Sąd Najwyższy

Sąd Najwyższy ma dłuższą historię niż niepodległa Polska, powstał bowiem już w 1917 roku. Nosił wtedy nazwę Królewsko-Cesarski Sąd Najwyższy. Po zamachu stanu w 2015 roku jest jedyną instancja władzy, która oparła się zamachowcom – władza wykonawcza i ustawodawcza poległy. W 2017 roku zamachowcy próbowali rozwalić sądownictwo przenosząc sędziów w stan spoczynku i zostawiając jedynie tych, których wskazał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i oczywiście prezydent Andrzej Duda. Nie wiem jak to się stało ale prezydent ustawę zawetował. Przyszło mi nawet do głowy, że coś zrozumiał. To było bardzo dziwne, bo Marysia (wcześniejsze wpisy) mówiła, że ktoś kto popiera politykę Piłsudskiego nie ma wyobraźni i nic nie może zrozumieć – może jedynie wykonywać czyjeś polecenia. I tak się stało. Kolejny raz się okazało, że miała rację. Ktoś prezydentowi straszną głupotę podpowiedział – i ja chyba wiem kto.

Prezydent złożył “swój” projekt ustawy, gdzie zawarł kilka niesamowitych bzdur; Skarga nadzwyczajna, która może unieważniać prawomocne wyroki i “egzekutywa”, czyli Izba Dyscyplinarna. Kiedyś było coś takiego – sekretarz PZPR mógł unieważnić każdy wyrok, a egzekutywa partyjna była władzą najwyższą. Mogła np. uratować członka PZPR przed wiezieniem, dając mu najwyższy wymiar kary, czyli wywalając z partii.

Jest pewnym nadużyciem nazywanie tego co się stało w 2015 roku zamachem stanu, taki zamach zwykle robi się dla przejęcia władzy. W Polsce dokonano go dla przejęcia państwowej kasy i to się praktycznie udało – jak chodzi o kasę nic nie zostało, żyjemy z tego co da Unia Europejska ale premier Mateusz Morawiecki mówi, że to mało. Rządzący próbowali rolować Amerykanów ale tam jest Donald Trump, prezydent – rolować to on, a nie jego i tak to dobiliśmy do dna – naszego.

Marysia wyobraźnie miała ale czegoś takiego się nie spodziewała. Pamiętam jak chłopaka co był w PZPR w swoje szeregi przyjmowała i opracowanie “Ostatnia szansa PZPR” profesora Andrzeja Zybertowicza, dzisiejszego doradcy prezydenta Dudy mu pokazał. Ten się roześmiał – powiedział, że Zybertowicz to komunista, w Sigmie był, a oni nawet socjalizmu nie zbudowali.

To prawda – oni tylko Polskę po wojnie odbudowali, a dziś politycy słuchając rad komunisty i jakiegoś złodzieja “artysty”, tą Polskę zrabowali.

25.05.2020. – Prezydent RP Andrzej Duda wybrał sędzię Małgorzatę Manowską na Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego i to może być koniec państwa polskiego. Prezesa SN się powołuje, a nie wybiera. To musi być sędzia tego sądu, a prezydent ma go tylko powołać. Wybiera go Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sadu Najwyższego i przedstawia prezydentowi w formie uchwały. Tu nie było uchwały – prezydent zamiast powołać wybranego przez zgromadzenie sędziego Sądu Najwyższego prof. Włodzimierza Wróbla, wybrał sędzię Manowską, która nie jest Sędzią Sądu Najwyższego, bo jako były polityk nie może być. Kiedyś mieliśmy Konstytucję, a tam stało:

Art. 183.

  1. Sąd Najwyższy sprawuje nadzór nad działalnością sądów powszechnych i wojskowych w zakresie orzekania.
  2. Sąd Najwyższy wykonuje także inne czynności określone w Konstytucji i ustawach.
  3. Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego powołuje Prezydent Rzeczypospolitej na sześcioletnią kadencję spośród kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego.

Prezydent powołuje prezesa SN, nie wybiera, Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN podejmuje tu uchwałę, czyli kandydaci przedstawieni prezydentowi muszą mieć poparcie większości. Żeby zrozumieć co tu napisałem, potrzebna jest nie tylko wyobraźnia ale i narracja w czwartej osobie. Konstytucji się nie pilnowało, Olgi Tokarczuk nie czytało i wszystko się pokićkało.

Rozpoczynając ten wpis napisałem, że Sąd Najwyższy jest ostatnią instancją władzy, która oparła się zamachowcom – był ! Nie wiem co teraz sędziowie zrobią, wiem co by Marysia zrobiła. Pięścią w stół by pi….lnęła i PANOWIE OFICEROWIE – ryknęła. Ona by to załatwiła.

Pedofilia w kościele

To kolejny problem, z którym Marysia już w 1986 roku walczyła. Opisałem trening karate, który dla młodych księży zrobiła – to by tak nie wyglądało, gdyby żyła.

Ale problem jest o wiele większy. Wspólnota kościoła rzymskokatolickiego się podzieliła. Ci co prymasa Polski abp Wojciecha Polaka słuchają, są w mniejszości. Większość stanowią ci, co o. Tadeusza Rydzyka swym zwierzchnikiem nazywają i biskupów takich jak biskup kaliski Edward Janiak słuchają. Bp. Janiak to “bohater zabawy w chowanego”, ostatniego filmu o pedofilii wśród księży braci Sekielskich.

Po premierze tego filmu prymas abp Wojciech Polak poprosił proboszczów, aby w kościelnych gablotach powiesić numer telefonu zaufania, dla poszkodowanych przez księży pedofilów. Teraz można sprawdzić jakiego dany proboszcz jest “wyznania”, bo numer ten nie wisi w każdej parafii – 800 280 900 działa w każdy wtorek między godziną 19, a 22. Dyżury pełnią wykwalifikowani psychoterapeuci z Fundacji Pomocy Psychologicznej Pracownia Dialogu. Telefon jest wspólną inicjatywą katolickich świeckich: Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie, Laboratorium „Więzi” oraz Fundacji Pomocy Psychologicznej Pracownia Dialogu. Wszyscy działają pro bono. Plakat w mojej Parafii pw. Ducha Świętego w Mielcu.

Ktoś zapyta, a kim jest abp Wojciech Polak, że każe wieszać taki numer w kościelnej gablocie? To prawda, Prymas Polski abp Wojciech Polak, to nie to co kardynał Józef Glemp, Prymas i jednocześnie przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski z czasów Marysi – nawet Ona go słuchała. Dziś to funkcja honorowa, kościół toruński twierdzi, że to obecny przewodniczący Konferencji Biskupów Polskich abp Stanisław Gondecki rządzi. Bzdura – kościołem rzymskokatoolickim w Polsce rządzi Papież poprzez swojego nuncjusza abp Salvatore Penacchio, tylko że w Polsce obydwaj z Prymasem są w mniejszości, jak chodzi o zwalczanie “takiej miłości”.To jest nasza wina. Pamiętajmy o tym bijąc się w piersi. Bo może wyżej trzeba się puknąć.

Nauczyciele do roboty – w polu

Minister od pól Jan Krzysztof Ardanowski jest przykładem polityka całkowicie pozbawionego wyobraźni i bardzo ale to bardzo wpisuje się w obecny system rządów w Polsce. Na jego przykładzie można pokazać do czego prowadzi brak wyobraźni – może nawet rolnicy to zauważą. Bo to ich minister zaproponował, aby nauczyciele u nich robili – to może zostaną przebadani na COVID-19 – w ramach badań pracowników sezonowych z zagranicy. Ale to jest tylko niewinna bzdura, wypowiedziana podczas wywiadu w RMF FM, z której minister szybko się wycofał. Jednak jego poprzednich decyzji nie da się cofnąć; 9 lipca 2018 roku zdecydował, że rolnicy będą nas truli pestycydami z grupy neonikotynoidów, które w Europie są zabronione. Dokończył po swoim poprzedniku Krzysztofie Jurgielu niszczenie stadnin koni w Michałowie i Janowie Podlaskim. Jednak największym błędem ministra jest brak planu rozwoju polskiego rolnictwa. To że możemy się pochwalić w UE polską żywnością, to zasługa przetwórni, nie rolników. Odkąd pamiętam zawsze się mówiło, że polskie gospodarstwa rolne są rozdrobnione. Marysia broniła tego – twierdziła, że takie są uwarunkowania kulturowe i lepiej tego nie zmieniać, tylko to wykorzystać. Zwykle dawała przykład tartaków, które choć rozdrobnione, to dzięki niezwykłemu systemowi handlu sprzedawały tarcicę ze znakiem L ORZEŁ P na cały świat. Dziś nie ma już takich tartaków, ani kogoś takiego jak Marysia, my złych polityków słuchamy, elity wyśmiewamy i dlatego niemieckie świnie zjadamy.

Moja Żona jest nauczycielką, teraz uczy zdalnie – od rana do późnej nocy sprawdza prace przysyłane jej przez uczniów pocztą e-mail. Są to zwykle zdjęcia zapisanych kartek. Cieszy się gdy już wszystko odszyfruje, a czasem się martwi. Część uczniów bowiem gdzieś się zapodziała i nie ma z nimi kontaktu, a dla części prace robią rodzice. Co z nimi będzie, pyta. Nie martw się Dorotko – pójdą w politykę. Będą jak Jacek Sasin minister aktywów państwowych. Te aktywa jeszcze przed pandemią koronawirusa bardzo się skurczyły, a ostatnia sesja GPW była wręcz tragiczna. Spółki kontrolowanych przez Skarb Państwa zanotowały historyczne minima. Były to kolejno: Enea (-5,0 proc.), Bogdanka (-15,4 proc.), PGE (-2,6 proc.), PKP Cargo (-4,4 proc.) oraz Tauron (-2,2 proc.), natomiast “gwiazda” wśród państwowych firm JSW (-3,8 proc.)

28.05.2020 – Sejm próbował odwołać Jacka Sasina, a to że się nie udało, to wina prawników. To oni złodziejom zasiadanie w ławach poselskich umożliwili, a teraz się dziwią, że Sąd Najwyższy wykończyli.

Dodaj komentarz