“Śniadanie na trawie”, obraz Edouarda Maneta. Najpierw widzimy mądre oczy kobiety, a dopiero potem jej nagość.
Śniadanie mistrzów, to tytuł programu TVN. Kolejny tydzień i kolejny raz zaczynam od TVN. Staram się nie oglądać telewizji ale w tym sobotnim programie Marcina Mellera, który ma pozytywnie pokazać polską inteligencję, zobaczyłem samych panów. To mnie zdziwiło – tu też, kobiety do garów? Panowie tłumaczyli się, że wszystkie panie im odmówiły. Jedynie ks. Kazimierz Sowa pozostał uśmiechnięty, tłumaczenia, żeby nie przesadzać z tym parytetem skwitował stwierdzeniem, że to wiek panów jest problemem, a nie brak parytetu. Cenię księdza Sowę, to taki proboszcz z mojego poprzedniego wpisu – człowiek z wyobraźnią, to tak, żeby nie wracać. Pozostali goście programu to; Krzysztof Materna, Andrzej Mleczko i Michał Ogórek. Tych można przyrównać do polityka z mojego poprzedniego wpisu. Dla nich Józef Piłsudski, to narodowy bohater. Jednocześnie nabijają się z Pana Jarosława Kaczyńskiego, który robi dokładnie to co Piłsudski. Jeszcze do pierdla nie trafił ale się stara. Panowie wspominali pierwsze lądowanie człowieka na księżycu, mamy 50-tą rocznicę tego wydarzenia. 20 lipca 1969 roku o godzinie 20:17:40 UTC amerykański lądownik statku Apollo 11 wylądował na księżycu. Ksiądz Sowa opowiedział, jak oprowadzał wycieczkę amerykanów po budowie kościoła w Nowej Hucie w latach siedemdziesiątych i pokazał im kamień z księżyca, który teraz jest w tabernakulum. Mówił o ARCE PANA, Kościół Matki Bożej Królowej Polski. Okazało się, że kamień to dar Papieża Pawła VI, który otrzymał od amerykanów. W dalszej części mojego wpisu, nawiążę jeszcze do tej świątyni. Opowieści pozostałych panów… Może napiszę to co powiedział pan Materna. Razem z innymi ówczesnymi intelektualistami, czyli takimi politykami z mojego poprzedniego wpisu, oglądali lądowanie na prywatnej kwaterze turystycznej na Helu. Ich lądowanie mogło się zakończyć katastrofą, bo jeden zasną z papierosem w ustach. Pan Materna chwalił się, że jako jedyny to zauważył i nie spalili kwatery w cholerę.
Ja pamiętam ten dzień, a właściwie wieczór – to były wakacje. Mieszkaliśmy w Kolonii Łysaków i nie mieliśmy telewizora – nawet prądu elektrycznego nie mieliśmy, było radio z takiego dużego akumulatora. Poprosiłem Rodziców, żeby pozwolili mi pójść do mojego kolegi Andrzeja Stolarza. Ten mieszkał w Łysakowie w szkole, do której chodziłem, tam był telewizor Ametyst 102. Powiedziałem, że jestem duży, zdałem do drugiej klasy. Rodzice jednak nie pozwolili mi iść na noc, były wilki. Zaproponowali, że pójdziemy do stryjka Bronka, który mieszkał w tej samej wsi i to u brata Taty słuchałem w radiu relacji z lądowania na księżycu. Polska jako jedyny kraj w Bloku Państw Układu Warszawskiego, ściągnęła piracki sygnał telewizyjny z Wiednia i mogliśmy to obejrzeć a ja jedynie posłuchać. Gdy Astronauci szczęśliwie wylądowali, bardzo się ucieszyłem, chciałem jak najszybciej do domu, żeby w radiu spokojnie wysłuchać dalszej relacji. Wracając zatrzymaliśmy się przy ogromnym dębie. Rósł koło domu “Szymbórki”, tak się mówiło na to miejsce. Nikt tam nie mieszkał. Mama mówiła, że ten dom nie spłoną w czasie pacyfikacji wsi, 15 października 1942 roku. Ukraińcy, którzy wchodzili w skład palących wieś gestapowców, przekonali dowódcę – Niemca, że szkoda zapałek na taką ruderę. Tata opowiedział o innym ocalałym domu podczas tej tragedii. Był to dom Serafina, sołtysa, którego zabili “partyzanci” – co było przyczyną spalenia wsi i wymordowania mężczyzn. Ale rodzina ta musiała ze wsi wyjechać. Wprawdzie nie od razu – w latach 50-tych stryjeczny brat Taty Michał, poślubił córkę zabitego przez “partyzantów” sołtysa. Wieś zbojkotowała zaproszenia na wesele i to zdecydowało, że ludzie ci wyjechali. Ja wujka Michała, poznałem, znałem też tych “partyzantów”. Jeden z nich był na imprezie u stryjka i słuchał relacji z lądowania na księżycu. Stwierdził, że to bujda. Człowiek ten nie potrafił sobie wyobrazić, że ziemia może być okrągła. Gdy w roku 1976 poznałem Panią Marię, potem Majkę, zrozumiałem dlaczego ten “partyzant” popierał Sanację. Nie miał wyobraźni. Stojąc z Rodzicami pod tym dębem, patrzyłem na księżyc. Mama zapytała, chcesz zobaczyć Astonautów? Ja nie jestem taki głupi jak ten partyzant – odpowiedziałem. My też nie, powiedział Tata.
Proszę kliknąć zdjęcie i posłuchać relacji radiowej z pierwszego lądowania człowieka na księżycu.
Po dziesięciu dniach odnaleziono ciało dziecka w rejonie Grójca. Były to jak dotąd największe poszukiwania tego typu. Jego ojciec popełnił samobójstwo a na złość żonie, zabił synka. Psychika ludziom siada, nie wiem jak długo jeszcze trzeba będzie to wszystko wytrzymać. Mam nadzieję, że najbliższe wybory parlamentarne sprawią, że zaczniemy się do siebie uśmiechać. Na uśmiechniętych ludzi, idących w marszu równości, kolejny raz nasłano kiboli, teraz było to w Białymstoku. Współczuję policji, kolejny raz rządzący postawili ich miedzy młotem a kowadłem. To tak z okazji ich święta – stu lecia powstania. Policja to nie są ludzie z mojej bajki ale życzę powodzenia, tylko ze świętowaniem proszę uważać. (No – w Toruniu nie jestem czytany :)), dopisano po informacji o pijackiej aferze na tamtejszej komendzie). Ale jak się okazuje, kibole to nie jedyny problem policjantów. Poszukiwania dziecka trwały tak długo, bo w początkowej fazie zaangażowano Obronę Terytorialną, to też “siły bojowe” złych polityków, a dla policji, mają być jak kiedyś ORMO. Ta nowa formacja, to oczko w głowie rządzących. Chcieli się nimi pochwalić przy poszukiwaniach dziecka. Nie wyszło – miejsce gdzie policja znalazła ciało dziecka, już trzeciego dnia było przeszukiwane przez terytoroalsów. Jest ogromnym nadużyciem nazywanie tych młodych ludzi żołnierzami. Ja byłem w wojsku, w pierwszym roku służby byłem “kotem”, na początku nie umiałem nic i nie znaczyłem nic. Po roku stawałem się żołnierzem, który dla armii miał jakąś wartość. Mówi się, że mieliśmy wtedy 400 tys. żołnierzy (stan wojenny 1981 rok) ale połowa była jak dzisiejsi terytorialsi i tylko “w pi..ę i na gaz” sprawiało, że stawali się żołnierzami. Byłem kapralem, gdyby moje wojsko tak wykonywało komendę z wozu jak widziałem w reportażu z poszukiwań dziecka… A gdyby chłopczyk żył i potrzebował pomocy?!
Całe to zło w jakimś stopniu bierze się z naszej ordynacji wyborczej. Do Sejmu wchodzi ten, którego wyznaczy lider ugrupowania na pierwsze miejsce listy. Inaczej jest w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Tam mandat zdobywa ten, co ma najwięcej głosów na liście. Pan Krzysztof Materna w programie Marcina Mellera bardzo narzekał na taką ordynację. Nie może się pogodzić, że do Parlamentu Europejskiego wszedł Leszek Miller a nie Michał Wawrykiewicz, prawnik, który właśnie walczy z Gazeta Polską i ich wlepkami “Strefa wolna od LGBT” – nawet Ryszard Kalisz go chwali, dziwią się tylko, że PiS wyroki Sądu ma w d..ie. Czemu się dziwicie? To prawnicy z Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego pozwolili na zamach stanu. I to komu – partyjnym kacykom. Takim samym kacykom jak ci, co blokowali budowę kościoła w Nowej Hucie, o którym wcześniej wspomniałem. Władysław Gomułka jako I sekretarz PZPR już w listopadzie 1956 roku kazał wydać pozwolenie na budowę tego kościoła. To partyjne kacyki sprawiły, że jeszcze w latach siedemdziesiątych trwała budowa. Zaś to, że ją ukończono, sprawił kamień z księżyca i abp Karol Wojtyła. Trzeba wreszcie zmienić ordynację wyborczą, ta PRL-owsaka jest zła. Tylko nie na okręgi jednomandatowe – widać jaki to problem dla ugrupowań, które przeciwstawiają się PiS-owi w obecnej kampanii do Senatu, gdzie własnie obowiązują okręgi jednomandatowe.
Wybory to zawsze jest problem, ja stosuję metodę Marysi. Odpada ten, co nie ma wyobraźni, czyli ten, dla którego Józef Piłsudski jest bohaterem. Kiedyś Majka opowiadała mi, jak jako oficer grupy GAL (grupa do walki z terrorystami w Hiszpanii), miała wybrać sobie ludzi z pośród więźniów odsiadujących wyroki za morderstwa. Nie mogła zastosować metody z Piłsudskim, nikt tam o nim nie słyszał. Kazała przygotować takich kandydatów, którzy dokonali zabójstwa na polu walki. Okazało się, że jest ich bardzo dużo, byli to głównie żołnierze Legii Cudzoziemskiej. Majka wybrała tych, którzy mieli czyste buty. Gdy to opowiadała, przypomniałem sobie moją służbę w wojsku – faktycznie, żołnierz, który miał czyste buty, był bardzo dobrym żołnierzem. Miałem okazję poznać ludzi Marysi, kilka takich przypadków opisałem, niektóre jeszcze opiszę, wiem, że za swoją major Mari – w ogień by poszli.
Dziś z perspektywy lat wiem też, że głównym zadaniem Majki, było zapobieżenie konfrontacji polskich służb, tych popierających Stanisława Kanię (I sekretarz PZPR 1980-1981) i tych co słuchali Jaruzelskiego. To co robiła dla naszej energetyki, było przykrywką dla walki ze złem, jakim jest terroryzm, który w sposób naturalny pojawia się tam, gdzie walka o władzę nie jest demokratyczna. Miała mandat Papieża Jana Pawła II, ich walka powiodła się, nie zmarnujmy tego zwycięstwa.
Październik 1986 rok, w moim kalendarzu jest zapis, “Majka poleciała do RPA”. Pamiętam to – nie widziałem jej dwa tygodnie i nie mogłem się doczekać, kiedy wróci. Marysia była ekspertem od terroryzmu światowej rangi, gdy 19 października 1986 roku mozambicki samolot, rządowy Tupolew Tu-134 z prezydentem Samore Machelem na pokładzie rozbił się w RPA i prezydent Bota nie chciał wydać czarnych skrzynek – podobnie jak Putin. Majka poleciała tam ze swoimi ludźmi. Podejrzewała, że to mógł być zamach. Ostatecznie okazało się, że załoga się schlała. Ministrowie i prezydent Mozambiku zginęli ale pijani członkowie załogi i część pasażerów przeżyła katastrofę. Ogrom tragedii bardzo Marysię poruszył. Pamiętam jak kilka miesięcy później zareagowała na katastrofę polskiego IŁ-a w Lesie Kabackim – 9 maja 1987 roku, opisałem to. Ta katastrofa była w sobotę, tydzień później dla Majki wszystko było jasne. To nie był zamach, a oficer który nazwał ją natowską k..wą był jej kolegą. Nawet opuchlizna z twarzy prawie mu zeszła. Dziś gdy patrzę na Antoniego Macierewicza, wyjaśniającego Katastrofę Smoleńską…
Leszek Miller – wspomniany tu wcześniej, to polityk z wyobraźnią. Niejako odwrotność Antoniego Macierewicza, intelektualisty i opozycjonisty z czasów młodości gości “Śniadania mistrzów”, ich idol – w pewnym okresie. Dlatego ktoś taki jak pan Materna nie jest w stanie pojąć, dlaczego to Leszka Millera ludzie wybrali do PE. Wyjaśnię – jest wiele powiedzeń Pana Millera, które bardzo trafnie oddają rzeczywistość. Dziś przytoczę jedno; “Kto sieje wiatr, budzi psychopatów”. to bardzo trafne określenie tego, co dziś dzieje się w Polsce, gdzie rządzący chcąc za wszelką cenę utrzymać władzę, wywołali wojnę domową z społecznością LGBT. Inny polityk ale bez wyobraźni, znacznie bliższy gościom “śniadania”, pan Donald Tusk, już po wydarzeniach białostockich wyraził swoje oburzenie – powiedział; “Kibole, antysemici, homofobia – nic nowego. Tragedią jest władza, która jest ich patronem. Wszyscy przyzwoici Polacy, niezależnie od poglądów, muszą powiedzieć: dość przemocy!” Zapomniał własne słowa z wykładu na Uniwersytecie Warszawskim, spójnik “i” panie Tusk – winniśmy i my i oni. Miller te wydarzenia przewidział, on nikogo nie potępia i tylko Afera Rywina sprawiła, że nie może im zapobiegać. Terroryzm to właśnie zachowania psychopatyczne, jak zabójstwo prezydenta Pawła Adamowicza, czy zadźganie przez ojca swego własnego synka pod Grójcem. To nie kibole są problemem, pan Tusk pamięta jak nazywali go matołem i obiecywali obalić jego rząd. Dlatego od kiboli rozpoczął swoją wypowiedź – mówiąc o rządzących, mówił również o sobie. Wszyscy musimy zrobić krok w tył. Majaka oficerowi, który ją zwyzywał podała dłoń. My też powinniśmy to zrobić – jak wtedy. Był rok 1987.
Wielu oglądając zdjęcia z marszu równości w Białymstoku, zastanawia się, co może być gorszego? A tak napisałem – kibole atakujący ludzi, to nie jest to, co jest dziś najgorsze. Precz od naszych dzieci, krzyczał pan Jarosław Kaczyński, bezdzietny kawalet i ojciec Tadeusz Rydzyk ale to taki duchowny ojciec. Nie rozumieją tego co krzyczą i to jest najgorsze. Polskie dzieci są zagrożone, a to nasza przyszłość. Nienawistna retoryka polityków wobec siebie udziela się zwykłym ludziom. Dorośli w większości są odporni psychicznie na takie działania ale dzieci nie. Ich psychika jest delikatna, słaba. Polska jest drugim po Niemczech krajem, gdzie jest najwięcej samobójstw wśród dzieci. Niemcy wyprzedzają nas dlatego, bo tam są uchodźcy, ich dzieci przeżyły traumę. Nasze też ją przezywają, zabrakło miejsc w szpitalach psychiatrycznych dla dzieci. Nie chcę rozwijać tego tematu, a mógłbym, Żona jest nauczycielką. Zakończę powiedzeniem Marysi; “Puknijmy się w czoło, tylko nie za mocno, bo ktoś pomyśli, że biją w tarabany“.
Otyłość dzieci – to też coś znacznie gorszego niż ich “seksualizacja”, z którą tak walczy Kościół. Za kilka lat jakiś Papież będzie przepraszał za to i za LGBT – jak za nieuznawanie teorii heliocentrycznej, czy holokaust. W tym drugim przypadku jest nawet pewna analogia. WHO – Światowa Organizacja Zdrowia już w 1974 roku zwracała uwagę na problem otyłości dzieci, wtedy otyłych było 11 milionów, w roku 2016 aż 124 miliony a 213 miało nadwagę. To na Świecie ale Polska jest tu niestety “liderem” – w tym złym znaczeniu. W roku 2016 nadwagę miało 22% gimnazjalistów i 16% gimnazjalistek. Żeby ten problem zrozumieć, potrzebna jest wyobraźnia. Rządzący dla których Józef Piłsudski jest bohaterem nie zrozumieją tego co napisałem.Trzeba podać sobie dłoń i przestać się wyzywać, na Świat trzeba patrzeć sercem, ono widzi to, czego oczy nie widzą. Dostrzeżemy wtedy właściwe problemy. No – choćby taką otyłość, u nas mężczyzn łatwo ją zauważyć, trzeba popatrzeć w dół… No właśnie. Ja jeszcze widzę co trzeba, bo między innymi piję “moją herbatkę”, wcześniej różnie z tym bywało. To naprawdę nie jest śmieszne, dzieci, które dziś są otyłe, w moim wieku mogą mieć duży – problem.
Chciałbym napisać, że Marysia odżywiała się zdrowo ale to nieprawda. Tam gdzie ją znali zamawiała skrzydełka – kelner zawsze przynosił golonkę. Bardzo lubię skrzydełka ze świni Jasiu mówiła i cieszyła się jak dziecko. To że była szczupła zawdzięczała temu, że ciągle zaciągała mnie do łózka i przynajmniej godzina dziennie trenowała Shotokan – karate znaczy. Jak nie trenowali z nią jej ludzie, ja musiałem trzymać deski do temashiwari – rozbijała je, ręką albo nogą. Pamiętam kiedyś trenowała kombinację, gdzie najpierw nogą wytrącała mi nóż, był przy tym okrzyk, a potem uderzała sosnową deskę ręką na wysokości mojej skroni. Z deski sypały się drzazgi ale Majka nie była zadowolona. Po godzinie deski się skończyły. Trzeba tak uderzyć, żeby osłabić ale nie zabić, podsumowała swój trening. Mogę przywieźć grubsze deski, zaproponowałem. Człowiek ma słabsze kości czaszki, nawet od tych co były, powiedziała.
Do Chłopaków co ich kibolami nazywam. Panowie – macie ducha walki, Marysia bardzo ceniła takich ludzi i takich sobie dobierała. Szczególnie ceniła tych, którzy trudno akceptowali jakąkolwiek zwierzchność. Major Mari jednak słuchali – ja to widziałem, a dziś wiem, że mieli wielkie szczęście, że ją spotkali. Życzę wam abyście też kogoś takiego spotkali. Byłoby to dla Was i Polski… Bp. Tadeusz Pieronek mówił:
Ursula von der Leyen – nowo wybrana przewodnicząca Komisji Europejskiej przybyła do Polski. Spotkała się z premierem Mateuszem Morawieckim. Pani przewodnicząca wie, że musi być unijny komisarz z grona polskich polityków, to dla niej problem. Polska bowiem może rekomendować obecnie tylko złego polityka na to stanowisko. Padło na Romana Szczerskiego, człowieka prezydenta Andrzeja Dudy. Nie wyszło w NATO, może uda się w UE. Nasz premier wykorzystał spotkanie do swojej kampanii wyborczej. To nie dziwi, nic innego bowiem nie robi, tylko prowadzi nieustanną kampanię wyborczą Pis-u. Do swoich wyborców mówił tak, jakby to Polska a nie Niemcy były potęgą gospodarczą. W TVPiS odpowiednio to obrobiono i poszedł przekaz, że Niemcy nie mogą się mądrzyć, bo mają większy deficyt budżetowy jak Polska. Zaś nasze problemy z sądownictwem, teraz zostały zresetowane i mamy nowe otwarcie. Polityka to nie jest gra komputerowa. Niemcy mają ogromny deficyt, bo wpompowały pieniądze w byłe NRD, teraz jednak konsekwentnie deficyt zmniejszają. Unia Europejska, w tym Niemcy wpompowała w nas, Polskę ponad 100 mld. EUR, a my swój dług zwiększamy.
Cieszy mnie to, że na czele Unii Europejskiej stoi kobieta. Usula von der Leyen jest rówieśniczką Marysi, też studiowała w Anglii. podobno uwielbiała dyskoteki. Jak Majka – może nawet się spotkały. Szkoda, że dziś nie mogą zjeść razem śniadania, byłoby to śniadanie mistrzyń i dobry dzień dla Naszej Europy.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.