Pisząc mojego bloga, jego kolejne wpisy odnoszę do wydarzeń z ostatniego tygodnia, w Polsce i na Świecie. Ten tydzień dla mnie, to wybory najważniejszych osób w Parlamencie Unii Europejskiej. W jednym z moich poprzednich wpisów napisałem o naszych złych politykach tak:
Chodziło o postrzeganie Świata, przez tych, co nie mają wyobraźni. Pan Mateusz Morawiecki – premier, po kompromitacji z zapisem o neutralności energetycznej, znowu “zabłysnął”. Mamy szefa Rady Europejskiej, mówił pan Morawiecki o Donaldzie Tusku i pyta, czy coś dobrego dla Polski z tego wynikło? Pan Morawiecki kompletnie nie rozumie czym jest Unia Europejska, jemu się wydaje, że Tusk powinien robić “wały” i kasę dla Polski zdobywać. Unia to my panie Morawiecki, okradając Unię okradalibyśmy siebie. Wyznaczył pan sobie cel, aby nie wybrano na szefa Rady Europejskiej Fransa Timmermansa. Ostatecznie kandydatką została Ursula von der Leyen. Nie wiem jaka to różnica? Cieszy mnie jednak to, że źli politycy w nowym Parlamencie UE są niczym i mam nadzieję, że tak zostanie. Przekonał siew o tym pan Poseł Zdzisław Krasnodębski, gdy przepadł w wyporach na wiceszefa PE. Unia Europejska nie jest doskonała ale kult jednostki jako forma sprawowania władzy, jest tam obcy. To sprzeciw przeciwko tej formie rządzenia sprawił, że Zjednoczona Europa powstała. Jakiekolwiek próby wprowadzania takiego modelu władzy, będą spotykały z kategorycznym sprzeciwem. To nie jest mieszanie się w wewnętrzne sprawy Polski, to ciągła walka o pokój.
Pisałem, że jednym z elementów tej walki jest wyrównywanie poziomów życia, to uniemożliwia złym politykom podburzanie ludzi i wywoływanie wojen właśnie. Szczególnie polscy źli politycy widzą w tym problem – i to od lat. Narzekają, że w stanie wojennym było mało ofiar i nie można odpowiedni celebrować ich upamiętnianie. Pan Prezydent Andrzej Duda marudzi, że to źle, że ten nasz przewrót lat 80-tych był bezkrwawy. Jednocześnie wzorują się na Sanacji, której to oficerowie wraz z Naczelnym Wodzem Edwardem Rydzem Śmigłym zwiali z kraju, gdy wybuchła II wojna światowa. Dlatego dziś w 80-tą rocznicę tamtych wydarzeń, trzeba zmieniać historię, budować “odpowiednie” muzea, choćby na Westerplatte. Historię zakłamuje się od zawsze ale nie da się ukryć własnej głupoty.
Żeby to wyjaśnić nie wystarczy przywołać definicję złego polityka, której nauczyła mnie Marysia, kiedyś moja dziewczyna. Zły polityk to ten, co nie ma wyobraźni – mówiła, a wyobraźni nie ma ten, co w Józefie Piłsudskim widzi bohatera. Dziś na naszej scenie politycznej pozostali tylko tacy politycy, nawet PSL, któremu w 1926 po zamachu majowym Józef Piłsudski chciał ukatrupić Wincentego Witosa, żeby sobie przypisać zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej 13-25 sierpnia 1920 roku, chociaż złożył wtedy dymisje na ręce premiera Witosa i zwiał… To Witos z generałem Rozwadowskim obronili Europę przed bolszewicka nawałą. Duży udział w zwycięstwie mieli Chłopi, którzy stanęli za swoim przywódcą, za Wincentym Witosem. Dziś wieś staje po stronie złych polityków, bo ci obiecują, że dadzą im więcej pieniędzy, niż dostają teraz z UE. Ale ja wierzę, że nie da się zniweczyć Cudu nad Wisłą, ani bohaterstwa Kościuszkowców I Armii Wojska Polskiego. To dzięki tamtym bohaterom jest Polska. Chociaż dziś idziemy w złą stronę i trudno znaleźć dziedzinę, w której kierunek byłby dobry. Rośnie zadłużenie Polski, rośnie procent Polaków w skrajnym ubóstwie i w 2018 roku osiągnął 5,4%, to wzrost o 1,1% w stosunku do roku poprzedniego. Na nic zdało się rozdawnictwo naszych pieniędzy z podatków. Wprawdzie pozawala utrzymać władzę ale powoduje inflację i prowadzi do katastrofy. Na tym przykładzie poprzedni źli politycy, którzy Polską rządzili wypadają lepiej. Zanim w 2015 roku dokonano zamachu stanu, stosowaliśmy się do dyrektyw Unii Europejskiej. Powstawała infrastruktura, drogi tak bardzo dziś poprawiające naszą sytuację gospodarczą. Pan Mateusz Morawiecki skwitował to stwierdzeniem, że unijne dotacje wystarczają na chodniki…
Powinniśmy kontynuować dziedzictwo, które pozwoliło Naszej Polsce przetrwać zawieruchę po II wojnie światowej. Oddzielanie “grubą kreską” tego co było, przez premiera Tadeusza Mazowieckiego to błąd. 18 sierpnia 1989 roku w swoim expos’e Mazowiecki powiedział;
“Rząd, który utworzę, nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy. Ma ona jednak wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać. Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania.”. Zrozumiałem wtedy słowa Marysi, gdy na prośbę weterana II Armii Wojska Polskiego, abyśmy sprawili, żeby nie zapomniano o Kościuszkowcach, Marysia powiedziała; ” Tego Panu nie możemy zagwarantować i Pan o tym wie”. Zrozumiałem też dlaczego nawet w największe mrozy, w zimę stulecia 1987 roku, zanosiła kwiaty pod Pomnik Wincentego Witosa na Placu Trzech Krzyży w Warszawie. Ona już wtedy myślała o kontynuacji tego co dobre w naszej historii. tego co pozwoliło po I wojnie światowej stworzyć na nowo Polskę i tego co po II wojnie światowej pozwoliło tą Polskę zachować – tu wspólnym mianownikiem był Polski Chłop.
W roku 1986 wracaliśmy z Majka z Lublina, byliśmy na Operetce Jana Straussa (syna) Baron Cygański. Przedstawienie odbywało się w Garnizonowym Klubie Oficera, było to jedno z ostatnich przedstawień przed remontem, potem operetkę przeniesiono do Domu Kultury Kolejarza, dziś pod nazwą Teatr Muzyczny funkcjonuje obok Filharmonii Lubelskiej. Namówiłem Marysię na to przedstawienie, bo w czasie mojej nauki w Technikum Drzewnym w Zwierzyńcu, właśnie artyści tej sceny raz w miesiącu przyjeżdżali do naszej szkoły z występem. Mnie najbardziej podobał się konferansjer, jak sam o sobie mówił, mały czarny i gada na początku. Wracając do Zaklikowa w Olbięcinie zobaczyliśmy wiejska zabawę w remizie na skrzyżowanie. Hura – wykrzyknęła Majka, ty Jasiu nie pijesz – jedziesz. Zaparkowałem naszego “Poldka” koło jakichś fundamentów, na takim placu przed kościołem i na zabawę. Operetka była super, podobała się Majce ale to też były jej klimaty. Gdy pokazała jak tańczy, zwróciła na siebie uwagę na tyle, że strażak dał nam wino marki “Wino” (patykiem pisane) od organizatorów. To zobowiązywało, Majka wykupiła dla mnie wszystkie czekolady co zostały po “czekoladowym walczyku” i skrzynkę wódki. Zaznaczyła przy tym, że gdyby zabrakło dopłaci. Na stole jako zagrycha najpierw pojawiły się ogórki małosolne ale po chwili stół uginał się pod wiejskimi wyrobami. Kobiety podmieniły moje “wyroby czekoladopodobne” na wspaniałe ciasto, klika chciało podmienić na chwilę swoich chłopów na mnie ale Majka się nie zgodziła. Wszyscy mnie żałowali, że nie piję. Byłem naprawdę dumny, gdy chwalono postawę mojego Kuzyna z sąsiedniej wioski, który stracił zdrowie w Masakrze Kopalni Wujek 16 grudnia 1981 roku. Nie obyło się bez polityki. Filozofię Marysi, że państwowe zakłady trzeba dać ludziom a państwo ma się utrzymywać z podatku VAT, chłopi pojęli natychmiast i wypili za to. Widzisz – powiedziała Marysia, polityk, inteligent, robotnik nie pojmie tego, on dostaje pensję i chce aby tak zostało. Chłop na swoje musi ciężko pracować, dostaje jak się urodzi, wie czym jest ryzyko i nie boi się go. Tacy ludzie szybko zrozumieją czym jest wolność, z całą resztą będzie kłopot. Teraz chyba jest kłopot również z Chłopami? Źli politycy sprawili, że wielu myśli, że można żyć i nie pracować. Coś mi się zdaje, że wkrótce będzie potrzebna nowa “gruba kreska”.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.