Kto ma rację?

Wakacje – ale w naszej polityce wrze. Źli politycy chcą zakończyć pracę przy rozwalaniu sądownictwa zanim  skrytykuje ich Świat. Pan Jarosław  Kaczyński słusznie zauważył, że normalni politycy mają wolne i chce to wykorzystać. Prawnicy walczą, opóźniają jak mogą swą klęskę. Bo to klęska kochani. Pokonują was miernoty. Litowaliście się nad nimi uznając ważność wyborów i przymykając oko na dublerów w Trybunale Konstytucyjnym. To były straszne błędy. Ktoś może powiedzieć – trzeba było je popełnić dla zgody narodowej. Może – ja jak pomylę kabelki, maszyna nie działa, może też porazić prąd.

Zauważyłem, że wielu Polaków obserwując to co się wyrabia, zastanawia się kto tu ma rację? Idiotyczne zachowania polityków opozycji, durne relacjonowanie wydarzeń politycznych przez dziennikarzy, czy niezrozumiały urlop Prezes Sądu Najwyższego  Małgorzaty Glelsdorf. Nie pomaga w zrozumieniu tego wszystkiego co się dzieje. A zaczyna się dziać źle. Policja stawiana w roli milicji naprzeciwko ludzi demonstrujących w obronie demokracji, to sytuacja niezwykła. Żeby zostać policjantem trzeba być naprawdę porządnym człowiekiem. Z takiego milicjanta się nie zrobi. Demonstranci to ludzie inteligentni, wywodzący się z tych samych środowisk co stojący naprzeciwko nich policjanci. Rząd ma z tym problem, policjanci nie chcą uczestniczyć w  tej grotesce, wolą zabezpieczać mecze gdzie muszą walczyć z „kibolami”. Ubolewa nad tym wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński. Ten człowiek kompletnie niczego nie rozumie. Dziwi się, że policja woli lać „Prawdziwych Polaków” niż „zdradzieckie mordy”.

Ten Pan nie czyta mojego bloga, dlatego jest zdziwiony.  Od lat opisuję moją dziewczynę, która już w 1976 roku postawiła właściwą moim zdaniem tezę – politycy to zło. Zanim zmarła w 1987 roku pokazała mi, że ludzie nie dzielą się na komunistów i resztę tylko na tych co dali się nabrać i popierają sanację, oraz tych którzy nie dali się na to nabrać. Ciekawe w tym wszystkim jest to, że ani jedni ani drudzy o tym nie wiedzą.

Słuchając ostatnio Pani Jadwigi Staniszkis, która przyznała, że wszystko jej się pokićkało, zastanawiam się kim by była moja Marysia dziś, gdyby żyła? No – jej by się nie pokićkało, jej podział na sanację i resztę wyjaśnia wszystko co się dzieje obecnie w polityce. Tylko raz widziałem ją w kłopocie, tylko ten jeden raz nie wiedziała co odpowiedzieć. Jej kolega w 1976 roku namawiał ją do opuszczenia Polski, do emigracji. Powiedział, że w Polsce nigdy nie będzie dobrze, bo Polacy nie mają właściwych wzorców rządzenia. Przywołanie przez Majkę okresu Jagiellonów, wtedy wydało mi się  śmieszne. Ona też zrozumiała, że ten chłopak ma rację. Wyjechała z Polski, sama, nie na emigrację, na studia  – na 10 lat. Studiowała w Anglii i  we Włoszech. Gdy wróciła, mogła odpowiedzieć na pytanie kolegi. Wzorce naszego rządzenia należy dopiero wypracować, stworzyć. Zaczęła to robić, ciągle opisuję jej walkę o normalność w naszym kraju. Jestem jej to winien. Pamiętam jak walczyła o elektrownię atomową w Żarnowcu. Jej wizja Polski to mocarstwo atomowe, niezależne energetycznie i gospodarczo, bo tylko to daje niezależność polityczną.  Kraj który jest liderem, kraj który wykorzystuje swe położenie w Europie. Bo tylko mocna Polska może to położenie wykorzystać. Dla słabej Polski to położenie jest przekleństwem,  znamy to z historii.

Teraz mamy Papieża Jana Pawła II mówiła, on ma autorytet i chociaż nie ma realnej władzy , to on prowadzi nas do wolności i dobrobytu. Trzeba ten model zachować gdy Papież odejdzie. Trzeba stworzyć Urząd Prezydenta, który nie będzie się mieszał do rządzenia, bo tylko tak można zachować autorytet. Wszystko musi opierać się na autorytetach, inaczej będzie źle. Dla dziecka autorytetem mają  być rodzice a potem nauczyciele. Zburzenie tego modelu to powrót sanacji i perspektywa kolejnej katastrofy, jak klęska wrześniowa w 1939 roku.

Autorytet- a co to dziś  jest?

Okres Jagiellonów, okres niezwykły w historii Polski, przywołany w desperacji przez Marysię przypomniał mi się w 1997 roku,  10 lat po śmierci Marysi.  2 kwietnia uchwalono Konstytucję, która umocowała wybieranego w powszechnych wyborach Prezydenta trochę jak Króla z okresu Jagiellonów. Jak ja wtedy żałowałem, że  Majka tego nie dożyła.

O prezydenturze Lecha Wałęsy nie ma co pisać, żył jeszcze Papież Jan Paweł II, nic złego nie mogło się stać. Dopiero Aleksander Kwaśniewski jako Prezydent pokazał, że to właściwa droga. Weszliśmy do NATO (12.03.1999.) i  Unii Europejskiej (01.05.2004.), zaczęło iść w dobrą stronę. Miałaś rację aniołku, to działa i teraz. Głupio mi, że kiedyś mnie to rozbawiło.

Gdy dziś widzę Prezydenta Andrzeja Dudę, który chce więcej władzy wiem, że ta wielka zdobycz, ten początek drogi do dobrobytu, do zgody narodowej, może być zaprzepaszczony. Wygra chęć zdobycia władzy, która wśród złych polityków jest rozumiana jako możliwość delegowania swoich ludzi do Spółek Skarbu Państwa. Dla tak rozumianej władzy ludzie ci kłamią w kampanii wyborczej, korumpują grupy społeczne, robią wszystka by tą władzę zdobyć a potem utrzymać. To naturalne, to mnie nie dziwi, no ale to jest złe. I tu jest, a właściwie powinien być Prezydent. Ma inicjatywę ustawodawczą, weto do ustaw, Radę Gabinetową, ma wiele instrumentów, które mogą ukrócić zapędy złych polityków. Niestety tylko Aleksander Kwaśniewski to rozumiał, no ale on  był jednym z twórców Konstytucji.

Jestem prostym człowiekiem,  ale ja nie mam problemu z rozumieniem tego co się dzieje w Polsce. Pani Profesor Jadwiga Staniszkis jak sama twierdzi ma z tym problem. A to osoba wykształcona jest, nie to co ja – tartacznik 🙂

Są wakacje, jeżeli Państwo to czytacie znaczy, że leje. Proszę poczytać inne wpisy, niektóre są ciekawe. Tylko proszę uważać bo są też niemoralne za co przepraszam.

Dodaj komentarz