W poprzednim wpisie pisałem o referendach, strajkach i braku wyobraźni. Wszystko to, to czarny scenariusz Marysi – kiedyś mojej dziewczyny. Ona umierając w 1987 roku ostrzegała przed ludźmi bez wyobraźni. Wskazywała, że rządy takich ludzi prowadzą do katastrofy – wojny domowej, którą poprzedza terroryzm. Ja aż się boję opisywać te jej proste ale przemawiające do wyobraźni przykłady terroryzmu w Anglii (IRA)i Hiszpanii (ETA). Marysia z bronią w ręku walczyła tam z terroryzmem. Przeraża mnie jak wiele jej opowieści o sytuacji społeczno-politycznej tych państw, ma analogie w dzisiejszej Polsce. Zawsze staram się ostrzegać tak, jak robiła to Marysia – między wierszami. Ten mój ostatni wpis dotyczył referendów i strajków ale książka którą promował była o terroryzmie. Jesteśmy bowiem tak strasznie skłóceni, że na jednym biegunie – tym lepszym jest mowa nienawiści a na drugim terroryzm. Ta niesamowita narracja polityków, dziennikarzy, Księży Kościoła Katolickiego sprawia, że osoby o słabej psychice, posuwają się do mordów. 01.04.2019. przed swoim domem został zaatakowany nożem były prezydent Siedlec Wojciech Kudelski – przeżył.
Opamiętajmy się – rok 2018 to dla Polski najgorszy rok od II wojny światowej jeżeli chodzi o demografię, zmarło 414 tys. Polaków – wzrost o ponad 3 % w stosunku do roku poprzedniego.
Pisałem o wypadkach drogowych, utonięciach i smogu, co jest wynikiem zaniechania budowy elektrowni jądrowych – tak bardzo promowanych przez Marysię. Mamy jednak i inne “grzeszki”. Płonące śmietniska – ostatnio przeczytałem o innym niezwykłym “recyklingu” odpadów niebezpiecznych, który w Polsce stosujemy. Te niebezpieczne odpady sprowadza się z państw zachodnich, miesza ze szmatami i zakopuje w ziemi. Jest to tak nieprawdopodobne, że trzy razy sprawdzałem tą wiadomość w różnych źródłach. Ludzie, którzy to robią, po pracy idą na działkę i pielęgnują warzywa. Kochani – wody gruntowe skaziliście tak, że po marchewkę to lepiej do Lidla idźcie, tylko zapytajcie, która nie jest polska.
Mam jednak i dobrą wiadomość. Pan Prezydent Andrzej Duda włączył się w spór “rządu” z Nauczycielami. Zaproponował aby Nauczycieli opodatkować jak twórców – koszt uzyskania przychody to 50 % przychodu. Super – to nie daje jakiejś ogromnej kwoty (około 200 zł) ale ustawia Nauczyciela w zupełnie innym świetle. Świetle, które nad tą grupą zawodową chciała zapalić Marysia. Uważała, że Nauczyciel to ma być Mistrz. Opisałem jej lekcje karate ale widziałem też jak spotykała się z różnymi grupami społecznymi, często bardzo źle nastawionymi do tej jej wizji wolności, tak różnej od “SOLIDARNOŚCIOWEJ”. Widziałem jak przekonywała ich do swoich racji. Widziałem jak ci, którzy przed spotkaniem spluwali na jej widok, po spotkaniu rzucali się jej na szyję.Takie spotkanie zwykle rozpoczynał jej asystent. Zaciekawiał słuchaczy na tyle, że ci nie witali Majki buczeniem. Szybko takie spotkanie stawało się dyskusją z sali padały pytania – i ten jej niezwykły kontakt wzrokowy, ona nie tylko mówiła, ona słuchała, odpowiadała nawet na najtrudniejsze pytania. Byłem świadkiem jak udowodniła, że Józef Piłsudski nie miał nic wspólnego z Legionami i Bitwą Warszawską. Wszyscy się zgodzili, że historycy mogą pisać co chcą ale politycy wypracowując model rządzenia, muszą się opierać na prawdzie. My obecny model rządzenia wypracowaliśmy na kłamstwie. Rządzący twierdzą, że Józef Piłsudski to bohater narodowy. Jak ktoś chce w to wierzyć, niech wierzy ale opieranie modelu rządzenia krajem na kulcie jednostki, jest błędem.
Gdyby Pan Jarosław Kaczyński, taki dzisiejszy Piłsudski nie zaproponował tej swojej “piątki plus”, nie byłoby strajku Nauczycieli. To jest oczywiste. Nauczycielom obiecano podwyżki jak będą pieniądze, gdy usłyszeli, że są a Pan Jarosław Kaczyński rozdając je zamierza ratować swoją d..ę, powiedzieli dość…
Proszę spróbować sobie wyobrazić, co by było, gdyby po roku 2005 dobrzy politycy nie oddali władzy w Polsce, gdy weszliśmy do Unii Europejskiej. Dobrzy politycy po “dziurze Bauca”, wyprowadzili kraj “na prostą” bez środków unijnych. Ja czasem próbuję sobie wyobrazić sytuację, gdzie tacy dobrzy politycy rządzą Polską od 1990 roku. Widzę trzy elektrownie jądrowe, armię dysponującą bronią jądrową, przemysł zbrojeniowy jako ten kluczowy, na którym opiera się cała gospodarka i szkolnictwo. Widzę PGR-y, które produkują zdrową polską żywność a nie generują “popegerowską” biedę i te moje tartaki, które umożliwiały właściwe wykorzystanie naszych pięknych polskich lasów.
Ja to widzę – widzę bo Marysia umierając nakreśliła mi obraz takiej Polski.
Rok 1986 – jesień z Marysią byliśmy u moich Rodziców w Zaklikowie, po śniadaniu wybraliśmy się na spacer. Poszliśmy w kierunku tartaku, chciałem jej pokazać gdzie mieszkałem, zanim wybudowaliśmy dom na “Zaśluziu”. Na rampie kolejowej tartaku ładowali wagon tarcicy eksportowej. Tarcica iglasta, powietrzno-sucha 47×150. Piękne drewno w pakietach przygotowane do transportu do portu. Wyjaśniłem Majce fenomen takiego sposobu dostawy drewna. Powiedziałem, że dziś na rampach większości polskich tartaków ładuje się takie właśnie wagony. Po dotarciu do portu tarcica zostanie załadowana na statek (drewnowiec) i dostarczona do odbiorcy. Zwykle do jakiegoś kraju arabskiego, gdzie tarcica jest niezwykle droga. Dodatkowo Polska otrzymywała płatność w dewizach, co w tamtych czasach było ewenementem. Cały przemysł bowiem, był nastawiony na wschód a tam płacono rublami transferowymi. Na sąsiednim torze stał pociąg przed semafoerm, był ustawiony na wschód w kierunku Lublina. Na dwóch pierwszych wagonach za lokomotywą stały dwie piękne pomalowane na żółto koparki z HUTY STALOWA WOLA. Marysia patrzyła na to wszystko a ja zauważyłem, że jej oczy robią się “kocie”, wiedziałem, że zaraz ktoś dostanie w łeb. Podeszła do konia co ciągnął wózki z tarcicą na rampę, dała mu cukier. Zawsze nosiła kostki cukru, gdy tylko miała okazję, dawała je koniom. Pani się nie złości, mój koń nie ma źle, zagadał do Majki woźnica. Majka się uśmiechnęła, przywitała i mówi. Mnie szlag trafia, że te koparki na wschód jadą, sprzedajemy je za ruble ale żeby je wyprodukować, trzeba taki wagon desek za dewizy sprzedać. Ta – powiedział ze smutkiem woźnica. Będą dwa rowery “Ukraina” zażartował jeden z pracowników. Nie pij wódki nie pij wina, kup se rower Ukraina, dodał inny. Rozładowało to trochę atmosferę, Majka nawet się uśmiechnęła. I wtedy bardzo ostrożnie zlazł operator suwnicy, jego wierszyk spodobał się najbardziej – przy sobocie po robocie i tak dalej – popiliśmy w “budzie”. Żegnając swoich nowych znajomych Marysia złożyła przyrzeczenie – za dwa lata, te koparki też pojadą do portu, jak tarcica, będą sprzedawane za dewizy. Wracając do domu moich rodziców Marysia była smutna. Zapytała czy zawsze koń ciągnął wózki z tarcicą? Nie odpowiedziałem, kiedyś była lokomotywka, teraz też jest ale stoi, bo tory trzeba by poprawić. Tak – widzisz Jasiu, ludzie którzy pamiętali organizację pracy za Żyda i Niemca, odeszli na emerytury, ci są “skażeni” epoką Gierka – “czy się stoi, czy się leży, trzy tysiące się należy”. Jesteśmy na dnie, niżej upaść się nie da ale to od nas zależy jak odbijemy się od tego dna. Można sprzedawać koparki za dewizy albo poczekać aż przyjdą z zachodu i pokażą jak to robić. Niestety rok po tej libacji Marysia zmarła a ja przez wiele kolejnych lat obserwowałem stojące pod semaforem koparki ze Stalowej Woli, jechały na wschód. Władzę w kraju przejęli źli politycy, zachodni biznes przejął naszą gospodarkę i nie ma kasy na armię, służbę zdrowia, szkolnictwo.
Gdy piszę te słowa jest sobota 06.04.2019. Nauczyciele w poniedziałek przystąpią do strajku. Nie dogadali się z “rządem RP”. Ten rząd to sapiący i sepleniący Jarosław Kaczyński, który się boi, że jak nie wygra wyborów to go zamknął. Premier Mateusz Morawiecki, który swym charczącym głosem opowiada jakieś bzdury i Pani Beata Szydło, wicepremier od czegoś tam, która swym płaczliwym głosem próbuje wziąć ludzi na litość i skłócić. Kochani – rządzenie to też przekaz, czasem trzeba przekazać niepopularną wiadomość, nie da się rządzić rozdając jedynie pieniądze z naszych podatków ale żeby wydać takie niepopularne zarządzenie, to trzeba ryknąć. Tak jak Pani Teresa Czerwińska, minister finansów – lepiej jej posłuchajcie a Nauczycielom kasę dajcie. To oni pozwolą nam odbić się od dna. Jesteśmy bowiem na takim dnie, na jakim jeszcze nie byliśmy. Nie potrafimy ze sobą rozmawiać.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.