Pandokracja

Najwspanialszy bas na świecie – posłuchajcie, bo to co napisałem sami wiecie.

Polska ma szansę wprowadzić do światowego słownictwa nową nazwę. Pandokracja – to taki ustrój, w którym winę za wszelkie kłopoty przypisuje się komuś innemu. Mamy doświadczenie – była wina Stalina, Tuska, teraz będzie wina wiruska.

Pandemia koronawirusa spadła na Polskę w momencie, gdy byliśmy na dnie, gospodarczym i politycznym. To umożliwiło złym politykom pozostanie na scenie. Pan prezydent by zdobyć reelekcję, może spokojnie w pustym studio opowiadać bzdury o naszym rządzie, jakby chciał zostać premierem. Pani Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, była szefowa jego sztabu śmieje się z niego – mówi, że prezydent się boi Narodu Polskiego. Nie trzeba się śmiać, jak się nie wie z czego, bo to jakby się śmiać z siebie samego. Prezydenta trzeba wybrać takiego, który będzie akceptowany przez prawie każdego. Problem w tym, że w wyborach bezpośrednich, nie zrobimy tego – pisałem dlaczego.

Pan prezydent Andrzej Duda z małżonką uczestniczyli we mszy świętej w archiatedrze świętego Jana Chrzciciela w Warszawie. Liturgię w intencji ojczyzny z okazji 229 rocznicy uchwalenia Konstytucji 3-go maja sprawował kardynał Kazimierz Nycz. W homilii powiedział zdanie, które może być historyczne; ” W tej nadzwyczajnej sytuacji najważniejsza jest troska o każdego człowieka, o jego zdrowie, o życie”. Od lat nie słyszałem, żeby w tak ważnej sprawie wypowiedział się hierarcha kościoła rzymskokatolickiego, a nie ktoś ze środowiska toruńskiego. Jednak nie uwierzę, że prezydent, czy premier Mateusz Morawiecki, który również był tam obecny zrozumieli słowa metropolity warszawskiego, ja wierzę w kobiety. Pierwsza dama nie pozostanie obojętna na to zdanie i coś się stanie.

W Senacie senatorowie środowiska toruńskiego, chcieli załatwić tych z katolickiego – normalnego i w debacie nad ustawą o głosowaniu korespondencyjnym, chwycili się planu obstrukcyjnego. Nic z tego – Senat ustawę odrzucił i skierował do Sejmu. Niestety “toruńskiego”.

I tu niespodzianka – Sejm przyjął rozwiązania marszałka Grodzkiego – nie będzie wyborów dziesiątego. Choć posłowie inaczej głosowali, to dwaj po swojemu Polskę zbawiali i wszystko pokićkali. Jarosławowie się nazywali. Jednego ktoś mocno sądem wystraszył i ten drugiemu posłów przestraszył. Ci łatwo się wystraszyli, bo w uczciwej pracy się zobaczyli. Tak to Polskę ośmieszyli i pandokrację utrwalili.

Dodaj komentarz