Energetyka

Temat kolejnego wpisu jest niewątpliwie na czasie ale napiszę o nim z zupełnie innego powodu. Moje zapiski w starych kalendarzach, na podstawie których piszę tego bloga, często są bardzo lakoniczne i nie zawsze potrafię sobie przypomnieć czego dotyczyły. W kalendarzu z 1987 roku ktoś mi napisał TWh 4,6 1984. Zawsze myślałem, że dotyczy to czegoś co było związane z tartakiem w Chorzelowie koło Mielca, gdzie wtedy pracowałem. Przeczytałem jednak ostatnio artykuł, gdzie było napisane, że Polska pod rządami “dobrej zmiany” pobiła kolejny niechlubny rekord. Otóż w 2018 roku musieliśmy zaimportować 5,7 TWh energii elektrycznej. Przypomniałem sobie kto mi napisał w kalendarzu TWh 4,6 1984, bo to ten własnie rekord pobiliśmy, a zapisała go znajoma Marysi Pani Joasia, w rządzie Zbigniewa Messnera była od szkolnictwa, często pożyczała od Majki ciuchy. Kiedyś wszedłem do biura Majki, a tam Pani Joasia próbowała dopiąć piękną czerwona sukienkę. Pomogłem – Pani powiedziała, że Majka pacyfikuje piętro, to co jest nad nami, ochrona niosła apteczkę, więc chyba są ranni i byłoby dobrze, gdybym tam poszedł. Otworzyłem drzwi na korytarz ale była cisza. Może zakurka, powiedziała Pani Joasia. O co poszło, zapytałem. Odrzucili kolejny jej projekt dotyczący elektrowni atomowej w Żarnowcu. Taki cymbał z góry napisał, że w 1984 roku kupiliśmy za granicą 4,6 TWh prądu i to był najlepszy rok dla energetyki, bo kupiony prąd był tańszy niż ten, co wytwarzamy. Pani napisała w moim kalendarzu ile tego prądu kupiliśmy i mówi. Ten cymbał to taki czerwony cymbał, ja jestem w partii ale ja nie jestem czerwona, chociaż akurat teraz taka mam sukienkę. Majka mu wyjaśniała, że wytwarzamy drogi prąd, bo u nas bezrobotni są na etatach w biurach, zakładach pracy, w tym w elektrowniach, na zachodzie bezrobotny siedzi w domu i nie ma z nim problemów. Ja tu pracuję ponad 10 lat, a Pani to nawet nie wiem kim jest, darł się na Marysię. No to jest pan już trwale bezrobotny. Gdy to powiedziała wściekł się, złapał ją za szyję i chciał wyrzucić ze swojego biura. Majka wykręciła mu rękę, facet przywalił łbem w biurko, a tam była szyba. I co, zapytałem. Teraz szyby nie ma.

Był to 1987 rok, czas, po styczniowej wizycie Jaruzelskiego w Watykanie, zbliżała się czerwcowa wizyta Papieża Jana Pawła II w Polsce. Wielu ludzi, również z rządu Zbigniewa Messnera zaczęło zauważać Marysię. Czuło się, że nastąpią zmiany, a Marysia, może być kimś ważnym w tym procesie. Jak zwykle były dwie opcje, podlizywanie się i próba neutralizacji. Majka zaś szukała ludzi z wyobraźnią, takich, co dadzą radę. Wiedziała, że nie będzie to łatwe. Opiszę jak wtedy, w pozornie zabawny sposób wyszukała parę młodych ludzi, którzy mogli jej pomóc w dokończeniu budowy Żarnowca. Gdy tak rozmawiałem z Panią Joasię w biurze Majki, ta wparowała – uśmiech jak na “budyniu”, uścisnęła mnie tak, że aż straciłem oddech. Konkurs gotowania wody zorganizowałam, zaraz przyjdą tu uczestnicy. Rzeczywiście, drzwi się otworzyły i weszło trzy pary młodych ludzi. Dwie miały ze sobą kuchenki elektryczne dwupalnikowe, gdzie jeden był mniejszy, kuchenki miały też pokrętła wyskalowane od 0 do 6. Nieśli je panowie, panie trzymały szklane czajniki. Jedna para nic nie miała i to byli moi faworyci. Wiedziałem, że Majka szuka ludzi do zarządzania, a nie do roboty. Nagrodą w konkursie było wyjście do VIKTORII, jako nasi goście, tam było piekielnie drogo. Były też nagrody pośrednie – konserwy mięsne, towar deficytowy w tamtym czasie. Dwa kartony konserw, po 12 sztuk stały na stole. Majka kazała postawić i podłączyć kuchenki obok nich. Wyjaśniała zasady konkursu. Trzeba w ciągu 10 minut zagotować litr wody w czajnikach. Jeżeli po tym czasie woda nie będzie się gotować, z kartonu co 5 sekund będzie ubywać jedna konserwa. Wygrywa ta drużyna, która będzie miała najwięcej konserw. Na tekturowych pudełkach w których były konserwy napisała flamastrem KOOPERACJA To słowo klucz powiedziała, obniża przerosty zatrudnienia, zwiększa wydajność pracy i tworzy dobrobyt. Pierwsza drużyna mogła gotować wodę na dużym palniku z pokrętłem ustawionym na 4, druga drużyna na małym z pokrętłem na 5, a trzecia, ta bez sprzętu miała przywilej, że może gotować na dowolnym palniku i na dowolnym ustawieniu. Majka włączyła stoper i wyszliśmy na korytarz. Tam pożegnaliśmy Panią Joasię i po 10-ciu minutach weszliśmy do biura. Na dwóch największych palnikach stały dwa czajniki z gotującą się wodą. Majka była bardzo zadowolona. Drużyny dogadały się. Drużyna która miała nieograniczony dostęp do energii, ustawiła czajniki na dużych palnikach z ustawieniem 6 i woda zagotowała się natychmiast. Za udostępnienie sprzętu dali po 6 konserw właścicielom, a sami mieli 12 – wygrali. W śród częściowo przegranych był “artysta” co twierdził, że importowanie energii to dobry kierunek. Majka dotknęła jego opuchniętej twarzy. Boli? Ma boleć Pani Mario i bardzo mocno się uściskali.

TWh to terawatogodzina = 1000 GWh, 1 GWh = 1000 MWh, 1 MWh = 1000 kWh. Średnia elektrownia węglowa, wytwarza około 2 TWh rocznie, aby osiągnąć tą wydajność przy pomocy turbin wiatrowych, potrzeba ich ponad 3000. Polska zużywa około 170 TWh. Proszę popatrzeć na harmonogram prac nad energetyka jądrową w Polsce z roku 1987, czyli okresu, który opisałem i pomyśleć, czy przypadkiem w naszej politycy nie jest potrzebny głos rozsądku, a nie głos wrzucony do urny na jakiegoś pajaca.

“Ta se nie wrati”. Zastanawiam się co dziś zrobiłaby Marysia, ona miała ciekawe metody rządzenia. Dowodziła bowiem byłymi najemnikami, żeby mieć u nich autorytet prowokowała do bijatyki przy pierwszym spotkaniu. Gdy jej ktoś nie znał, nie było to trudne – skromna uśmiechnięta dziewczyneczka wydawała się łatwym celem. Ale jak już taki bandzior dostał po ryju, wykonał każdy jej rozkaz, a gdy zobaczył, że to co robi ma sens – w ogień za Marysią by skoczył. Dziś jest inny świat, kobiety obraża się w świetle kamer i nikogo to nie bulwersuje. Jest też za późno na budowanie elektrowni atomowej, nie poradzimy sobie ze składowaniem odpadów ale to moje zdanie. Dziś chłopak któremu stłukła szybę na biurku, miałby rację. Pozostało nam wygaszanie elektrowni węglowych i importowanie energii. Wiara w to, że energia odnawialna zaspokoi nasze potrzeby… Ale Marysia zawsze miała coś w zanadrzu. Kiedyś wracaliśmy z Mazur i w Zegrzu zabrakło nam paliwa. Majka nie miała kartek, tankowała w Warszawie w dwóch jednostkach wojskowych. W Zegrzu też były jednostki ale nie chcieli naszego “Poldka” zatankować. Był problem, bo biedny zaczął kichać, w baku były tylko opary. “Poldek” – jak będziesz tyle palił, to cię na wodór przerobie, powiedziała, a wody mamy dużo, obok płynęła Wisła. Wyciągnęła pięciodolarowy banknot, dała chłopakowi na PKT i mówi. Zobaczcie żołnierzu tą kartkę, może się nada? Zatankował nas do pełna i chciał jeszcze kanistry do bagażnika ładować ale Majka podziękowała. Popatrzyła tylko w lusterko i pogroziła sobie paluszkiem. Wtedy kompletnie nie rozumiałem o czym mówi ale dziś myślę, że wodór jako źródło energii może mieć przyszłość. Podobnie jak to jej “słoneczko”, które wtedy projektowała, był 1987 rok, dziś nazywa się to ITER. Gdy słyszę, że po 1990 roku weszliśmy na drogę rozwoju, brzmi to dla mnie jak jakiś żart. Jak można się rozwijać bez prądu?!. Upadł przemysł ciężki w tym zbrojeniowy, drewno z naszych lasów jest przerabiana na elementy palet i program ogrodowy, a w najlepszym wypadku na elementy meblowe dla IKEI. Całe szczęście, że potrafimy pozyskać tarcicę budowlaną i klejonkę. Jednak klejenie drewna przy wysokich cenach energii nie będzie możliwe.

Rolnictwo – coś co jest mi bliskie z racji tego, że podobnie jak przemysł drzewny ma odnawialny surowiec. Pisałem o marnowaniu żywności, bo tak jak marnujemy drewno, marnujemy również to, co rolnicy zbiorą z pól. To też jest marnotrawstwo energii. Szczególnie obecny rząd z ministrem Janem Krzysztofem Ardanowskim szkodzi naszemu rolnictwu. Dochody w tym sektorze gospodarki bardzo spadły. nie pomogło rolnikom zezwolenie na stosowanie zabronionych w UE pestycydów , wytruliśmy jedynie pszczoły, owady i większość ptaków. Mamy problem z wydatkowaniem środków unijnych i tu na tym przykładzie można pokazać, jak brak autorytetu ministra rolnictwa, wpływa na cały sektor. Pracownicy Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wiedzą, że minister zawalił z pestycydami, nie poradził sobie z suszą i mają go w d…e. Zamiast rozdzielać środki unijne, zajęli się swoją karierą polityczną. Marysia nie musiała swoim ludziom nawet wydawać poleceń. Jej spojrzenie wystarczyło, aby wiedzieli co trzeba robić. I robili, bo wierzyli, że tak trzeba. Swoją major Mari traktowali jak boginię, oddając jej honor wojskowy przysłaniali otwartą dłonią oczy. Jakby patrzyli na słońce. Ona była jak słońce – które zaszło. Ale słońce wschodzi i zachodzi – może znowu wzejdzie nad Polską? Są wybory, jest więc nadzieja.

Obserwuję kampanię wyborczą i jestem załamany. To co wygadują kandydaci na Posłów i Senatorów jest… Kochani – jest jeszcze czas, w Warszawie z okręgu 43 do Senatu startuje Pani Monika Jaruzelska, prowadzi skromna kampanię ale można ją zauważyć w mediach społecznościowych. Proszę popatrzeć na kandydatów w Waszych okręgach, może jest ktoś podobny, ktoś kto sprawi, że politycy PiS i PO zaczną się bać płynąć dalej w swych komfortowych szalupach. Zagłosujcie na kogoś takiego jak Monika Jaruzelska, bo Polska tonie, a na pokładzie nie ma kapitana.

Dodaj komentarz