Tym tekstem kabaretu Dudek zakończyłem swój poprzedni wpis. Gdy patrzę co dzieje się z naszym Sądem Najwyższym – myślę, że nie zrozumieliśmy tego skeczu, a jest on grany od bardzo wielu lat.
Nie można udawać że nic się nie stało w Trybunale Konstytucyjnym, to był zamach stanu. Sąd Najwyższy uznał ważność wyborów, których wynikiem był ten właśnie zamach. Te wybory należało uznać za nieważne. PiS kłamał w kampanii wyborczej, w niedozwolony sposób korumpował grupy społeczne. Nawet Pan Jarosław Kaczyński wie, że drugi raz ten numer nie przejdzie. Dlatego kazał rozwalić Sąd Najwyższy, bo to on stwierdza ważność wyborów.
W moim wpisie „Jan”, opisałem moment poznania z Marysią, opisałem jak wstawiła mój rower do swojego domku kempingowego. Ale rozmawialiśmy a nawet tańczyliśmy na poprzedniej dyskotece. Było tak. Stałem na tarasie przed dyskoteką na Kopcu w Zaklikowie, impreza się rozkręcała. Prezenter zagrał “Rockin’ Rolin’ Rockiabilly” Zauważyłem, że jedna para wchodząc na parkiet klaszcze w dłonie . Trzymali ręce do góry i klaskali. Po chwili wszyscy zaczęli tak klaskać. Para zaczęła tańczyć coś w rodzaju polki. Gdy było takie bum, bum, dziewczyna podskoczyła wyżej, jej powiewająca w tańcu sukienka odsłoniła majtki. Strasznie mi się to spodobało. Innym też, wszyscy zeszli z parkietu. To było niesamowite. Gdy było takie ciach, ciach, dziewczyna robiła gwiazdę w rytm muzyki. Robiła to bardzo szybko, teraz majtek nie było widać ale i tak wszyscy zaczęli bić brawo. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Potem jeszcze raz zatańczyli tak niesamowicie ale teraz było to tango. Ich rama, odgięta głowa pani do tyłu ukazująca jej wspaniałą szyję – to było lepsze niż odsłonięte majtki. O dziesiątej (wieczorem) przyszedł jakiś gość i chciał mnie wywalić z dyskoteki, miałem 15 lat. Wtedy podeszła ta właśnie pani i powiedziała, że ja pomagam prezenterowi. Postawiła krzesko koło chłopaka, który puszczał muzykę i powiedziała – siedź tu. Prezenter wybałuszył gały ale nic nie powiedział. Było koło północy gdy pani zaczęła się kłócić ze swoim chłopakiem. Kłócili się po angielsku, znaczy mówili po angielsku. Znowu byłem oczarowany, nie tym, że się kłócą ale panią – znała angielski. W pewnym momencie przeszli na polski. Chłopak powiedział. Tu nigdy nie będzie dobrze, Polacy nie mają wzorców żeby dobrze rządzić. Zagiął panią, było mi przykro. A okres Jagiellonów – powiedziała. To inne czasy, teraz tak się nie da. Jedziesz – zapytał. Nie zostaje. Facet wyszedł. Pani siedziała sama i patrzyła na mnie. Wiedziałem, że muszę ją poprosić do tańca. Ale się wstydziłem. Tak dobrze to nie tańczyłem. Pogadałem z prezenterem, żeby coś wolnego zagrał. Puścił „Densi Quinn” ABBA. Zdziwiłem się, że gdy wstałem z krzesła i chciałem poprosić panią do tańca, ta stała przy mnie i sama przycisnęła mnie mocno do siebie. Zaczęliśmy tańczyć. Wiedziałem, że pod tą zwiewną sukienka są białe majteczki. Teraz moje już nie dziecinne przecież ciało dotykało tych majteczek. Utwór się kończył. Wiedziałem ,że pani zna angielski, zapytałem o czym jest ten utwór. O nas odpowiedziała. Przypałętał się ten jej chłopak, chciał z nią zatańczyć. Z nim jestem, jego zapytaj, powiedziała pani wskazując na mnie. Złapał ją za rękę i wyprowadził na taras przed dyskoteką. No tak – pomyślałem ,znowu to samo. Mama mówiła, że nie wolno nikogo bić, chyba, że obraża damę. No – to teraz tak jest. Szkoda mi było mojej nowej koszuli, mama mi kupiła. Była brązowa, miała biały kołnierzyk i mankety zaokrąglone na rogach. Nikt takiej nie miał. Rozpiąłem guziki, żeby szybko zdjąć. Nawet nie zauważyłem jak to się stało, ale gdy byliśmy już na tarasie, pani kopnęła swojego chłopaka w dupę, pogładziła mnie po gołej piersi, po brzuchu i mów. Dziękuję – ja sobie poradzę. Dyskoteka się skończyła, ja zauważyłem, że ktoś zabiera mój rower. Zostaw to wykrzyknąłem! Zdziwiłem się, że moja pani była już przy nim i waliła go w łeb. Doszedłem, pani dała mi rower – dziękuję – proszę, powiedziała z fantastycznym uśmiechem. Obróciła głowę i zobaczyła, że przed jej domkiem kempingowym stoi ten jej chłopak, rozcierał tyłek. Zabolało – pomyślałem. Pani zrobiła się smutna. Ja też bardzo smutny wróciłem do domu. Wtedy nie przypuszczałem, że jest to początek czegoś tak wspaniałego. Chociaż skończyło się tak smutno.
To moja historia, opisałem ją wcześniej. Teraz chcę wrócić do naszej historii. Historii Polski. Miał rację chłopak Majki, my nie mamy wzorców, nasi politycy nie potrafią rządzić krajem. Teraz za wzorzec przyjęto Piłsudskiego i jego Sanację. Pisałem czym się to skończyło. Mnie i Majkę już wtedy w 1976 roku przed Sanacją ostrzegali nasi dziadkowie, w 1986 gdy spotkaliśmy się po dziesięciu latach, Majka ostrzegała mnie i innych przed powrotem Sanacji. Walczyła wtedy z tą głupotą, aż ją komunistką nazwali, czerwonym ścierwem – ona nie była nigdy w PZPR, nie była nawet w ZSMP. Może jest więc trzecia droga, może ci ludzie protestujący przeciwko niszczeniu trójpodziału władzy w Polsce, to jest właśnie ta droga? Droga do normalności. Dziś wiem jak bardzo brakuje mojego aniołka. Majka potrafiła przekonywać do swoich racji, nawet jak te racje wydawały się wszystkim złe. Miała argumenty, potrafiła dostosować swoją argumentację do klimatu dyskusji. Czasem Julek, jej ochroniarz miał robotę. Musiał przed nią bronić zaskoczonych adwersarzy. Ona znała znaczenie słów skeczu kabaretu Dudek. Chamstwu w życiu należy się przeciwstawiać siłom i godnościom osobistom. Nie ma już w polityce ludzi „wicie rozumicie” Teraz politycy wiedzą jak się pisze chamstwu. Ale czy potrafią odróżnić chamstwo od normalności?
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.