Karate

Jesień 1986 rok, z moja dziewczyną Majką wracaliśmy z Kościoła w Zaklikowie do domu moich Rodziców. Przechodziliśmy przez zalew. Ten piękny widok na zamek, wyspę, przypomniał mi jak spotkałem moją Marysię na początku tego lata, po dziesięciu latach planowego rozstania. Marysia szła smutna, zdenerwował ją ksiądz głoszący kazanie. Stwierdził, że jeżeli mąż bije żonę, to jest to wina żony i ta powinna się modlić żeby jej nie bił.

Gdy skończył Majka była wściekła ale gdy zobaczyła, że ten sam ksiądz zbiera tacę, uśmiechnęła się. Chodź Jasiu na zewnątrz, powiedziała. Ucieszyłam się, okres się jej spóźniał, pomyślałem, że jest w ciąży i zrobiło jej się słabo. Gdy młody ksiądz z tacą podszedł do nas, dała 5000 zł. Nowy banknot. (wprowadzono takie 1.06.1986). Bóg zapłać zabrzmiało donośnie, Majka złapała za koszyk i mówi. Ksiądz popiera Sanację, Piłsudskiego? Tak – to źle? Nie – to bardzo źle.  Ksiądz wyrwał koszyk i pogonił zbierać dalej.  Poprawił jedynie banknot, żeby go wiatr nie wywiał.

Majka nienawidziła kleru, to bardzo kłóciło się z jej uwielbieniem dla Papieża Jana Pawła II. Wtedy kompletnie tego nie rozumiałem i było mi z tym dobrze.

Byłem taki szczęśliwy, nie miałem głowy żeby się zastanawiać czemu tak jest. Widok wyspy na zalewie przypomniał mi coś co mi się śniło od 1976 roku, przez dziesięć lat, teraz sen się spełnił. Gdy byliśmy na mostku za molem przystanęliśmy. Lubiliśmy to miejsce. Było widać wyspę i domek na kolejowym kempingu. Tu zatańczyliśmy swoją figurę taneczną po dziesięciu latach. Myśleliśmy o tym samym – Marysia powiedziała – ale teraz jedną rękę miałeś wolną, chodź do domu, zatańczymy szybko, bo chyba będzie przerwa. Miała rację.  Oboje żałowaliśmy, że to opóźnienie okresu to jednak nie ciąża.

Zapytałem  Marysię czemu tak nienawidzi kleru. Długo myślała i w końcu zaczęła mówić o pedofilii.  Pomyślałem, że nie chce mówić o księżach. Opowiedziałem jej, że tu w tych krzakach, tam koło tego mostku pedofil zamordował dziewczynkę, złapali go odsiaduje wyrok. Pedofilia nie zawsze jest tak drastyczna, często Jasiu jest to zły dotyk, nazywany miłością do bliźniego. Proszę sobie wyobrazić, że ja dalej nie załapałem o czym mówi – był 1986 rok.

Gdy odwoziła mnie do mojego domu w Chorzelowie, nagle zaczęła mówić o karate Shotokan.  To też jakoś nas łączyło. Miałem wtedy niebieski pas, Majka miała czarny, drugi dan, to przepaść. Ale ta przepaść była w każdej dziedzinie, tylko pływałem i gotowałem lepiej. Jasiu – tą sobotę masz wolną, zapytała. Tak, nawet jak nie jest wolna przyjadę do Ciebie. Weź kimono, coś załatwimy, muszę zadzwonić. Podjechała pod dworzec PKS w Stalowej woli i zadzwoniła. Rozmawiała z jakimś księdzem, powiedziała, że lekcja karate odbędzie się w szkole w sobotę o 16-stej. Oczywiście będzie grupa chłopaków. Chyba zapytał o wiek bo powiedziała siódma, ósma klasa.

Tydzień później w  sobotę u Majki w Warszawie – już o 15-stej przyjechaliśmy do umówionej szkoły. Pan woźny witając się z Majką oddał jej honor wojskowy. Ale nie tak jak w naszym wojsku, przysłonił oczy jakby chciał pokazać, że blask Majki go oślepia. Majka mnie przedstawiła, a on dał nam klucze od szatni i małej sali gimnastycznej. Nie jest posprzątane, tak jak pani prosiła powiedział, a tu są miotły i szmaty. Jeszcze słomianka miała być i szczur, powiedziała Marysia. Słomiankę powiesiłem w męskiej szatni, szpilki są powbijane, a szczura doniosę.  Wiedziałem, po co ten szczur – proszę go potem utopić. Uśmiechnęli się oboje. Jasio się boi, że ukręcę szczurowi łeb i coś złapię. Żebyś ty Jasiu wiedział co ja ukręcałam. Majka dała woźnemu 5000 zł, taki sam banknot jak tydzień temu księdzu na tacę. Oni przynajmniej są tego warci, użyczyli nam salę, a ten tu siedzi zamiast być z rodziną. Był w Legii Cudzoziemskiej, pomogłam mu,  wrócił, ma czyste papiery i legalna pracę.

Jasiu – młodzi księża poprosili mnie o lekcję karate, to będzie ich pierwsza lekcja. Wiesz – to może być ich naprawdę pierwsza prawdziwa  lekcja w życiu. Będziesz “senpai” (starszy kolega), ja “Sansei” (mistrz, nauczyciel) i pełen ceremoniał, zaczynamy od sprzątania “dojo”, (sala ćwiczeń).  Ja się przebieram obok. tych którzy zapytają o młodych chłopców, ustaw w pierwszym rzędzie i powiedz, że będą później.

Było za pięć czwarta jak wparowało dziesięciu młodych księży, roześmianych, żartujących. Przedstawiłem się, powiedziałem, że karate nie służy do bicia, powstało żeby się bronić gołymi rękami  przed uzbrojonym rycerzem. Wiedzieli to, oglądali “Wejście Smoka” z Brusem Le. Przebrali się w dres i byli bardzo zaskoczeni, że muszą pozostać boso, a gdy dowiedzieli się, że muszą wysprzątać salę “dojo”, ich zaskoczenie przybrało elementy buntu. Jednak obietnica, że chłopaki będą przesądziła, księża chwycili miotły, szmaty i po chwili parkiet błyszczał. Wyjaśniłem ceremoniał. Był problem z siadem “zezen”, (medytacja), znowu musiałem zapewnić, że chłopaki dołączą. Gdy wszystko było gotowe, mogłem prosić Sansei, Majkę. Wszyscy ciągle pytali o chłopaków, więc  ustawiłem jeden rząd. Majka weszła, przywitała się  ukłonem i bez słowa usiadła zezen . Kazałem wszystkim zrobić to samo. Sam usiadłem na początku rzędu, “Sansei ni rej” – powiedziałem i po polsku dodałem, ukłońmy się mistrzowi, nauczycielowi. “Otoga ni rej” powiedziała Majka – znaczy, ukłońmy się sobie wzajemnie, wyjaśniłem. Zaczęła się rozgrzewka. Potem Majka pokazała zuki, taki najprostszy cios, wyjaśniła, że tego będziemy się dziś uczyć. Cios należy wyprowadzać luźno z wydechem, a w końcowej fazie usztywnić rękę. To po kilkuletnim treningu spowoduje efekt strzelenia z bata. Taki głuchy łomot, który w wejściu smoka był grany na bębnach. Majka zademonstrowała, jej ręka uderzając powietrze strzelała jak bat. Dlaczego bat strzela, zapytała. Bo jego końcówka przekracza barierę dźwięku, odpowiedział jeden.  Z jaką prędkością rozchodzi się dźwięk, zapytała Majka. Coś tam świtało ale był problem z jednostkami. Zapytałem ja – czy ktoś ma samochód? Wszyscy mieli. Jaki masz, zapytałem pierwszego co się zgłosił. Poloneza. Jak szybko nim jechałeś? Ponad 120 na godzinę ale ja tylko po mieście jeżdżę. Dźwięk rozchodzi się 10 razy szybciej.  A teraz zobaczcie co może moja ręka, powiedziała Majka, ręka która uderza z prędkością 340 m/s. Chwyciłem deskę grubą na  25 mm. stanąłem mocno na nogach “kiba dachi”  i Majka uderzyła. Deska rozprysła się w drzazgi. Dodatkowo teraz wykonała okrzyk kiaj, to zrobiło wrażenie.  Zaczął się trening, chłopaki dawali z siebie wszystko. Nauczyli się liczyć do pięciu po japońsku i piąty cios wyprowadzać z okrzykiem.  Nie byli jednak przekonani co do tego okrzyku. Wszedł woźny ze szczurem w klatce. Był boso, wchodząc ukłonił się wszystkim, a potem jeszcze dodatkowo Majce. Ta skinęła głową, woźny wypuścił szczura i Majka krzyknęła kiaj. Teraz wydawało się, że sufit się wali, chłopaki byli przerażeni, a szczur udawał martwego. Woźny wpakował go do klatki i wyszedł kłaniając się. Teraz kiaj chłopaków brzmiało lepiej. Zaczynali mieć dość, Majka przerwała i wyjaśniła jak należy zaciskać pięść. Potem wszyscy z taka zaciśniętą pięścią mieli zrobić podpór leżąc przodem, jak do pompki tylko na pięściach. Znowu Majka zaczęła liczyć po japońsku ale teraz do dziesięciu. Gdy pompki miały być na tępa chłopaki padli. Te pompki to wasze zadanie domowe, służą do wzmocnienia mięśni. To wzmocnienie jest potrzebne żeby zrobić tak. Majka ukłoniła się mnie, ja podszedłem i położyłem się na parkiecie, Majka wskoczyła na mój brzuch i podskoczyła kilka razy, lądując na pietach. Na następnych zajęciach poskaczemy sobie tak. Dziś dziękuję, staraliście się – będzie nagroda, pokaz kata, to taki balet, jeden z najważniejszych elementów treningu.

W karate Shotokan cios następuje po bloku, kata pozwala nauczyć nasze ciało reagowania na atak, jak brew na muchę. Brew chroni oko przed muchą zanim nasz mózg ją zarejestruje. Kata uczy chronić nas przed ciosem, zanim zauważymy, że ktoś nas uderza. Okrzyk “kiaj” powoduje, że napastnik zastanowi się chwilę  i traci pewność siebie. Taki okrzyk wykorzystują zwierzęta, choćby psy. szczekają przed atakiem. Majka poprosiła mnie abyśmy razem pokazali kata Takki Shodan. Gdy zakończyliśmy były brawa, zrobiło się miło. Majka jednak miała te swoje kocie oczy. Na koniec wyjaśniła, co to za cios, taki trochę dziwny w tym kata. Poprosiła żebym staną  kiba dachi i zademonstrowała. Jej jedna ręka dotknęła mojego nosa, a drugą złapała mnie za jądra.  Jak wyglądają męskie genitalia  po takim ciosie, możecie zobaczyć w szatni – na zdjęciach. To kara za pedofilie, włoska mafia tak karze – między innymi. Jeszcze tylko ceremoniał ukłony i do szatni. Nikt zdjęć nie oglądał, nikt też nie pytał o chłopaków. Pod natrysk poszedłem sam. Weszła Majka, uśmiech jak na budyniu,  o widzę, że nie podobały się fotki i nawet wspólny prysznic się nie podobał. To dobrze – patrz już nie mam okresu. Myślisz, Marysiu, że zapamiętają jaka jest prędkość dźwięku? Myślę, że zapamiętają coś innego. Nie musimy się spieszyć Jasiu.

Już w samochodzie  zapytałem kolejny raz o jej awersje do kleru. Jasiu oni chcą zlikwidować religię. Jak? No normalnie, zlikwidują i już. Nie da się , przecież ja nie dam się przekonać, że Boga nie ma. No bo ty chodziłeś na religię, a jak religii nie będzie to skąd młodzi ludzie dowiedzą się co to jest Bóg? Nic nie rozumiałem. Jasiu – oni zlikwidują religię, a wprowadzą lekcje religii, te lekcje będą w szkołach, miłości do Boga i Bliźniego nie da się uczyć jak budowy pantofelka. Dopiero zrozumiałem. Majka, ten numer dla kasy jest, państwo będzie płaciło księżom za nauczanie religii. Jasiu uwierz mi, lepiej by się opłaciło płacić nawet podwójnie i zostawić tak jak jest. Księża i politycy jadą na jednym wózku, obiecują i biorą za to kasę, pomyśl  jak  te cholery się dogadają, puszczą nas z torbami. Papież da sobie z tym radę. Nie Jasiu, on nie ma ludzi. Jak nie ma ludzi to źle, mnie jak ktoś nie przyjdzie do pracy, czasem cała linia produkcyjna stoi. Ale Kościół to nie tartak, są Kardynałowie, Biskupi, Księża. Różnie to jest, w Polsce kler popiera powrót sanacji, ludzi tchórzliwych i bez wyobraźni. masz rację, robią to dla kasy. Nam potrzeba odważnych przywódców, takich co nie będą się bali wspólnego rynku po naszym wejściu do Rady Europejskiej. Taki czasem musi powiedzieć nie, gdy wszyscy mówią tak.

Marysiu, jak będziesz u Papieża powiedz mu, że mamy patent na tych co się im młodzi chłopcy podobają, powiedz, że możemy takie lekcje karate robić. Co od nich chcesz, mnie  też młodzi chłopcy się podobają. Wy jesteście dziwne. Czemu? No bo mnie się podobają dziewczyny. No – dobrze, że nie powiedziałeś młode:)

Rozmawiałam z Papieżem o tym, to nie jest takie proste,  problem jest o wiele poważniejszy. Doradziłam, żeby znieść celibat. W Piśmie Świętym nic nie ma o celibacie księży. Praktycznie do średniowiecza księża mieli żony. W okresie przejściowym żeby mieć nałożnicę musieli płacić, stąd powiedzenie wdowi grosz, też poszło o kasę.

Dojechaliśmy pod nasz blok, zacząłem przeglądać te straszne zdjęcia co Majka powiesiła  w męskiej szatni. Zostaw Jasiu, jak je robiłam całkiem straciłam ochotę na seks, a tu przecież wypada przed kolacją. Dziś będą ostrygi i takie inne afrodyzjaki. Jutro niedziela, nie pójdziemy do kościoła. Bardzo polubiłem – ostrygi.

Fajnie było – dziś afera pedofilska w Kościele to wielki problem, a jeszcze nie wszystko Państwo wiecie. kiedyś coś o tym napiszę. Ciągle mam nadzieję, że ludzie ci sami się przyznają.

Patrzę też na Pana Prezydenta Andrzeja Dudę, jak w Leżajsku ze strachem w oczach mówi o Unii Europejskiej. Świata nie można się bać, trzeba brać “byka za rogi”  – Panie Prezydencie. Mówi Pan, że Europa zostawiła nas w 1945 na pastwę Rosjan. Zostawiła, bo jak wojna wybuchła nasi przywódcy zwiali. Nie miał kto nas reprezentować ani w Teheranie, ani w Jałcie. To, że w Teheranie Stalin utworzył wschodnią granicę Polski, zawdzięczamy Kościuszkowcom, to że nasze krzywdy po Konferencji Jałtańskiej  zostały częściowo naprawione naszym wejściem do Unii Europejskiej (1.05.2004.), zawdzięczamy sobie. Jestem dumny z tego, że jako Polak jestem Obywatelem UE. Pan to nazywa wyimaginowaną wspólnotą. Proszę pomyśleć gdzie Pan nas cofa? (1.09.1945)  wybuch II wojny światowej – KONIEC SANACJI; (28.11-1.12.1945) TEHERAN; (4-11.02.19454) JAŁTA. Myślę, że Pan nie wie,  nikt nie wie, ja jednak wiem kto by wiedział – Marysia.

Dodaj komentarz