Partyzantka

Słowo, którego znaczenie bardzo długo poznawałem. W latach 60-tych oznaczało tych, co w czasie wojny w wojsku nie byli ale z Niemcami walczyli – albo przynajmniej się tym chwalili. W epoce Gierka, (1971-1981) słowo partyzantka oznaczało fuszerkę. Mówiło się tak, jak ludzie coś bez głowy i planu robili, a jak schrzanili, to się tym chwalili. Opowiadanie bzdur się opłacało, kombatantów i fuszerek przybywało. W 1981 roku wojskowym się to nie spodobało i na jakiś czas partyzantkę się zatrzymało. Gdy wszystko się wyprostowało, rządzenie wojskowych głupio wyglądało i to co kiedyś partyzantką było, w nowej formie się ujawniło. Już wcześniej Solidarnością z dużej litery nazwane zostało i pokazało, co teraz to piękne słowo będzie oznaczało. Gdy już wszystko źle wyglądać zaczynało i solidarność z małej litery pisać należało. Towarzystwo co na partyzantkę stawiało, władzę oddało. Wtedy wejście do UE nas uratowało i znowu życie partyzanckie nam się spodobało. Nawet “siły bojowe” WOT oparte na etosie partyzantów się powołało. To będzie kosztowało, armii pieniędzy będzie brakowało. I to właśnie naszym wrogom się spodobało. Gdy partyzanckie życie coraz mniej nam się podobało, ich GRU zadziałało i w “demokratyczny” sposób zamachu stanu dokonało. Źli politycy w kampanii wyborczej kłamali i korumpowali. Sądownictwo zaspało – no i się stało, 2015 rok. W strukturach UE byliśmy, nikt nie wierzył, że to się stało. Nawet towarzystwo co na partyzantkę stawiało, swoim zwycięstwem zaskoczone zostało. Przykładów czegoś podobnego w historii szukało, bo co dalej robić, pojęcia nie miało. GRU to wykorzystało. Ruscy już od ponad dwóch dekad atak ten planowali i teraz go dokonali.

I tu chciałby, żebyście czegoś posłuchali. Właśnie beatyfikowano kardynała Stefana Wyszyńskiego i Matkę Elżbietę – Różę Czacką. Zapraszam do posłuchanie moich rozmowy z “Frankiem”, osadzonym odbywającym długoletni wyrok. A teraz wspomnę Marysię. Ona walczyła o to, o co kardynał Wyszyński – aby encyklika Papieża Pijusa XII Ad Caeli Reginamie do Królowej Niebios, gdzie zmieniono m.in. imię Matki Jezusa z Maria na Marynia, w Polsce się nie pojawiła w formie, jaką ona w Hiszpanii poznała. Majka z terrorystami ETA tam walczyła i widziała, jak encyklika, która przykazanie miłości pomijała działa. Był 1987 rok, mój śp. Teść Tadeusz Strzała widział jak Majka działa i już po jej śmierci, gdy się zorientował, że będę jego zięciem poprosił, abym nigdy Marysi nie wspominał, bo była potworem. Żeby to wyjaśnić, przywołam ostatni incydent z naszego Sejmu, gdzie poseł Juliusz Braun rozpoczął przemówienie katolickim pozdrowieniem, a zakończył życzeniem, które dla ministra zdrowia miało być powieszeniem. W czasach Marysi coś takiego również się zdarzało, w prawdzie nie w Sejmie. Zawsze reagowała – z liścia raczej nie uderzała, tylko leciutko z bani. Krew z nosa pokapała, sprawa się rozwiązała. Wtedy Matka Jezusa Maria się nazywała. Jeszcze tablica nagrobna mojego teścia z 1990 tak ją określała. Dopiero potem chłopaki z razwietpura, przed którymi Marysia ostrzegała tak pokąbinowali, że coraz częściej Marię Maryją żeśmy nazywali i o przykazaniu miłości zapominali. Przytoczę go teraz. Proszę, żebyście to zapamiętali. Może błogosławiony kardynał Wyszyński i mój Aniołek, będą wam to pamiętali: Będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich myśli swoich, A BLIŹNIEGO SWEGO JAK SIEBIE SAMEGO.

Wróćmy jednak do naszych współczesnych partyzantów, którzy historię generała Francisco Franco wybrali. I to waśnie tą, jak w Hiszpanii w roku 1954 z Papieżem Pijusem XII monarchię katolicką, społeczną i tradycyjną proklamowali. Niektórzy hierarchowie kościoła rzymskokatolickiego trochę się stawiali ale ostatecznie  27 – 29 września 2020 roku, na Jasnej Górze podczas Konferencja Episkopatu Polski skapitulowali. Ustalono, że Matkę Jezusa Marię Maryją będziemy nazywali i encyklikę papieża Pijusa XII Ad Caeli Reginamie, (Do Królowej Niebios) stosowali. Źli politycy się uradowali i natychmiast za organizowanie katolickiego sądownictwa się zabrali. W UE się zorientowali i kasę przyblokowali. Teraz trzeba żeby chłopaki z razwietpura zadziałali i to odblokowali. Mają doświadczenie. Anglików z UE wyprowadzili tak, że sami Anglicy się zdziwili, że ruscy coś takiego im zrobili. Chcę tylko zauważyć, że gdy my 22 stycznia 1863 roku Powstanie Styczniowe żeśmy zaczynali, Anglicy w Londynie metrem podróżowali.

A teraz chcę żebyście Państwo o pozostałych wydarzeniach z ostatniego tygodnia, widzianych z perspektywy Marysi poczytali. Tej, którą czytając mojego bloga DATY I FAKTY żeście poznali, a jak żeście nie czytali, to właśnie najnowszą historię Polski, z jej perspektywy żeście poznali.

POLSKI ŁAD – tak teraz partyzantka się nazywa. Na razie na przykładzie służby zdrowia to pokażemy, a potem do innych katastrof przejdziemy. Zdesperowani medycy Warszawę najechali. Prezydentowi pomachali i przez Plac Trzech Krzyży, w kierunku kancelarii premiera pomaszerowali. Tu obozem stanęli. Właśnie się zorientowali w co się wpakowali. Rządzący podzielić będą ich próbowali, a oni myśleli, że będą z nimi rozmawiali. Nauczyciele też czegoś takiego próbowali i nic nie wskórali. Tylko górnicy kasę dostali. Oni partyzanckie zasady opanowali.

Zawsze może być gorzej, mawiał mój dowódca kompanii. Kiedyś podczas ćwiczeń na poligonie komenda granat zastała mnie w miejscu, gdzie nie można było wbić saperki, tak było twardo. Zastępca dowódcy pułku ds. liniowych, żołnierz frontowy widzą moje próby okopania się powiedział, dajcie spokój żołnierzu – posłuchajcie. Opowiedział mi historię, jak 11 września 1944 roku z przyczółka warecko-magnuszewskiego się wycofali i w kierunku walczącej Warszawy pomaszerowali. Na praskim brzegi stanęli i wtedy zrozumieli, że to co do tej pory widzieli, nie było najgorsze. Wisłę przed sobą mieli i wroga, którego nie widzieli. Niemcy, którzy z Borem Komorowskim w sprawie poddana Warszawy się dogadali, też na praskim brzegu zostali. Ich niemieccy koledzy, którzy się nie dogadali, teraz do nich strzelali. I właśnie ci Niemcy życie mi uratowali, powiedział oficer. Jako jeńców na tyły wyprowadzić mi ich kazali. Ci co tam zostali… Ogień artylerii z przodu, komendę podali, wszyscy się poderwali i pognali. Zostańcie – powiedział stary wiarus, rannych będziemy udawali. Do wieczora w sanitarce żeśmy gadali. Na koniec prosił, abyśmy o tragedii żołnierzy Berlina pamiętali. To był 1982 rok, gdy pięć lat później usłyszałem opowieść Marysi o radzieckich dywersantach, co rozkazu pomocy Berlingowi nie wykonali, bo ich Polacy na Kielecczyźnie wymordowali, odwiedziłem mojego oficera. Napisał, że umiera. Nic by to nie dało powiedział. Mleko po katastrofie gibraltarskiej się rozlało. Gdy generała Władysława Sikorskiego się zamordowało, polskie wojsko na zachodzie bardzie partyzantkę niż regularną armię przypominało. Już drugi raz w tamtej wojnie z ojczyzny uciekać musiało – ale to była nasza tragedia. Nasza wspólna – zróbcie wszystko żołnierzu, żeby to tak zapamiętane zostało. Tak jest – wtedy powiedziałem ale rozkazu nie wykonałem. Na swoją obronę mam jedynie to, że próbowałem i nie przestałem.

Religia w polityce jak widać jest problemem ale również polityka w gospodarce rynkowej zbliża do wojny domowej. W Polsce takie kombinacje na razie wywołały inflacje. Mam informacje, że pan Jarosław Kaczyński od polityku zrobi sobie wakacje. Oby mój informator miał racę.

Na zakończenie mam kolejna złą informację. Kanclerz Niemiec Agela Merkel odchodzi. Jak nikt na świecie wiem, że kobieta w polityce partyzantce szkodzi. Dobrze, że Ursula von der Leyen w UE dowodzi, a komisarz Věra Jourová też każdemu bezprawiu przeszkodzi.

Dodaj komentarz