Krach giełdowy

Przynajmniej raz na dekadę światowe giełdy pod wpływem jakichś wydarzeń odnotowują spektakularne spadki. Znika bańka spekulacyjna, akcje zaczynają kosztować tyle ile naprawdę są warte. Tak będzie teraz pod wpływem koronawirusa. Ja pamiętam pierwszy swój krach”giełdowy”. Cudzysłów, bo dla mnie nie całkiem był giełdowy.

13 październik 1987 – umiera Marysia, trzy dni później pogrzeb i to jest piątek, a w poniedziałek 19 października 1987 roku mamy czarny poniedziałek. Światowe giełdy oszalały – krach. Pomyślałem wtedy, że dobrze że Marysia tego nie widzi – miała spory pakiet akcji. Inwestowała na giełdzie londyńskiej i nowojorskiej. Czasem myślę, że gdyby nie umarła nie byłoby tamtego krachu. Pewnie przesadzam ale …

Pamiętam imprezy, które Ona nazywała misjami gospodarczymi. Nie uczestniczyłem w nich, bo zwykle zaczynały się początkiem tygodnia. Grupa zachodnich przedsiębiorców, lądowała w Warszawie, odbierali ich ludzie Marysi i wieźli do hotelu FORUM, dziś NOVOTEL. Wieczorem była impreza z udziałem Marysi, a rano wylot “Antkiem” na wybrzeże. Marysia pokazywała z góry budującą się elektrownię atomową w Żarnowcu i działającą szczytowo pompową , która miała zabezpieczać atomową, ( działa do dziś). Lądowanie w Gdańsku, obiad i rejs po Zalewie Wiślanym . Bezproblemowe przekroczenie granicy morskiej z ZSRR i wypłynięcie na Bałtyk przez Cieśninę Pilawską robiło wrażenie. Ja też kiedyś z nią tam płynąłem ale wtedy nie wszystko się udało – chociaż. Proszę kliknąć mapkę i poczytać. Marysię jednak cieszyło coś innego. Jej goście zauważali coś, co dla nas Polaków było wtedy normalne. Naszą uczciwość – kiedyś towarzyszyłem jej podczas pożegnanie takiej delegacji. To byli Niemcy i trochę rozumiałam. Jeden z dyrektorów tłumaczył prezesowi, że w Polsce nikt nawet sobie nie wyobraża, że można nie zrobić w terminie przelewu. Majka aż zaklaskała w ręce i rzuciła mi się na szyję. Jasiu – znowu się udało. Ja się nie cieszyłem, bo wiedziałem ile ją to kosztowało. Gdy dziś słyszę o kolejnym oszustwie na wnuczka, przypomina mi się ta jej radość. Cieszyła się z czegoś, co dziś wszystkich śmieszy. Ale nie to jest naszą największą tragedią, w 2019 roku Polska 10,6 TWh prądu zaimportowała – co Ona by dziś takiej delegacji pokazała? Marysia środowiska watykańskie reprezentowała, a przynajmniej tak o sobie mówiła i bardzo chciała, aby gospodarki państw Europy Środkowo-Wschodniej po urynkowieniu zasiliły światową gospodarkę. Przekonywała, że jak się tego nie zrobi, tylko ten potencjał zniszczy, będzie kryzys, który dotknie cały świat. Jej przeciwnikami byli amerykańscy naukowcy, których nie tylko za to nienawidziła. Bardzo się martwiła, że jeden z takich właśnie naukowców, Jeffrej Sachs doradza “Solidarności”. Cała jej akcja z Radą Konsultacyjną, która doprowadziła do obrad Okrągłego Stołu miała sprawić, że to Polacy wniosą swój dorobek do światowej gospodarki na swoich warunkach. Ale to co robiła Marysia, tylko mnie się podobało, a to było za mało.

Po jej śmierci, wszyscy mnie przekonywali, że powinienem o niej zapomnieć, bo to zła kobieta była. Z SB, a może jeszcze gorzej. Pan Tadeusz Strzała, mój przyszły Teść (wtedy Dorotki jeszcze nie znałem) wręcz prosił mnie, abym o Marysi nikomu nie mówił, bo to mogłoby jego i jego przyjaciela ks, Kazimierza Kaczora, proboszcza parafii w Chorzelowie postawić w bardzo złym świetle. Majka pomagała im w budowie kaplicy na cmentarzu. Gdy poznałem Dorotkę ostrzegali ją przede mną ale po ślubie przestali – odniosłem nawet wrażenie, że coś skumali. Źli polityce do władzy się wtedy dorwali i przekonywali, żebyśmy Lecha Wałęsę na prezydenta wybrali. Rok 1990 – mnie nie przekonali i oddałem głos na Stanisława Tymińskiego, który pokonał w pierwszej turze Tadeusza Mazowieckiego tylko dlatego, że jak mantę powtarzał; gospodarka rynkowa i VAT, czyli to co mówiła Marysia. Lech Wałęsa z nim wygrał i dobrze się stało, bo gdyby przegrał źle by się działo ale warto odnotować, że czwarte miejsce zajął Włodzimierz Cimoszewicz – zdobył w tych wyborach 9,21 % głosów. Wcześniej miałem swojego kandydata na prezydenta – mecenasa Władysława Siłę-Nowickiego, którego też z Marysia kojarzyłem, bo jej towarzyszyłem, gdy się z nim spotkała i do uczestnictwa w Radzie Konsultacyjnej namawiała. Jednak Siła-Nowicki nie zebrał wymaganych 100 tys. podpisów. Byłem na spotkaniu z nim w Mieleckim Domu Kultury. Mówił o Okrągłym Stole i choć był jego uczestnikiem, wiedział że Rada Konsultacyjna obrady przygotowała, to twierdził, że SB-ecja go zorganizowała. Był już starszym człowiekiem ale mówił i słuchał pytań z z sali na stojąco. W pewnym momencie, ktoś zamiast zadać pytanie zaczął ględzić. Mecenas Siła-Nowicki zaczął się rozglądać po sali i w wtedy nasze oczy się spotkały – poznał mnie i z Marysią skojarzył – przy niej jego legenda nie była tak imponująca. Wstałem i ukłoniłem się. Ględa się zamknął i mecenas mógł kontynuować swój wiec. Obniżył nieco ton, już nie mówił źle o nieobecnych – zrozumiał, że trzeba schować broń, zrobić krok w tył i podać dłoń. Tak jak proponowała major Mari i takim przesłaniem zakończył spotkanie. Gdy wychodził podał mi dłoń – wiedziałem, że ze względu na Marysię, byłem dumny, że ją reprezentuję. Wspomniał ją – powiedział, że to dzięki niej był w Radzie Konsultacyjnej z ramienia Episkopatu. Wtedy był moim prezydentem. Imponował mi jego spokój, opanowanie i zdecydowanie. Dziś te cechy widzę u ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, którego w obliczu koronawirusa wszystkie łajzy próbują naśladować.

Dziś jesteśmy w tym samym miejscu co wtedy. Zagubieni, spanikowani i niezdecydowani – większość Polaków myśli, że to PiS daje na wszystko pieniądze jak kiedyś PZPR. Wtedy był inny system – ta patria rzeczywiście pieniądze miała i sprawiedliwie rozdawała, dlatego Polska dług dużo mniejszy miała i dużo więcej mieszkań budowała ale na arenie międzynarodowej jak dziś źle się prezentowała. Problemem były pieniądze właśnie, z którymi PZPR jak dziś “dobra zmiana”się nie utożsamiała i źle inwestowała. Tylko swoje pieniądze się szanuje i dobrze inwestuje – a nie Mierzeje Wiślaną rozkopuje. Zamiast gospodarkę rynkową budować i w ten sposób swą politykę promować – rządzący gospodarkę rynkową likwidują, grupy wyborców korumpują, czym etos pracy rujnują. A to praca jest najważniejsza, to pracą ludzie się bogacą – a na rozdawaniu wszyscy tracą.

To nie koronawirus dotknął świat, to nieprzestrzeganie przykazania, które jest Boskie, bo występuje we wszystkich wierzeniach i nawet ateiści jeżeli nie są politykami go rozumieją. Kochaj Bliźniego swego, jak siebie samego, my słuchając złych polityków doprowadziliśmy do tego – wykres poniżej:

Teraz trzeba słuchać ministra Szumowskiego i wyjść z tego. Majka jak problem miała, to Miłosierdzia Boskiego nie szukała – tylko planowo działała. Dziś pewnie tą maść by polecała. Sama podobnej używała.

Rząd pewnie by pogoniła, oficerów do pionu postawiła i wychodzić z domów zabroniła. Tak trzeba Kochani – Ona się nie myliła. Ja to widziałem i jak umiałem opisałem – bo nad jej trumną mówić co do mnie mówi obiecałem.

Dodaj komentarz