komentarz