Tak rozpocząłem gratulacje dla Pani Moniki Jaruzelskie, która wbrew złym politykom zebrała podpisy na listach poparcia dla swej kandydatury do Senatu. Chodzi o byłych SB-ków, tych złych, którzy jej Ojca chcieli na Stanisława Kanię zamienić. Napisałem, że to bardzo niebezpieczni ludzie ale wierzę, że Pani Senator Monika Jaruzelska da radę. Szkoda, że Marysia nie żyje, ona miała na nich sposoby, szczególnie metoda organoleptyczna się sprawdzała ale to były inne czasy. Majka mogła lać w pysk, bo wypełniała mandat Papieża, dziś Świętego Jana Pawła II, który postawił na generała Wojciecha Jaruzelskiego. Pamiętam zdziwienie naszych polityków, gdy w 1991 roku podczas czwartej pielgrzymki do Polski, Papież spotkał się prywatnie z generałem Wojciechem Jaruzelskim, chociaż tego nie było w programie wizyty, a potem zażądał zaproszenia go jako gościa honorowego na uroczyste posiedzenie Sejmu. Prawda – ależ to były inne czasy, źli politycy bali się Boga. Teraz mają swojego i się nie boją. Miłość do władzy i pieniądza, zastąpiła miłość do Bliźniego.
Et factum est ut – sine damna (łac. Rozkaz wykonany – bez strat). Tak meldowała Marysia do Watykanu, gdy powracała z kolejnych akcji. Dziś są straty, ponad 40 tysięcy Polaków umiera w wyniku smogu, w wypadkach na drogach i utonięciach stanowimy czołówkę europejską, politycy tego nie zauważają, dla nich rządzenie to mandaty i stanowiska. Nie jestem naiwny, wiem, że Pani Monika Jaruzelska jako Senator nie odetnie polityków od pieniędzy, oni się nie dadzą – ale od religii? To może się udać, a wtedy znowu będziemy kochać Bliźniego, a na Świat będziemy patrzeć sercem – jak Mały Książę. Dziwne? Nie Kochani, to normalne.
W Pani Monice jest coś z Marysi, nie wiem czy się spotkały ale Majka wspomniała o niej, jak postanowiła rozwalić demonstrację pod domem generała Jaruzelskiego w rocznicę stanu wojennego w 1986 roku. Daty nam się wtedy pokićkałay i schlaliśmy się albo odwrotnie – opisałem to. Jednak jeszcze na trzeźwo Majka powiedziała, że współczuje córce generała, że musi na to patrzeć. Ona rzadko robiła coś dla kogoś, chyba, że dla mnie. Zwykle jeżeli już się w coś angażowała, dotyczyło to szerszego ogółu. Zrozumiałem to współczucie Marysi dla Pani Moniki, czytając jej książkę; “Towarzyszka Panienka”. Opisuje tam swoje życie jako córka generała i spotkania z Papieżem Janem Pawłem II, było ich dwa. Pierwsze to historyczne w 1987 roku i drugie sześć lat później, całkiem prywatne. W obydwu przypadkach towarzyszyła Tacie ale to czym był dla niej Papież, nie ma nic wspólnego z generałem, to jej własna opinia. Cytuję; “Najpotężniejszy polityk świata, bo rządzi sercami i umysłami, a to władza silniejsza niż broń nuklearna Kim Ir Sena”. Marysia też tak uważała, na świat trzeba patrzeć sercem mówiła, wtedy widzisz to zło, którego oczy nie widzą, bo ono często jest w tobie. Chcąc walczyć ze złem, najpierw trzeba pokonać własne, a potem postępować zgodnie z planem, a nie kierować się intuicją, czy ideologią, to prowadzi do zguby. Tak wiem, to romantyzm, poparłem ją. Dodam jeszcze, że obie podobnie przeżyły swój chrzest, ten Marysi opisałem na moim blogu, swój chrzest Pani Monika opisała w cytowanej przeze mnie książce.
Tyle dzieje się w tym tygodniu w polityce, a ja piszę o Pani Monice, co dopiero chce być w polityce. Tak trzeba – ona może tą politykę zmienić. Trwa kampania wyborcza, wszyscy opowiadają tak nieprawdopodobne bzdury, że lepiej o tym nie pisać. Z ciekawszych rzeczy należałoby wspomnieć o awarii kolektora ściekowego w Warszawie, teraz jak kiedyś ścieki z części lewobrzeżnej stolicy spływają prosto do Wisły. Pani Monika Jaruzelska jest radną w Warszawy i zaapelowała, aby mieszkańcy powstrzymali się na ile to możliwe z wylewaniem nieczystości do zlewu. Mnie przypomniało się jak Majka uczyła, co w Polsce można do zlewu wywalać. A było tak, kończył się 1986 rok, siedziałem u Marysiu w jej biurze, wparował starszy sierżant, SB-ek ale dobry, od Jaruzelskiego i zameldował, że Wolna Europa podała, że oni nie pomogli Powstańcom Warszawskim, a on był u Berlinga, przeżył tylko dlatego, bo zaraz na początku szturmu był ranny, (noc 15 na 16 września 1944 roku). Pokazał nam straszne blizny na brzuchu i mówi. Zazdroszczę tym, co tego nie doczekali. Marysia polała mu koniak do szklanki, walnął i trochę się uspokoił. Kazała się połączyć z amerykańską ambasadą, dowiedziała się, że ten z którym chce rozmawiać ma wolne. Pojechaliśmy do niego, SB-ek zabrał Napoleona i szklankę. Majka zaparkowała “Poldka” obok budynku, który przypominał hotel pracowniczy, na portierni musieli oddać broń. Człowiek do którego przyjechaliśmy został uprzedzony, że będzie miał gości. Ten co dowodził wysłał trzech swoich ludzi, aby nam pokazali gdzie mieszka. Znał Marysię, podziękował ochronie. SB-ek zdążył opróżnić prawie pól flaszki, teraz już bez nerwów zdjął mundur, koszulę i pokazał okropne blizny na brzuchu. Byłem żołnierzem I Armii Wojska Polskiego, a to mam z Powstania Warszawskiego ty pajacu, powiedział do Amerykanina. Tan zaczął się tłumaczyć, że nie rozumie po Polsku. Dokończcie – powiedziała Majka, on wszystko rozumie. Tam dwa tysiące moich kolegów zginęło – zazdroszczę im, że nie doczekali tego, że dziś takie nic mówi, że nie pomogliśmy Powstańcom. Jestem amerykańskim oficerem, powiedział nienaganną polszczyzną Amerykanin. Tak – to zachowaj się jak oficer, powiedziała Majka. Wzięła nóż kuchenny ze stołu i rzuciła pod nogi Amerykanina. Nóż wbił się w parkiet, obok jego butów. SB-ek tylko czekał kiedy Amerykanin schyli się po nóż. Odstawiłam stół, to była garsoniera, duży pokój z wnęką kuchenną. Przepraszam – powiedział Amerykanin, nadadzą sprostowanie. W d..pie mamy wasze sprostowanie, powiedziała Marysia, ubierzcie się sierżancie, załatwię, żebyście wrócili do pracy operacyjnej, nie będziecie musieli słuchać tych bzdur. Ja wiedziałem, że Majka nie odpuści Amerykaninowi, tak ewidentne kłamstwo w mediach, bardzo źle się jej kojarzyło i nie pomyliłem się. Weszła do wnęki kuchennej i zobaczyła resztki jedzenia w zlewie. Złapała gospodarza na dźwignię, wsadziła mu głowę do zlewu i mówi – zjedz to. Próbowałem ich rozdzielić, zacząłem prosić, zostaw go Majka. Trochę się uspokoiła, puściła chłopaka i mówi. To niech wyrzuci resztki jedzenia do śmieci, dopilnuj tego i wyjaśnij mu czego, my poczekamy w samochodzie. Wyjaśniłem, że w Polsce oczyszczalnie ścieków nie są przystosowane do oczyszczania odpadów organicznych. Wasi naukowcy podobno potrafią to robić ale Marysia mówi, że to bzdura. Tak jest – jak Mari mówi, że bzdura, to bzdura, a sprostowanie zamieścimy. Żegnając się powiedziałem, żeby z tym embargiem też coś zrobili, to duży problem dla Marysi, codziennie dzwoni w tej sprawie do Watykanu – do was nie będzie dzwonić, tylko przyjedzie. Nie wiem czy się wystraszyli ale dwa miesiące później Amerykanie znieśli restrykcje wobec Polski. Zrobione, zapytała Marysia. Tak jest, Mari, odpowiedziałem – wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Dziś gdy widzę ile jedzenia ląduje w ściekach, wcale się nie śmieję. Politycy mają to w d..pie, awaria warszawskiego kolektora ściekowego, jednak ich zainteresowała – można dokopać konkurencji… Świętowano 80-tą rocznicę napaści Niemiec na Polskę – klęskę. Była też 39-ta rocznica porozumień sierpniowych, czyli zwycięstwo ale politycy robią wszystko, aby to też była klęska. Amerykanie na których nasi rządzący stawiają, nie potrafią pojąć, czemu my, którzy dajemy się im tak fajnie rolować na kasę, wolimy świętować klęski. Nawet ich prezydent Donald Trump, jak się dowiedział, że nie zaprosiliśmy jego kolegi Putina, odwołał swoją wizytę. Namawia Rosjan do wojny z Chinami ale myślę, że Putin nie jest taki głupi. Jego GRU ma nas na miękko – znaczy, skłóciło nas, a nasze służby i nasi politycy, nawet tego nie zauważyli. Oni mają wybory albo kampanię wyborczą. Myślą, że na tym polega rządzenie. Putina zaś nie zaprosiliśmy z tego powodu, że zmieniamy historię II wojny światowej i prezydent Rosji mógłby nie zrozumieć przemówienia prezydenta Andrzeja Dudy, który tak opisał zdobywanie Berlina, przez Polskich Kościuszkowców z I armii Wojska Polskiego, że słuchając można było odnieść wrażenie, że Polskie Flagi na Berlińskiej Kolumnie Zwycięstwa i Bramie Brandenburskiej, wieszali żołnierze wykleci. Nasi politycy, jako twórcy tej nowej historii wzorują się na romantyzmie. Mój ulubiony bohater tego okresu, (Jan) Onufry Zagłoba herbu Wczele, to postać literacka, stworzona w Trylogii przez Henryka Sienkiewicza. Bardzo lubię jego powiedzenie, gdzie twierdzi, że jak się je siemię lniane, to w głowie przybywa oleum. Sprawdzałem, na mnie nie działa. Wolę metodę Marysi, też nasionka, proszę spróbować. A do polityków – Kochani, wam to nie pomoże, wy musicie uwierzyć, że romantyzm nie był fajny i skończył się w 1864 roku. Dziś nie można podejmować decyzji, na podstawie wiary i intuicji, dziś jest inny car i ma inne metody.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.