Pracz z komuną

Ten okrzyk, hasło tak związane z odzyskaniem Naszej wolności. Budzi we mnie złe skojarzenia. Często wykrzykiwali je demonstranci w okolicach kancelarii premiera, a tam  w jednym z  budynków pracowała Majka, moja dziewczyna. Opisałem już jedno z takich zdarzeń. Tam Majka spiła się z demonstrantami. Ale nie zawsze było miło. 2 sierpnia 1986 rok, była sobota, ja miałem wolne Marysia pracowała. Dzień wcześniej rząd ogłosił podwyżki cen żywności. W tamtym systemie to rząd ustalał wszystko, również ceny. Dziś źli politycy chcą to przywrócić – nie dajcie się nabrać. Wróćmy jednak do początków sierpnia 1986 roku. Po ogłoszeniu podwyżek, należało się spodziewać demonstracji. Gdy dotarłem pod budynek gdzie Majka miała biuro, ludzie wychodzili z pracy. Utworzyły się małe bardzo hałaśliwe grupki demonstrantów. “Precz z komuną” rozlegało się dookoła. Obecność milicji studziła jednak zapędy do bardziej radykalnych postaw. Gdy zobaczyłem moją Marysię, wszystko przestało być ważne, objęliśmy się i  poszliśmy w kierunku naszego bloku, dogonił nas straszy pan z teczką,  urzędnik. Poprosił, abyśmy go podprowadzili do jego bloku, on musi tu skręcić, a tam za rogiem jest melina. Wczoraj go zwyzywali i omal nie pobili. Oczy Majki zrobiły się jak oczy dzikiego  kota, gdy ma zaatakować. Wiedziałem już co to oznacza.

Bywalcy meliny zobaczyli nas z daleka i zaczęli opracowywać strategię. Ich potencjalny sponsor nadchodził. Dodatkowo szła z nim dziewczyna, też kasiasta, bo w markowych ciuchach.  Ja zostałem sklasyfikowany  jako frajer i dwóch najbardziej trzeźwych zadeklarowało, że oni właśnie mnie unieszkodliwią – jakby co. Pan był bardzo zdenerwowany, połknął jakąś tabletkę. Majka wzięła go pod rękę, spokojnie,  ty Jasiu w długą. Obiegniesz ten blok. Pan jak się zacznie do domu, ok? Ale oni za mną pogonią, nie pogonią, oni już za nikim nigdy nie pogonią. Majka ubrała rękawiczki. No i się zaczęło. Pobiegłem zgodnie z planem, dwóch ruszyło za mną. Słyszałem tylko głuche uderzenia, to Majka i jej “cuki czudan”. Atakują cholera, Majka uderza tylko po bloku. Martwiłem się  bo pewnie zdjęła buty, a tu wszędzie pełno szkła. Popatrzyłem na moich,  wyglądali na trzeźwych. Zwolniłem, żeby nie zawrócili. Obiegliśmy blok. Pobojowisko wyglądało dziwnie. Trzech osiłków robiło pompki na tępa. Najgorsze był tępo raz, nie wolno było dotknąć ziemi, tempo dwa to wyprostowane ręce.   Dobiegłem do Majki, prowadzącej te zajęcia. Zarządziła przerwę na papierosa.  Moi też dotarli ziejąc. Oddychnijcie chwilkę powiedziała do nich Majka. Obywatel  kapral  za chwile będzie kontynuował  zajęcia. Chcecie kapralu rękawiczki? Nie. Gardy możecie nie trzymać, on się HIV-a boi, nie pierdolnie z gołej ręki, na jego buty patrzcie. Kapralu, wleźliście w gówno. wytrzyjcie o trawę.  Nie  można takim butem człowieka kopać. Nagle usłyszeliśmy wyjącą milicyjną  “sukę”. Spokojnie to nasi ludzie, powiedział ten co nie utrzymał tempa raz  i teraz obcierał nos. To nie wasze psy, to ludzie “Dziewula”. Kapral targaj ten dekiel, my tu do kanału, a wy jesteście u siebie. To, że Majka powiedziała targaj, a nie ciągnij zwróciło uwagę chłopaków. Też znali tą więzienną zasadę.  To nasi ludzie, powtórzyli. Nie Dziewula, upierała się  Majka. Wy jesteście nasi, chodźcie z nami. Weszliśmy do mieszkania  w bloku, melina.  Otworzyła nam pani, pan stał na balkonie, jeden z klientów obserwował drugą stronę bloku. Ich meldunki wskazywały, że za chwilę będziemy mieli gości.  Gospodarz przywitał nas, Majkę ucałował w rękę, wygląda Pani Jak tysiąc dolarów, wejdziecie tam, proszę tą sukienkę zdjęć. Nasi ormowcy składając meldunki o pani walce, podziwiają również Pani sukienkę. Otworzył nam pokój wynajmowany na godziny. Na nakastliku leżały prezerwatywy. Miałaś posprzątać zwrócił się do żony. Jest ok, a to? Pan jest młody, jemu to może być potrzebne. Majka zdjęła sukienkę. Pod spodem to nie tysiąc ale milion dolarów, powiedział z nieukrywanym podziwem gospodarz. Popatrz sobie, te baby co na zdjęciach oglądasz nie pomagają ci, powiedziała żartobliwie żona gospodarza.  Ja mówię o czymś innym. Tylko tacy jak Pani mogą spłacić te 31 i pół miliarda dolarów co na nas wisi. Chodź idziemy do siebie, bo widzę że tobie nie wisi. Gdy wpadła milicja, naszą rolę odegraliśmy tak, że nawet nam dowodów nie kazali pokazywać. Miałem dość, chciałem jak najszybciej być w domu. Gospodyni poczęstowała nas obiadem, super flaki, fajnie pokrojone, na maślanej zasmażce, przestało mi się spieszyć.  Zjadłem pierwszy, gospodyni zaproponowała dolewkę, strasznie się ucieszyłem. Tuż za mną swój talerz opróżniła Majka, poprosiła żeby tylko jedną chochlę mi dolać, a drugą jej. Gospodyni była wniebowzięta. Powiedziała, że dodała cebuli, nie postoi, trzeba zjeść, nalała nam z czubkiem. Ty Jasiu do swoich zup  dajesz cebulę? Nie,  jesz je przez trzy dni, skisły by. To u Pani gotuje mąż zapytała gospodyni. Tak, Jasio gotuje ale to jeszcze nie jest mój mąż, nasi Rodzice maja problem z błogosławieństwem, on jest młodszy. Chłop powinien być młodszy, mój jest w moim wieku i dziś wypadałoby go wymienić na jakiś młodszy model. Ale się przyzwyczaiłam i nie wymienię. Gospodyni objęła swojego męża. O – a co ty masz w kieszeni, butelkę? Facet coś powiedział swojej żonie na ucho. Pani zapytała Majkę, gdzie kupiła tą śliczną sukienkę. We Włoszech. E – trzeba będzie też takie szyć w Polsce. Znowu robi się burdel, chłopy będą nerwowe, żeby utrzymać wyż demograficzny co narodził się jak Jaruzelski zrobił porządek, trzeba żeby dziewczyny w takich sukienkach chodziły.  Majka poprosiła, żeby zostawić tego starszego pana. Nic mu nie grozi, donosi, chcieliśmy żeby przestał.  Rząd wódkę sprzedaje od trzynastej, my tylko lukę wypełniamy. Wypełniacie wiele luk, w poniedziałek przyniosę wam konserwy. Teraz dziękujemy za miłe przyjęcie. Nie masz do mnie żalu, zwróciła się  do tego co mu z nosa kapało. Nie, wojsko sobie przypomniałem, młode lata, fajnie powspominać. Odprowadzę was, żeby jaki żul nie zaczepiał. Ludzi tych spotkałem jeszcze raz. Podczas pogrzebu Marysi. Na swoim wieńcu napisali “NASZEJ BOGINI”. Pomagali przy wieńcach i “wyjaśniali” niektórym uczestnikom konduktu, że nie mówi się źle o zmarłym.

Gdy weszliśmy na swoją ulicę ochłonąłem. Majka nie można tak, zamknął cię. Nie – boją się Papieża, powiedziała. On też by tego nie pochwalał Marysiu. E – nie dowie się – mnie tego brakuje. Wreszcie dotarliśmy do mieszkania. Co u ciebie słychać Jasiu, bo u mnie czerwona flaga. Papier toaletowy załatwiłem dla moich pracowników, dwa worki, ponad dwieście rolek. Zdziwiłem się, że to ją nie interesuje, no ale ma okres, złe dni. Ludzie w tartaku byli zachwyceni, dodałem. I co, teraz już nie wycieracie dupy gazetą? Nie no, gazetą ale ludzie do domu papier  sobie wzięli. Niektórzy po cztery rolki. A ty ile sobie wziąłeś?  Ja nie – mam jeszcze ten co mi dałaś. Jest super, można nawet nos wycierać. Patrzyła na mnie z politowaniem. Nagle jej oczy zaświeciły tą radością, którą tak u niej lubiłem. Będzie nagroda za tą twoją akcję z papierem toaletowym. Majka masz okres, znowu pościel się upierdzieli. Nie – dziś będziemy robić sobie dobrze inaczej, Poczekaj, poszła do łazienki i przyniosła zgrzewkę włoskiego papieru toaletowego. Trzy warstwy, pachnący, 18 rolek. Rozpakowała, wyjęła sobie jedną i resztę podała mnie. No to jest to, taka nagroda to rozumiem, pomyślałem. Moje myśli nie były dla niej tajemnicą. Znowu była smutna. Jasiu ty myślisz, że ci ludzie krzyczący na ulicy precz z komuna mają rację? To uproszczenie, ale dobrze, że wreszcie będzie demokracja. Jasiu jak budowaliście dom w Zaklikowie, co było najgorsze? Fundamenty. Czemu? Bo robota ciężka, a nie widać. Tak – ale to najważniejsza robota, chodź nie widać. Jak będzie zły fundament, nawet najlepszy mur runie. Polscy komuniści Jasiu, zostali wymordowani przez NKDW w 1938 roku, własnie w sierpniu, mamy rocznicę. Dlatego jak słyszę precz z komuną, dla mnie brzmi odwrotnie. Wiem, że komuna wraca. Wraca bo nie budujemy właściwych fundamentów, Postulaty porozumień sierpniowych, to socjalizm z ludzką twarzą, utopia Jasiu. Demokracji nie da się wybudować na złych fundamentach, na utopi. Polityka to nie dom, powiedziałem. Jasiu – podziel te 17 rolek papieru na trzy części. Połowa, jedna trzecia i jedna dziewiąta. Już z połową miałem problem, 17 na pół nie dzieli się, zauważyłem, że pozostałych części też nie da się podzielić. Majka dala mi swoją rolkę, pisało na niej rozum. Teraz podzieliłem, połowa z osiemnastu  to 9, jedna trzecia to 6 i jedna dziewiąta dwie – razem siedemnaście, jedna rolka została. Oddaj Jasiu rozum, bo ten może nam się jeszcze przydać. Zacząłem się zastanawiać – dziwne cholera. Założenie jest złe – wykrzyknąłem, części na jakie miałem podzielić papier nie stanowią całości.  Tak Jasiu, masz rację, to “Scheda Araba” opowiadam to ludziom, którzy mają budować naszą demokrację. Jeszcze żadem nie odkrył, że założenie jest złe. Dla nich nie ma to żadnego znaczenia, chcą budować bez fundamentów. Majka zaczęła mnie całować, zdałem. Nagroda była w formie tradycyjnej, uratowałem “Alik”, takie coś małe do spania, przed poplamieniem rzucając w ostatniej chwili mój szlafrok.

Jak dadzą nam kredyt dla młodych małżeństw, kupimy sobie “Bieszczady”  (takie meble) ale łózko zrobię sam, z drewna litego. Płyta wiórowa nie wytrzyma. Po co kredyt? Meble są reglamentowane, inaczej nie kupisz. “Alik” zostanie – lubię go, usiądź tam na zakręcie. Zaczęła rozkładać swój szlafrok, Majka, twojego szlafroka szkoda. Czemu? Jest śliczny, z jedwabiu. Dobra jak chcesz, zrobię ci dobrze ręcznie,  popatrz jakie mam śliczne majtki, też chyba są z jedwabiu. Ale wiesz, tam nie dotykaj, za biust się weź tak jak tydzień temu. Sama sobie próbowałam jak cię nie było ale to nie to samo. Widzisz, ten zakręt jest super. Tak –  do dziś na samą myśl o tym malutkim narożniczku, robi mi się…

Dorotka – dziś moja Żona, też taki miała. Gdy pierwszy raz ją odwiedziłem, posadziła mnie na takim “Aliku”. To nie tylko rozkładany narożniczek był. W skład kompletu wchodziła też meblościanka, dwa fotele i ława. Pokój Dorotki był taki sam jak Majki. Tylko drzwiczki i szuflady Dorotka miała zamknięte. My z Majką swoje zawsze zostawialiśmy otwarte. Przyzwyczajenie z wojska. Nasza zasada, że może być brudno ale musi być poukładane, dla Dorotki była kompletną bzdurą. Trudno – pomyślałem, nauczę się. Uczę się już prawie 28 lat, szuflady zamykam, jeszcze drzwiczki nie zawsze, ale się staram.

Komuniści żeby zdobyć władzę obiecywali maks, ich nawet PiS nie przebije. Każdemu według jego potrzeb. Pan Jarosław Kaczyński doskonale zna tą doktrynę, wykształcił się na niej, wie, że obiecywanie jest super. Każdemu naszemu według jego potrzeb, to jego hasło. Też utopia ale zmodyfikowane, można się nabrać. Trudno powiedzieć co ten człowiek sobie ubzdurał. Jego ludzie tez tego nie wiedzą. Na potrzeby swojej propagandy opowiadają, że budują sanacje, tą co w 1939 roku doprowadziła kraj do klęski. Mając swoje media taką klęska można przedstawić jako sukces . To kosztowna zabawa ale Pan Jacek Kurski, szef od reżymowych mediów daje radę – podobno.

Ostatnio zrobiłem ofertę dla niemieckiej firmy na remont maszyn. Przyszła standardowa odpowiedź, nawet nie czytałem. Jednak jedno zdanie wyglądało inaczej, postanowiłem przetłumaczyć. Niemcy napisali, że do rozstrzygania sporu jest ich niemiecki sąd, a nie jak dotychczas, ten albo ten, zależy kto skarży. Zapytałem skąd taki bzdurny druk umowy wzięli. Okazało się, że  to jeszcze jak z Wochami współpracowali. To Polska nie Włochy. Ale też nie ma sądów. Nic nie rozumiałem. No może u nas  jest zamieszanie ale we Włoszech są sądy. Teraz są  – to stary  szablon, jak jeszcze mafia we Włoszech rządziła, powiedzieli.

Ja zapytałem kiedyś Marysię, czy jak mieszkała we Włoszech miała jakiś kontakt z mafią. Powiedziała, że gdy przybyła do Włoch zaproponowali jej pracę. Gdy odmówiła, poinformowali, że oni uważają, iż dla włoskiego rządu nie powinnam pracować. To było ostrzeżenie, dlatego wzięłam robotę w Hiszpanii, walczyłam z ETA. Widzisz Jasiu, mafię czasem trudno odróżnić od rządu, nie tylko włoskiego. Autor książki “Cosa Nostra” Fabrizio Calvi tak ją zdefiniował: “To organizacja złoczyńców, mająca na celu nielegalne bogacenie się jej członków i występująca jako pasożytniczy pośrednik, narzucony przemocą, między własnością a pracą, produkcją a konsumpcją, między obywatelem a państwem. Mafia to kapitalizm pasożytniczy, który zarabia, ale nie kreuje niczego, poza złem”. To zdanie Marysia miała zapisane w kalendarzu z 1987 roku.

Ja Jasiu pracuję dla polskiego rządu, to zdanie często sobie czytam i zastanawiam się, czy moje decyzje nie noszą znamion mafijnych. Gdybym była wredna i nie czytała ciągle tej definicji, mogłabym doprowadzić do strasznych rzeczy. Upadłości instytucji finansowych, afer finansowych itp. Tacy jak ja powinni być zawsze po właściwej stronie.  Lenin napuszczając masy na elity, obiecując wszystko wszystkim stworzył komunizm, utopię. Udało mu się to jednak tylko dlatego, że przejął carski wywiad. Zniszczenie siatki wywiadowczej, to koniec każdego państwa. Marysiu nasz polski wywiad jest super, to wiem. To co u nas jest złe, że jest taka bryndza. Gospodarka jest sterowana centralnie. I tyle? Tak. A brak demokracji. Jasiu nasza demokracja tym różni się od zachodniej, że u nas żadna łajza nie dorwie się do władzy. Partia tego pilnuje, ona sama nie jest monolitem, żeby tam zaistnieć, trzeba coś sobą reprezentować. To mi się nawet podoba, bo Sanacja ciągle nie może  objąć rządów w Polsce. Pamiętasz – nasi Dziadkowie już 10 lat temu ją czuli, a ona do dziś nie rządzi. Co zmieni gospodarka rynkowa, zapytałem. Patrz teraz akurat bronię budowy elektrowni atomowej w Żarnowcu, ta inwestycja została wstrzymana. Rząd twierdzi, że nie ma pieniędzy. W gospodarce rynkowej taka inwestycja będzie finansowana przez prywatne firmy, będą wykupywać udziały. Ten mechanizm sprawi, że tylko dochodowe inwestycje będą powstawać, a rząd nie będzie musiał ich finansować. Rząd z podatków będzie finansował służbę zdrowia, szkolnictwo, infrastrukturę, a jak zostanie to siebie. A jak nie zostanie? Polityka to służba, żeby zostać politykiem trzeba będzie mieć duże pieniądze, to najlepsze demokracja. Jeżeli ktoś zarobił dużą kasę i nie siedzi, znaczy umie rządzić.  Sądy muszą być niezależne, żeby zamykać tych co łamią prawo i decydować o ważności wyborów. Wybory to plebiscyt, jak mogą być nieważne? Ktoś chcąc wygrać, może korumpować grupy społeczne, jak Lenin. Takich wyborów nie można uznać, bo wróci komuna.

Pan Antoni Macierewicz zniszczył polski wywiad w 2006 roku roku. Miałem wtedy nadzieję, że tu Marysia się myliła, dziś wiem, że miała rację.  Polska demokracja  umożliwia łajzom zaistnienie w polityce. Właśnie słucham premiera Mateusza Morawieckiego, mówi o Pracowniczych Programach Kapitałowych. Z wrodzoną, a potem jeszcze wykształcona nieufnością zastanawiam się gdzie jest haczyk? Premier jest dobry, on ma pieniądze, nie popełnia błędu. Wtrąca się Pani Elżbieta Rafalska, Minister Rodziny Pracy i Polityki Społecznej. Twierdzi, że z tych pieniędzy będą finansowane rządowe inwestycje ale nie mówi jakie, błąd Pani Minister. Gospodarki jeszcze nie rozpieprzyliście, dalej jest rynkowa, nie możecie inwestować nie swoich pieniędzy

31 sierpnia 2018 roku oglądałem uroczystości 38 rocznicy porozumień sierpniowych. Pan prezydent Andrzej Duda miał wystąpienie w Bazylice św. Brygidy w Gdańsku. Wyglądało to tak, jakby na zamkniętym spotkaniu chciał sprzedać odkurzacz wart 200 zł za kilkadziesiąt tysięcy. Jego ruchy, gesty, nienaturalny tembr głosu,  zdradzały, że  kłamie. Zorientował się chyba, że nie sprzeda tego odkurzacza, bo poszedł na całość. Powiedział, że płacimy cenę za bezkrwawą rewolucję. Znaczy – źle że nie strzelałem do ludzi w stanie wojennym? Pan Prezydent żałował, że miał wtedy 17 lat i nie walczył. Coś mi nie pasowało, jak była “Jaruzelska” wojna był dzieckiem. Okazało się,że mówi o rewolucji 1989 roku. Nie wiedziałem, że taka była. W Bazylice rozległy się oklaski. To sen – pomyślałem, Majka wstawaj!!!

To nie sen, Marysia nie żyje.

Jutro 79 rocznica wybuch II wojny światowej. Do złych polityków – pamiętajcie, że nie było was wtedy na świecie.

Jak tak patrzę na to wszystko, to sobie myślę – ależ wy macie szczęście, że Marysia, ten aniołek nie żyje. Gdybyście zobaczyli te jej kocie oczy, wiedzielibyście co to strach. Każdy misi się czegoś bać. Ja boję się  Żony i bardzo to lubię.

Dodaj komentarz